sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Zrozumieć Catalyst: Nie tylko obligacje firm

Emil Szweda, Obligacje.pl dla "Gazety Giełdy Parkiet" | 23 października 2015
Choć Catalyst utożsamiany jest przede wszystkim z obligacjami korporacyjnymi, to jego potencjalnie istotną częścią są także obligacje komunalne i bankowe listy zastawne.

Tekst ukazał się w Gazecie Giełdy Parkiet 12 października. Opublikowano za zgodą redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Słowo potencjalne nie jest użyte przypadkowo. O ile obligacje korporacyjne i  bankowe – jeśli tylko notowane są na dostępnej dla detalicznych inwestorów części Catalyst – cieszą się dużym zainteresowaniem i płynnością, o tyle rynek papierów komunalnych leży odłogiem, podobnie jak rynek listów zastawnych. A szkoda bo w tej części Catalyst drzemią bardzo duże możliwości – nie tylko inwestorów instytucjonalnych interesuje ograniczenie ryzyka inwestycyjnego, nawet za cenę niższego kuponu.

Obligacje komunalne

Na Catalyst notowane są obligacje 19 gmin, które wprowadziły na rynek 58 aktualnie kwotowanych serii. Są to gminy o różnej wielkości – papiery wprowadziły do notowań i takie miasta jak Warszawa czy Kraków, przez mniejsze jak Siedlce, Przemyśl czy Brodnica po całkiem małe jak Marki, Olkusz czy Barcin.

Oprocentowanie większości obligacji jest zmienne, a marża ponad WIBOR6M wynosi od 0,79 pkt proc. (Tczew) do 2,2 pkt proc. (Wałbrzych). Wyjątkiem jest Warszawa, która zdecydowała się na obligacje o stałym oprocentowaniu (o czym niżej) oraz Ustronie Morskie, która jako jedyna gmina wypłacała odsetki co trzy miesiące, ale te obligacje już wykupiono.

Oprocentowanie jest więc skromne w porównaniu do obligacji korporacyjnych, ale wyższe niż lokat i detalicznych obligacji skarbowych (maksymalnie 2,5 proc. w przypadku 10 letnich papierów w pierwszym roku inwestycji).

Tym co czyni obligacje komunalne naprawdę interesującymi jest fakt, że nie istnieją prawne możliwości ogłoszenia upadłości przez gminy. Oczywiście rodzi to pokusy nadużyć ze strony samorządów, niemniej w ostatecznym rozrachunku nawet całkowita utrata płynności przez gminę nie obciąża inwestorów, lecz skarb państwa. Obligacje nie są jednak wprost gwarantowane przez skarb państwa i z tego powodu ich oprocentowanie przewyższa oprocentowanie skarbowych papierów.

Obligacje komunalne mają też inną interesującą cechę – ich zapadalność wyznaczona jest nawet na kilkanaście lat. Najdłużej będą żyły obligacje Siedlec – nawet do listopada 2034 r., ale papierów które zapadają w drugiej połowie lat 20tych nie brakuje. Przez część inwestorów długowieczność obligacji jest cenioną cechą – odpada bowiem konieczność okresowego podejmowania decyzji o inwestycji środków napływających z wykupionych papierów.

Minusem obligacji komunalnych jest natomiast ich mała płynność. Wprawdzie wszystkie obligacje gmin notowane są na detalicznej części Catalyst a inwestorzy interesują się nimi, to jednak problemem jest podaż. Obligacje komunalne już na etapie emisji trafiają zwykle do portfeli banków, które organizowały emisje, a które – ze względów omówionych wyżej – nie zamierzają ich wypuszczać z portfeli. Z tego powodu oferty sprzedaży obligacji komunalnych na Catalyst – jeśli w ogóle pojawią się w arkuszu zleceń - przekraczają ich wartość nominalną, co z kolei ogranicza i tak już niewysoką rentowność.

Również spready między cenami kupna i sprzedaży są niekiedy bardzo wysokie i dochodzą do 12 pkt proc. Z tego powodu decyzję o zakupie obligacji komunalnych lepiej dobrze przemyśleć – naliczone odsetki spłacą koszty kupna i sprzedaży – w ekstremalnych wypadkach – dopiero po  trzech latach inwestycji. Na szczęście są to ekstrema, a zazwyczaj różnice między ofertami kupna i sprzedaży wrzucanymi przez animatorów (poza nimi prawie nikt nie kwotuje) wynoszą 1-3 pkt proc.

Obligacje Warszawy

Warszawa wprowadziła na Catalyst pięć serii obligacji o łącznej wartości 2,1 mld zł. Wszystkie mają stałe oprocentowanie sięgające od 5,35 proc. do 6,7 proc. Ponieważ – jak wspomniano wyżej – miasto nie może zbankrutować, papiery są bardzo ciekawą alternatywą dla obligacji skarbowych, także, a może przede wszystkim, dla inwestorów instytucjonalnych.

Ponieważ kupon prezentuje się atrakcyjnie, notowania obligacji stolicy mocno pięły się w górę w ostatnich latach, czego efektem jest ich mizerna rentowność dla kogoś, kto chciałby kupić je akurat teraz (od 1,3 do 2,2 proc. brutto).

Listy zastawne

Na rynkach rozwiniętych listy zastawne cenione są nawet wyżej niż obligacje skarbowe a ich ratingi są najczęściej równe ratingowi państwa, na którego terenie znajdują się nieruchomości zabezpieczające listy zastawne. Na polskim rynku instrumenty te były dotąd niedoceniane, ale wróży im się eksplozję popularności w kolejnych latach. Jednak już dziś są one obecne na detalicznej części Catalyst, a nominał pojedynczego listu wynosi 1 tys. zł – jest to więc instrument dostępny dla detalicznych inwestorów. W dodatku ceny sprzedaży – jeśli się pojawiają – oscylują wokół wartości nominalnych, zatem sięgnięcie po rzeczywistą rentowność rzędu WIBOR plus 0,9 pkt proc. jest całkowicie realne.

Dlaczego jest to interesująca oferta? Listy zastawne emitują w Polsce banki hipoteczne, które refinansują w ten sposób udzielone kredyty hipoteczne. Lub patrząc na sprawę inaczej – zdobywają długoterminowe finansowanie (nawet powyżej 10 lat) na udzielanie kolejnych kredytów hipotecznych. To duża różnica w porównaniu do banków komercyjnych, które rozwój akcji kredytowej finansują przeważnie z krótkoterminowych depozytów.

Już sama struktura finansowania banków hipotecznych przez listy zastawne obniża ryzyko inwestycji dla inwestorów (np. wyklucza zjawisko runu na bank), ale nie to jest gwoździem programu. Listy zastawne zabezpieczone są portfelem kredytów hipotecznych udzielonych przez emitenta listy zastawnego, przy czym emitent listu musi spełniać szereg dodatkowych warunków. Np. wartość udzielonych kredytów nie może przekraczać wartości nieruchomości, wpis do hipoteki musi znajdować się na pierwszym miejscu, a wartość 70 proc. portfela kredytów udzielonego przez bank hipoteczny (listy zastawne zabezpieczone są na majątku emitenta, a nie konkretnej transzy kredytów) musi mieć LTV poniżej 60 proc. W razie upadłości banku zabezpieczenie listów zastawnych tworzy odrębną masę upadłości.

Z tego powodu listy zastawne rozwijają się na całym świecie. Ocenia się, że nawet połowa kredytów hipotecznych np. Czechach finansowana jest listami zastawnymi. U nas jest to 1 proc. i dlatego przewidywany jest dynamiczny rozwój tych instrumentów (nowelizacja ustawy o listach zastawnych, która ma ożywić rynek, wejdzie w życie 1 stycznia).

Ponieważ listy zastawne mają doskonałe i realne zabezpieczenie ich oprocentowanie nigdy nie jest wysokie, a prawdopodobnie będzie spadać. Niestety, rynek pierwotny jest zamknięty dla detalicznych inwestorów, można w nim uczestniczyć tylko za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych.

Na rynku wtórnym transakcje przeprowadzane są zaś sporadycznie, brakuje też ofert animatorów po obydwu stronach arkusza, choć akurat w ostatnich dniach pojawiła się spora podaż listów zastawnych mBanku Hipotecznego.

Pięć najważniejszych informacji:

Gminy w Polsce nie mogą ogłosić upadłości, co podnosi poziom bezpieczeństwa inwestycji.

Obligacje komunalne w praktyce można kupić tylko na rynku wtórnym.

Ze względu na wysokie spready, inwestycję w obligacje komunalne lepiej dobrze przemyśleć pod kątem możliwości zamrożenia środków na dłuższy czas.

Listy zastawne ze względu na zabezpieczenie cenione są nawet wyżej niż obligacje skarbowe.

Dostępność listów zastawnych dla detalicznych inwestorów jest ograniczona, zazwyczaj do zera.

Więcej wiadomości kategorii Poradniki