piątek, 19 kwietnia 2024

Newsroom

Polska waluta stabilna, ale RPP musi być czujna

materiał prasowy Union Investment TFI | 27 lutego 2015
Andrzej Czarnecki, zarządzający funduszami obligacji Union Investment TFI o sytuacji makro przed marcowym posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej.

- W kontekście programu „sovereign QE”, który już niebawem uruchomi Europejski Bank Centralny rodzi się pytanie: jaki wpływ na gospodarki strefy euro (ale i kraje europejskie znajdujące się poza nią) mogą mieć bardzo długo utrzymujące się niskie stopy procentowe?

AC: - W pierwszej kolejności można się zastanawiać, czy skup aktywów rzeczywiście odniesie zamierzone przez EBC skutki. Głównym celem EBC jest zwiększenie poziomu inflacji w strefie euro do poziomu bliskiego, ale niższego niż 2% (czyli zgodnego z głównym celem polityki EBC). Cel drugi, który wydaje się nawet ważniejszy, to dalsze złagodzenie warunków kredytowych dla przedsiębiorstw strefy euro. Banki posiadają olbrzymie środki i mogą je albo zainwestować np. w obligacje niemieckie o ujemnej rentowności, albo pożyczyć przedsiębiorcom. Cel trzeci (niewymieniany w oficjalnych komunikatach) to osłabienie kursu EUR wobec głównych walut świata, co przyczyni się do wzrostu konkurencyjności europejskiej gospodarki. Patrząc na kurs EUR/USD, polityka EBC w tym akurat aspekcie działa bardzo dobrze. Tu dochodzimy do wątpliwości, czy w takim wypadku część środków nie „rozleje się” także poza strefę euro i nie zostanie zainwestowana między innymi w obligacje krajów Europy Środkowo-Wschodniej, oferujące dodatnią (zarówno w ujęciu realnym, jak i nominalnym) rentowność, np. polskie, węgierskie i rumuńskie.

- Jakie mogą być tego skutki?

- Oprócz utrzymania historycznie niskich rentowności na tych rynkach, napływ zagranicznego kapitału portfelowego mógłby również doprowadzić do nadmiernego umocnienia walut tych krajów, co w konsekwencji doprowadziłoby do spadku międzynarodowej konkurencyjności przedsiębiorstw operujących w tych krajach, a docelowo odbiło się również na PKB. Taki scenariusz „zmusiłby” banki centralne tych krajów do obniżek stóp procentowych, w celu osłabienia lokalnych walut.

- Przed nami marcowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Będzie prewencyjna obniżka?

- Obniżka stóp nawet o 50 punktów bazowych na najbliższych posiedzeniach jest powszechnie oczekiwana przez rynek, a ewentualne następstwa luzowania ilościowego w Europie – w tym jego wpływ na aprecjację kursu złotówki w relacji do euro – jest monitorowany przez RPP. Patrząc jednak na obecny kurs złotego, nie widać żadnych niepokojących odchyleń, dlatego najbliższe obniżki będą miały raczej inne podłoże.

- Co sugerują dane makro?

- Gdyby brać pod uwagę wyłącznie tempo wzrostu gospodarczego w Polsce, poziom stóp powinien być taki, jak obecnie, lub wręcz wyższy. Dużo ważniejszym punktem odniesienia dla RPP jest jednak ujemna inflacja oraz środowisko niskich stóp procentowych w Europie. Otoczenie to sugeruje, że także u nas stopy procentowe powinny znajdować się zdecydowanie niżej niż obecnie. Dodatkowo potwierdza to realna stopa procentowa (czyli różnica pomiędzy stopą referencyjną a inflacją) na poziomie przekraczającym 3%.

- Czy gdyby cięcia stóp w Polsce w marcu nastąpiły, mogą one wpłynąć pozytywnie na rentowności polskich obligacji?

- Tak, ale pod warunkiem, że byłyby one wyższe od konsensusu. Rynek wycenia już bowiem cięcie o 25 punktów bazowych w marcu i o kolejne 25, a nawet trochę więcej, w kwietniu. Z tego względu nie spodziewałbym się znaczącego wpływu decyzji RPP na krzywą rentowności. Z uwagi na duży, blisko 40-procentowy udział inwestorów zagranicznych w rynku złotówkowych obligacji skarbowych, dużo większy wpływ na kształtowanie się trendu będzie miał sentyment w Europie.

- W kontekście kształtowania się sentymentu, Europejski Bank Centralny zapowiedział, że będzie skupował obligacje poszczególnych krajów proporcjonalnie do ich udziału w kapitale EBC. Jakie konsekwencje dla rynków będą miały te interwencje?

- Udział poszczególnych narodowych banków centralnych w kapitale EBC odpowiada rozmiarowi gospodarki i wielkości populacji, a nie rozmiarowi rynku długu danego kraju. Oznacza to, że mogą wystąpić problemy z dostępnością obligacji rządowych niektórych krajów – staną się one bardzo drogie i mało płynne. Bardzo dobrym przykładem są obligacje Słowacji, które bardzo mocno zdrożały po opublikowaniu detali programu skupu aktywów. Wcześniej obligacje słowackie w EUR były wyceniane podobnie do polskich obligacji w EUR (spread ok. 55 punktów bazowych do Bunda), a zaraz po komunikacie spread się przepołowił.

Więcej wiadomości kategorii Analizy