czwartek, 25 kwietnia 2024

Newsroom

Nie, to nie żart. Są fundusze obligacji, których koszty znacznie przekraczają zyski

Bernard Waszczyk, Obligacje.pl | 16 czerwca 2016
Wybór funduszu obligacji korporacyjnych o niskich kosztach kilkukrotnie zwiększa szanse na osiągnięcie ponadprzeciętnej stopy zwrotu.

Bernard Waszczyk, Obligacje.plJednym z mankamentów polskich funduszy inwestycyjnych, obecnym w zasadzie od samego początku istnienia u nas tej branży, są wysokie koszty związane z zarządzaniem. Główną pozycją jest w nich wynagrodzenie pobierane przez towarzystwo funduszy inwestycyjnych (TFI). Kilkanaście lat temu wieszczono, że zmieni to konkurencja ze strony zagranicznych firm trudniących się zarządzaniem aktywami, w których te opłaty są nierzadko nawet parokrotnie niższe niż w Polsce. Nic takiego jednak się nie stało. Fundusze jak były drogie, tak są.

Koszty funduszu mają szczególne znaczenie przy względnie bezpieczniejszych strategiach inwestycyjnych, czyli zwłaszcza w przypadku funduszy inwestujących głównie w dłużne papiery wartościowe, gdzie potencjalne zyski są zdecydowanie niższe niż w przypadku np. funduszy akcji.

Jak najbardziej dotyczy to również funduszy obligacji korporacyjnych. Można wręcz stwierdzić, że z punktu widzenia oczekiwanej przez potencjalnego inwestora stopy zwrotu, wysokość opłaty za zarządzanie ma znaczenie kluczowe.

Ilustruje to poniższa tabela, w której z opublikowanych w kwietniu sprawozdań finansowych funduszy na koniec 2015 r., zestawiliśmy faktyczne całkowite koszty funduszy w skali roku (wskaźnik TER, total expense ratio) i porównaliśmy je z osiągniętymi w ubiegłym roku stopami zwrotu. TER jest zdecydowanie najlepszym wskaźnikiem do oceny skali kosztów związanych z uczestnictwem w funduszu. Informuje co prawda o przeszłości, ale kryją się za nim konkretne liczby. Zdarza się, że fundusz ma zapisane w prospekcie informacyjnym, że pobiera wynagrodzenie za zarządzanie w kwocie powiedzmy maksymalnie 1 proc. w skali roku, ale TER może być nawet dwa razy wyższy.

Porównanie kosztów funduszy z wypracowanymi przez nie stopami zwrotu

Rzeczywiste koszty związane z funkcjonowaniem funduszy polskich obligacji korporacyjnych, które bezpośrednio uszczuplają wartość jednostek uczestnictwa czy certyfikatów inwestycyjnych, wyniosły w ubiegłym roku 1,53 proc. średniej wartości aktywów netto. W tym czasie średnia stopa zwrotu wyniosła niewiele więcej, bo 2,03 proc.

Najtańszym funduszem okazał się Superfund Płynnościowy. Łączne koszty o charakterze operacyjnych w jego przypadku wyniosły w ubiegłym roku 0,82 proc. Jednocześnie osiągnął jedną z najwyższych stóp zwrotu – 3,4 proc. Na przeciwnym biegunie uplasował się Eques Obligacji, którego zeszłoroczne koszty wyniosły 2,3 proc. Nic dziwnego, że stopa zwrotu to ledwie 0,8 proc.

Tabela zestawia fundusze od najdroższego do najtańszego, ale także obrazuje jeszcze jedną ważną rzecz, a mianowicie, że wybór funduszu o niskich kosztach kilkukrotnie zwiększa szanse na osiągnięcie ponadprzeciętnej stopy zwrotu. Na 12 funduszy, których koszty były wyższe od średniej, czyli wynosiły ponad 1,53 proc., cztery osiągnęły bowiem zysk przewyższający średnią stopę zwrotu (2,03 proc.). Spośród dziewięciu funduszy, których koszty plasowały się poniżej 1,53 proc., takim osiągnięciem może pochwalić się siedem z nich.

Rozważając wybór funduszu obligacji korporacyjnych, dobrze jest więc zacząć od porównania kosztów. Po wyborze kilku najtańszych funduszy, warto dokładnie przejrzeć ich ostatnie sprawozdanie finansowe i skład portfela. Najlepiej sprawdzić ostatnie informacje o każdym emitencie, lub przynajmniej tych, których nazwy brzmią obco. A dopiero na końcu warto sprawdzić historyczne stopy zwrotu, pamiętając o tym, że nie ma gwarancji, iż w przyszłości się powtórzą.

Więcej wiadomości kategorii Fundusze