sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Różne oblicza stałego oprocentowania

Michał Sadrak, Obligacje.pl | 23 czerwca 2016
Stały kupon obligacji sprawdza się w spokojnym okresie na rynku stóp procentowych, ale największe korzyści przynosi dopiero przy spadających stopach. Wtedy zarabiamy podwójnie, rośnie bowiem efektywna marża względem WIBOR-ów oraz notowania obligacji. Są też ciemne strony.

Przewidywalne zyski kontra dochód zależny od warunków rynkowych – tak w najprostszych słowach można streścić różnice pomiędzy obligacjami ze stałym i zmiennym oprocentowaniem. To jednak tylko możliwie najprostsze podejście dla niedzielnych inwestorów, którzy realizują strategię „kup,  i trzymaj (zapomnij)”. Przed obligatariuszami, którzy chcą osiągnąć jak najwyższy zysk względem rynku i dopuszczają możliwość bardziej aktywnego zarządzania posiadanym portfelem, otwierają się dodatkowe możliwości.

Na początek przykład. Czy emitowane dziś obligacje na stałe 7 proc. są tym samym co papiery sprzed dwóch lat o takiej samej stopie? Żeby sobie odpowiedzieć wystarczy spojrzeć na notowania rynkowej ceny pieniądza, którą pokazywać powinny stopy WIBOR. I tak obecnie trzymiesięczna stawka wynosi 1,71 proc., podczas gdy dwa lata temu – przy wyższej inflacji oraz stopie referencyjnej NBP – było to 2,68 proc. Oznacza to tyle, że obecnie stałe 7 proc. porównać można do zmiennego kuponu ustalanego jako WIBOR 3M plus 5,29 pkt proc. marży. Dwa lata temu ekwiwalent marży był więc o ponad 1 pkt proc. niższy.

Wzrost hipotetycznej marży w okresie dwóch lat, która w istocie jest utrzymaniem nominalnego oprocentowania na niezmienionym poziomie, uznać możemy za zysk. Drugim zapewne byłby wzrost notowań obligacji, ponieważ w okresie oczekiwań na spadek stóp procentowych w naturalny sposób rośnie popyt na stałokuponowe papiery. Oczywiście o faktycznym zarobku na wyższe wycenie będzie można powiedzieć dopiero po sprzedaży obligacji.

Zjawisko rosnącego popytu na stałokuponowe obligacje w okresie luzowania polityki pieniężnej   zaobserwować można było na Catalyst np. w przypadku obligacji Orlenu z kwietnia 2014 r (5 proc.). Obecnie na rynku wtórnym są one wyceniane regularnie po 106-108 proc. nominału. Spadek stóp procentowych był więc podwójnym zyskiem obligatariuszy, zarobili oni na wzroście hipotetycznej marży, a kilka punktów procentowych dodała także rosnąca cena obligacji.

Przed ustabilizowaniem się stopy WIBOR 3M w bliskich okolicach 1,7 proc. emisje stałokuponowych papierów przeprowadziły także Best, czy PCC Rokita. Druga ze spółek jest na Catalyst właściwie jedynym uznanym emitentem, który regularnie plasuje dług ze stałym oprocentowaniem. Już po spadku WIBOR-u w okolice 1,7 proc. stałokuponowe papiery uplasował natomiast Kruk (4,5 proc.) i nie można powiedzieć by cieszyły się one większym wzięciem od pozostałych serii wypuszczonych przez tego windykatora. I prawdopodobnie tak pozostanie do czasu ewentualnej zmiany oczekiwań wobec spadku stóp.

Oczekiwania co do poziomu przyszłych stóp procentowych, to zresztą główny element pozwalający odpowiednio wycenić obligacje stałokuponowe, bo przełożenie stałego oprocentowania na formułę WIBOR plus marża daje ogląd tylko bieżącej sytuacji. By spojrzeć w przód warto sięgnąć do notowań kontaktów FRA lub IRS, w miarę możliwości najlepiej tych drugich (dłuższy okres i odzwierciedlają serię płatności). Wówczas poznamy oczekiwania rynku co do zachowania stóp w perspektywie kilku kolejnych lat. I tak na przykład dzisiejsze 7 proc., które daje 5,29 pkt proc. hipotetycznej marży, w perspektywie pięciu lat może oznaczać spadek tej marży w okolice 5 pkt proc. A jeśli stopy by wzrosły, to należałoby się liczyć także ze spadkiem notowań obligacji. To druga strona medalu stałego kuponu.

W polskich realiach stałe oprocentowanie obligacji nie kończy się na ryzyku stopy procentowej i ceny, statystycznie generuje ono także dodatkowe ryzyko kredytowe. Okazuje się bowiem, że połowa defaultów z ostatnich 12 miesięcy miała właśnie stały kupon. Obligacje o stałym oprocentowaniu są nadreprezentowane w statystyce defaultów (sytuacji, w której obligacje nie zostały wykupione), ponieważ na Catalyst tylko co szósta seria obligacji firm płaci stałe odsetki. Do defaultów w tej grupie dochodzi więc trzy razy częściej niż w przypadku obligacji o zmiennym kuponie. Winą nie można oczywiście obarczać stałego oprocentowania, po prostu na tego rodzaju emisje decydują się najczęściej małe firmy, a przez to także bardziej ryzykowne dla inwestorów.

Więcej wiadomości kategorii Poradniki