piątek, 22 listopada 2024

Newsroom

Prognoza dla Catalyst na 2014 r.

Emil Szweda, Obligacje.pl | 2 stycznia 2014
Tendencja do obniżania marż utrzyma się, za to mniej będzie trupów w szafach, a częściej będziemy słyszeć o przedterminowych wykupach. Przybędzie także ofert publicznych, głównie małych

Możemy założyć, że rok 2014 r. upłynie raczej pod kątem kontynuacji pewnych zjawisk widocznych już w 2013 r., niż przyniesie całkowitą rewolucję. Ponieważ będzie to także rok lepszej koniunktury gospodarczej, można przyjąć optymistyczne założenie, że trupy z szaf nie będą już wypadały tak często jak w 2013 r., a być może część z nich uda się jeszcze reanimować.

Oprocentowanie

O ile 2013 r. przyniósł spadek oprocentowania obligacji wynikający ze zmiany stóp WIBOR, o tyle w 2014 r. warunki może narzucić rynek pierwotny, na którym widoczna jest tendencja do spadku oferowanych marż – vide Kruk, P.R.E.S.C.O. czy LC Corp i PKN Orlen, by wymienić tylko emisje z ostatnich tygodni 2013 r. W efekcie może się okazać, że ktoś kto w 2012 r. zbudował portfel przynoszący średnio 10 proc. odsetek rocznie (WIBOR plus 5 pkt proc. marży), a w 2013 r. przełknął spadek dochodów do 8 proc., pod koniec 2014 r. będzie musiał zaakceptować spadek do 6-7 proc. w przypadku portfela składającego się z umownie bezpiecznych papierów. Być może te perspektywy osłodzi nieco wzrost WIBOR, ale kontrakty FRA wskazują w tej chwili na możliwość wzrostu o 20 pkt bazowych za rok.

Spadek oferowanych marż można tłumaczyć na kilka sposobów. Po pierwsze, utrzymujące się na niskim poziomie stopy procentowe powodują, że spadają też koszty odsetkowe przedsiębiorstw, a przez to także ryzyko prowadzonego biznesu i wycena tego ryzyka w marżach odsetkowych. Jest to swego rodzaju sprzężenie zwrotne, które działa jednak tylko tak długo, jak długo stopy procentowe są stabilne na niskim poziomie. Gdy sytuacja się zmieni, sprzężenie zwrotne także wystąpi, tyle że w odwrotnym kierunku – wzrosną koszty odsetkowe, a zatem także ryzyko i w efekcie także oferowane inwestorom marże.

Po drugie, im dłużej inwestorzy przyzwyczajają się do myśli, że 2,5 proc. na lokacie bankowej to standardowa oferta, tym łatwiej zaakceptować im niższe marże. Dwa lata temu rynkową normą były okolice 5 proc., w 2014 r. możemy spodziewać się podążania rynku w kierunku 4 proc., dla emitentów o dobrej reputacji wśród inwestorów.

Rynku obligacji korporacyjnych nie sposób rozpatrywać bez brania pod uwagę rynku bankowego. Sądząc po działaniach części emitentów, którzy za pozyskane kredyty bankowe dokonują przedterminowego wykupu obligacji, departamenty ryzyka w bankach strawiły już kij, które połknęły kilka lat temu i nie są już tak sztywne. Ponieważ kredyty są rywalem obligacji, otrzymujemy jeszcze jeden, być może najbardziej istotny, argument przemawiający za spadkiem marż na rynku pierwotnym.

Osobną konsekwencją spadku marż może być dążenie emitentów do przedterminowego wykupu obligacji o wyższym oprocentowaniu niż możliwe do uzyskania obecnie. Dlatego, jeśli pojawia się dobra cena na Catalyst za obligacje emitowane w latach 2011-2013, przed transakcją lepiej sprawdzić, czy emitent nie ma przypadkiem ważnej opcji call.

Ceny na rynku wtórnym

Jeśli zarysowany scenariusz dla rynku pierwotnego potwierdzi się, wówczas możemy być świadkami utrzymania cen na rynku wtórnym dla starszych serii emitowanych z wyższymi marżami. Na wzrost cen mogą nie pozwolić zbliżające się terminy wykupu. Innymi słowy – możemy obserwować dalszy spadek rentowności notowanych na Catalyst obligacji, ponieważ inwestorzy będą szukali możliwości uzyskania wyższych marż na rynku wtórnym, skoro przestaje je dawać rynek pierwotny. Chętnych do sprzedaży nadal będzie brakowało, bo choć przy dobrej cenie można będzie uzyskać dwucyfrową rentowność dla obligacji kupionych np. rok temu, to ceną za zebranie profitu będzie akceptacja niższej rentowności dla kolejnego okresu inwestycji (bo trudno będzie odbudować portfel z równie korzystnymi rentownościami). Chyba, że zaakceptowane zostanie wyższe ryzyko.

I tu dochodzimy do najbardziej zdradliwego punktu scenariusza na 2014 r. Poprawa sytuacji w gospodarce przełoży się także na poprawę sytuacji samych emitentów. Dlatego można spodziewać się mniejszej liczby „wpadek” na Catalyst. Celowo nie piszę o bankructwach, ponieważ ta liczba może wzrosnąć, ale będzie dotyczyła tych spółek, które zaliczyły „wpadki” już w 2013 r. Np. Gant nie spłaca obligacji od maja 2013 r., ale upadłość nadal nie została ogłoszona i formalnie będzie miała miejsce w 2014 r. Takich przypadków jest więcej i zwłaszcza na początku roku, wniosków o upadłość i decyzji o jej ogłoszeniu może przybywać. Ale za to na prostą wyjdą te spółki, które przy trwającej dłużej dekoniunkturze nie poradziłyby sobie. Optymizm, który rodzi się w inwestorach wraz z poprawą koniunktury, pozwoli im zaakceptować wyższe ryzyko, łatwiej będzie też podejmować decyzję o rolowaniu papierów i daniu emitentom kolejnej szansy.

Tymczasem nie wszyscy na nią zasługują. Jeśli masz w portfelu papiery, których kupna żałujesz, być może lepiej będzie je sprzedać korzystając z chwilowo większej tolerancji ryzyka przez rynek.

Emisje publiczne

Wiele wskazuje na to, że tę tendencję wykorzysta także rynek pierwotny, na którym należy spodziewać się rozkwitu emisji publicznych prowadzonych na podstawie memorandów. Pod koniec 2013 r. pojawiły się trzy takie emisje, w tym emisja PCZ z progiem zapisu od 430 tys. zł, zatem w praktyce możemy mówić o dwóch przypadkach. Emisja publiczna bez prospektu emisyjnego może mieć minimalny zapis nawet na poziomie jednej obligacji, pod warunkiem, że wartość emisji nie przekracza równowartości 2,5 mln EUR (PCZ prowadziło emisję o wartości 50 mln zł, stąd minimalny pojedynczy zapis nie mógł być niższy od równowartości 100 tys. EUR). Siłą rzeczy po taką konstrukcję emisji będą więc sięgały relatywnie małe podmioty i siłą rzeczy ich obligacje mogą być bardziej ryzykowną inwestycją.

Nie zabraknie także emisji publicznych prowadzonych na podstawie prospektów emisyjnych. Programy emisji będą kontynuować PKN Orlen, Kruk i Getin Noble Bank, za kilka tygodni powinien dołączyć PCC Rokita, a z naszych informacji wynika, że przynajmniej jedna spółka windykacyjna także przygotowuje się do emisji publicznej. Wybór emisji będzie więc bez porównania większy...

Zainteresowanie

… co sprawi, że tzw. drobni ciułacze, którzy do tej pory trzymali oszczędności na lokatach zaczną bardziej łaskawym (i chciwym) okiem spoglądać na obligacje korporacyjne. Kluczową sprawą jest samo informowanie o emisjach, dzięki czemu świadomość istnienia rynku obligacji korporacyjnych i możliwości inwestowania na nim nawet niewielkich środków dociera do coraz większej liczby indywidualnych inwestorów. Nie jest to może najdoskonalsza miara zainteresowania rynkiem, ale ruch na stronie Obligacje.pl jest dziś dwa razy wyższy niż przed rokiem. 2014 r. rozpoczęliśmy zaś awarią strony, za którą przepraszamy. Jak twierdzą informatycy, była ona efektem zbyt dużej liczby wejść użytkowników. Oby była to dobra wróżba dla całego rynku obligacji korporacyjnych na rozpoczęty właśnie rok.

Więcej wiadomości kategorii Analizy