sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Za obligacje banki płacą dwa razy więcej niż za lokaty

Emil Szweda, Obligacje.pl | 5 lipca 2012
Lokaty i obligacje banków wiele łączy. W obu przypadkach to zobowiązanie banku do zwrotu środków posiadaczom lokaty lub obligacji. Jednak oprocentowanie tych drugich jest nawet dwa razy wyższe.

   Przeciętne oprocentowanie lokat bankowych w ostatnich miesiącach cześciej spadało niż rosło, czego nie zmieniła nawet majowa podwyżka stóp procentowych przez RPP. W dodatku od kwietnia przestały istnieć tzw. lokaty antypodatkowe, z których zyski zwolnione były od podatku dochodowego. Sprawia to, że obecnie bardzo trudno jest znaleźć w banku lokatę, z której realne odsetki przewyższałyby inflację. Mówiąc wprost – trzymając pieniądze w bankach na lokatach, częściej tracimy, niż zarabiamy pieniądze (oczywiście i tak zarabiamy więcej, czy raczej tracimy mniej, niż trzymając pieniądze w domowych schowkach, gdzie w ogóle nie są oprocentowane).

   Jest jednak sposób na to, by powierzając pieniądze bankom zarabiać wysokie odsetki, których wysokość z łatwością przekracza wskaźniki inflacji, a nawet w pewnym sensie daje gwarancję, że inflację będzie pobijać w każdej niemal sytuacji. Chodzi o obligacje banków, które do niedawna były dostępne tylko dla wąskiej grupy inwestorów insytucjonalnych, zaś obecnie może je kupić każdy, kto dysponuje kapitałem rzędu 100 złotych (z groszami).

   Obligacje banków można kupić za pośrednictwem biura maklerskiego, bowiem są one notowane na giełdzie, na specjalnie wyznaczonej do tego platformie do obrotu obligacjami, nazwanej Catalyst. Można je kupić także na rynku pierwotnym – bezpośrednio od banku czy biura maklerskiego, co jest o tyle korzystniejsze, że nie ponosi się przy tym kosztów prowizji maklerskiej (tu jednak kwota 100 zł będzie dalece niewystarczająca. Na rynku pierwotnym obligacje można kupić dysponując kwotą przynajmniej 25 tys. zł – szacunek na podstawie dotychczasowych ofert).

   Średnio 8,25 proc. i będzie rosło

   Nie każdego banku obligacje uda nam się kupić. Choć większość z nich emituje obligacje, ponieważ są dla nich naturalnym źródłem finansowania, tylko część trafia do obrotu na Catalyst, z czego nie wszystkie przeznaczone są dla inwestorów indywidualnych. Obecnie (29 czerwca) na Catalyst znajdziemy obligacje 28 banków wyemitowanych w 59 seriach. Pomijając papiery przeznaczone dla inwestorów indywdualnych (lub naprawdę zasobnych inwestorów detalicznych), do wyboru pozostają nam 33 serie obligacji wyemitowane przez 27 banków. Mimo wszystko można więc mówić o sporym wyborze. Średnie oprocentowanie obligacji, które mogą interesować drobnego inwestora wynosi 8,25 proc. (obliczenia – Obligacje.pl, stan na 29 czerwca 2012 r.). Dla porównania – średnie oprocentowanie najpopularniejszych lokat (trzymiesięcznych) wynosi 4,71 proc. (dane za Open Finance z 6 czerwca 2012 r.). Przy czym oprocentowanie najniżej oprocentowanych obligacji (z wymienionej grupy) wynosi 6,41 proc., a najwyżej 8,99 proc. 

   Ale na tym nie koniec. Podczas gdy oprocentowanie lokat w przytłaczającej większości ma charakter stały (przez okres trwania lokaty), oprocentowanie obligacji jest zmienne i we wszystkich przypadach uzależnione jest od wysokości stopy WIBOR6M. Co sześć miesięcy „życia” obligacji wypłacane są odsetki na konta (rachunki maklerskie) ich posiadaczy i dla kolejnego okresu odsetkowego ustalana jest nowa wysokość oprocentowania. Jeśli WIBOR rośnie (a w ostatnich tygodniach wzrósł), oprocentowanie obligacji także będzie rosło. Dla przykładu, oprocentowanie najwyżej oprocentowanych obligacji zmieni się już w lipcu i tym razem przekroczy już 9 proc. Przeciętna marża ponad WIBOR waha się między i 3, a 4 pkt proc. (średnia ok. 3,2 pkt proc.). Można szacować, że w ciągu kilku miesięcy przeciętne oprocentowanie bankowych obligacji notowanych na Catalyst wzrośnie do mniej więcej 8,4 proc.

   Ponieważ stopy WIBOR powiązane są w pewien sposób z inflacją, można powiedzieć, że posiadając obligacje banków, inwestorzy uniezależniają swój realny zysk od wysokości inflacji (ponieważ stopy WIBOR „podążają” za stopami ustalanymi przez RPP, a ta kieruje się inflacją), wyłączając specyficzne warunki rynkowe. O lokatach ze stałym oprocentowaniem tego samego powiedzieć się nie da.

   Dlaczego banki „przepłacają”?

   Pozostaje jednak pytanie – dlaczego banki oferują za obligacje znacząco wyższe odsetki niż za lokaty? Dzieje się tak, ponieważ banki emitując obligacje zyskują stabilne, wielotetnie źródło finansowania, natomiast lokaty są dla nich jedynie krótkoterminowym źródłem. Zdecydowana większość lokat zebranych przez polskie banki (nawet 80 proc.) to lokaty trzymiesięczne i krótsze. Tymczasem obligacje emitowane są z kilkuletnim (np. sześcio-, a nawet dziesięcioletnim) terminem wykupu, przy czym na ogół obligatariusze nie mogą przedstawić ich do przedterminowanego wykupu, o ile nie zaistnieją do tego nadzwyczajne okoliczności.

   Nie każdy inwestor miałby jednak ochotę „zamrozić” swoje środki w obligacjach banku na sześć lat i dłużej nawet za perspektywę dwukrotnie większych zysków. I nie musi. Ponieważ obligacje notowane są na rynku Catalyst, można złożyć zlecenie sprzedaży i zamienić obligacje na gotówkę każdego dnia roboczego. Należy jednak dodać, że płynność rynku nie jest duża i inwestor, który posiada znaczące sumy ulokowane w obligacjach (rzędu kilkuset tysięcy czy kilku milionów złotych) mógłby mieć pewne problemy z natychmiastową sprzedażą papierów. Duże transakcje lepiej przeprowadzać przez biuro maklerskie, które może poszukać inwestorów zainteresowanych znaczną ilością obligacji.

   Co w tym przypadku ważne – odsetki do obligacji naliczane są codziennie. Oznacza to, że sprzedając obligacje ich posiadacz nie traci odsetek należnych mu za okres, kiedy je posiadał. Prawa do należnych odsetek są bowiem sprzedawane razem z obligacją. Innymi słowy – odsetki naliczane są „w pamięci” i sprzedając obligację, inwestor otrzyma cenę za obligację wraz z należnymi mu odsetkami.

   Podporządkowane robią różnicę

   Na koniec trzeba wsponieć o istotnej formalnej różnicy między obligacjami i lokatami. Emitując obligacje banki starają się nadać im status podporządkowanych (decyzja zapada w Komisji Nadzoru Finansowego). Dzięki temu wpływy z emisji obligacji zasilają fundusze uzupełniające banku, co z kolei poprawia ich współczynniki wypłacalności, a to one decydują o możliwości rozwoju akcji kredytowej. Od strony banku emisja obligacji jest więc korzystna – nie tylko zyskuje on długoterminowe źródło finansowania, ale też może na nim oprzeć politykę rozwoju akcji kredytowej. Dla posiadaczy obligacji podporządkowanych oznacza to tyle, że w razie upadłości lub likwidacji banku ich roszczenia zaspokajane są w ostatniej kolejności spośród wierzycieli (ale przed akcjonariuszami).

   Z tego punktu widzenia zwykłe lokaty bankowe oferują wyższy poziom bezpieczeństwa, bowiem są one gwarantowane nie tylko przez bank, ale również przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Należy mieć jednak na uwadze, że po pierwsze banki, które finansują swoją płynność obligacjami, mają stabilniejsze podstawy działania, niż te, które robią to przy pomocy samych depozytów i pożyczek krótkoterminowych. Po drugie zabezpiecznie BFG (obowiązuje do równowarości 100 tys. EUR) jest gwarancją bardziej symboliczną niż rzeczywistą, ponieważ BFG dysponuje środkami stanowiącymi mniej więcej 2 proc. depozytów zebranych w polskich bankach. Siłą rzeczy nie gwarantuje ich wszystkich i biorąc wszystko powyższe pod uwagę, przewaga bezpieczeństwa lokat nad obligacjami jest sprawą dyskusyjną. Zaś przede wszystkim od czasu Banku Staropolskiego tj. od stycznia 2000 r., w Polsce nie upadł żaden bank, mimo światowego kryzysu finansowego. Nie zwalnia to jednak i obligatariuszy i właścicieli lokat od refleksji o tym, komu powierzają swoje pieniądze, obojętnie czy na niski czy na wysoki procent.

Więcej wiadomości kategorii Analizy