sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Zrozumieć Catalyst: Architektura z korzeniami

Emil Szweda, Obligacje.pl dla "Gazety Giełdy Parkiet" | 29 maja 2015
Wbrew wyobrażeniom, Catalyst nie jest jednym rynkiem, lecz… czterema naraz, prowadzonymi przez dwie odrębne spółki, na podstawie dwóch osobnych regulaminów.

Tekst ukazał się w Gazecie Giełdy Parkiet 18 maja. Opublikowano za zgodą redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jeśli ktoś sporządził listę zmian, jakie należy wdrożyć w funkcjonowaniu rynku obligacji w Polsce, to uproszczenie architektury rynku wtórnego mieści się zapewne w czołowej dziesiątce spisanych postulatów. Nie w czołowej trójce, tylko dlatego, że człowiek – inwestor także – jest w stanie przyzwyczaić się do wszystkiego, jeśli nadal może na tym zarabiać pieniądze. A cztery platformy Catalystu nie są bynajmniej absurdem – wynikają raczej z historycznych zaszłości, pewnej stopniowej ewolucji rynku.

Cztery podzielić na dwa

Catalyst prowadzą zatem dwa podmioty, przy czym większe doświadczenie ma dawna Centralna Tabela Ofert (CeTO była pierwotnie rynkiem przeznaczonym dla akcji małych firm, głównie wprowadzano tu firmy uczestniczące w Programie Powszechnej Prywatyzacji, a więc z portfeli Narodowych Funduszy Inwestycyjnych) działająca jako platforma do handlu obligacjami od 2002 r. Początkowo celem powołania rynku było scentralizowanie hurtowego obrotu obligacjami skarbowymi (obrót skarbówkami odbywał się dotąd głównie między bankami w bezpośrednich transakcjach). Częściowo banki zostały nakłonione do handlu na Bond Spot – odpowiednio duży obrót na tym rynku ułatwiał uzyskanie statusu prime dealera obligacji skarbowych, który nadawany jest corocznie przez MF. Tylko dealerzy mogą startować w przetargach obligacji organizowanych przez MF, co bywa intratnym zajęciem. Dealerzy papierów skarbowych mają obowiązek kwotować na Bond Spot jako market makerzy (ustawiać zlecenia po obydwu stronach rynku).

W każdym razie w 2009 r. większościowe udziały przejęła GPW, a transakcja zmierzała już do utworzenia Catalyst – wtórnego obrotu obligacjami różnej maści. To jest nie tylko skarbowymi. Było to epokowe wydarzenie (tj. utworzenie Catalyst) dla rynku obligacji firm w Polsce, zwłaszcza że zbiegło się w czasie z kryzysem finansowym i ograniczeniu kredytowania firm przez banki. Ponieważ Bond Spot miała już historię i doświadczenie, przewidziano dlań rolę rynku hurtowego, przeznaczonego dla instytucjonalnych inwestorów. Minimalna wartość transakcji na Bond Spot dla obligacji skarbowych to 5 mln zł, zaś dla obligacji korporacyjnych jest to 100 tys. zł.

W przypadku obligacji korporacyjnych inwestorzy działający na Bond Spot są wyjątkowo mało aktywni. Wynika to z prostego faktu – większość obligacji firm kupowanych jest przez fundusze inwestycyjne i emerytalne, ewentualnie banki, z zamiarem zatrzymania ich do dnia wygaśnięcia. W efekcie do transakcji obligacjami firm na Bond Spot dochodzi rzadko, a najczęściej nie są nawet składane oferty po żadnej stronie, także w przypadku takich firm jak Orlen, PGE, PKO BP czy Tauron. Bywa, że w przypadku niektórych serii obligacji, transakcje nie są zawierane całymi latami.

W ramach Bond Spot istnieje podział na rynek regulowany (RR) i alternatywny (ASO). Taki sam podział istnieje też w przypadku rynku prowadzonego przez GPW, dlatego łącznie mówimy o czterech platformach obrotu.

Diabeł tkwi w detalu

Część Catalyst prowadzona przez Giełdę Papierów Wartościowych przeznaczona jest dla wszystkich inwestorów, tzn. i detalicznych i instytucjonalnych. Jednostką obrotu jest jedna obligacja, transakcje na GPW można więc przeprowadzać już od 100 zł (to często nominał obligacji, które kierowano do detalicznych inwestorów w publicznych emisjach). O tym jak wiele dają Catalyst inwestorzy detaliczni przekonują przykłady firm, które wprowadziły swoje obligacje jednocześnie do notowań na Bond Spot i na GPW. Podczas gdy na GPW transakcje zawierane są codziennie (nigdy jednak z taką intensywnością jak na rynku akcji – zarabianie na obligacjach polega jednak głównie na ich trzymaniu), na Bond Spot nie pojawiają się nawet zlecenia.

Jednak nawet i na detalicznej części rynku trudno mówić o płynności. Zlecenie o wartości używanego samochodu jest w stanie poważnie wpłynąć na rentowności obligacji małych, a czasem nawet średnich firm.

Jak wspomniano, również na GPW wyróżnić można dwie platformy obrotu. Rynek regulowany i alternatywny różnią niuanse dotyczące przeprowadzania transakcji pakietowych, ale też i jedna istotna cecha. W przypadku firm tylko obligacje wyemitowane na podstawie prospektu emisyjnego mogą być notowane na rynku regulowanym. Oznaczenie RR przy danej serii oznacza więc, że jej emisję przeprowadzono na podstawie dokumentu zatwierdzonego przez Komisję Nadzoru Finansowego. Symbol ten odnajdziemy też przy większości obligacji gmin, obligacji drogowych i obligacji Europejskiego Banku Inwestycyjnego (zero transakcji podczas 13 lat notowań).

A może połączenie?

Rozdzielenie rynku hurtowego i detalicznego wydaje się sztuczne i może być także krzywdzące dla inwestorów. Na rynku akcji zawieranie transakcji rynkowych z pominięciem zleceń detalicznych inwestorów można byłoby uznać, za nierówne traktowanie grup inwestorów. Dlatego można założyć, że wcześniej czy później dojdzie do konsolidacji tych dwóch platform obrotu.

Być może przy okazji GPW wprowadzi nowe podziały rynku np. na emitentów z ratingami i bez, albo w inny – bardziej czytelny – sposób podkreśli rolę ryzyka w inwestowaniu na Catalyst.

Najważniejsze informacje

1. Catalyst to w rzeczywistości cztery platformy obrotu obligacjami.

2. BondSpot jako rynek obligacji działa już od 2002 roku.

3. To na części rynku prowadzonej przez GPW transakcje zawierają inwestorzy detaliczni.

4. Na GPW do transakcji obligacjami firm dochodzi znacznie częściej niż na Bond Spot.

5. Możliwe, że Catalyst podzieli się na nowe segmenty

Więcej wiadomości kategorii Poradniki