wtorek, 11 marca 2025

Newsroom

Kim jest inwestor indywidualny na rynku obligacji?

Emil Szweda | 10 marca 2025
To człowiek dojrzały - mówią dane MInisterstwa Finansów. I bogaty - wynika z informacji emitentów obligacji korporacyjnych publikowanych po każdej szeroko dostępnej ofercie.

Nie ma niczego nadzwyczajnego w stwierdzeniu, że w obligacje inwestują przede wszystkim ludzie dojrzali. Konkretnie, na inwestorów powyżej 35 roku życia przypada 93 proc. sprzedaży obligacji oszczędnościowych skarbu państwa, w tym prawie 70 proc. ukończyło przynajmniej 50 lat - wynika z danych o sprzedaży obligacji oszczędnościowych udostępnianych przez Ministerstwo Finansów.

Delikatne odmłodzenie

To zrozumiałe. Z wiekiem spada apetyt na emocje i ryzyko, a rośnie zainteresowanie życiową stabilizacją, co rozciąga się także na inwestycje. Ze stabilizacją wiąże się także pragnienie przewidywalności wyników inwestycji, a obligacje, szczególnie oszczędnościowe tworzą przynajmniej dobrą iluzję inwestycji o pewnym zwrocie. 

Niemniej, nawet w tej grupie inwestorów w ostatnich latach doszło do wyraźnego „odmłodzenia” inwestorów. W latach 2012-2016 r. udział inwestorów w wieku 35-50 lat nie przekraczał 20 proc. w całości sprzedaży. Jednak zakończenie okresu deflacji (właśnie w 2016 r.) wyraźnie przyciągnęło do tego rodzaju obligacji młodszych inwestorów, udział 35-50-latków wzrósł do niemal 26 proc. w 2021 r., a inwestorów z przedziału 25-35 lat do niemal 6 proc. (z okolic 3-3,5 proc. przed zmianą). Inwestorów przyciągnęła wizja wysokich odsetek od obligacji indeksowanych inflacją, a więc perspektywa dobrego zarobku, tak ceniona przez młodszych stażem inwestorów. Obligacje kupione w 2021 r. co prawda przyniosły im nieco zawodu (w ub.r. inflacja spadła, a w ślad za nią oprocentowanie), ale inwestorzy zostali. W styczniu br. udział 25-35-latków utrzymał się na poziomie niemal 6 proc., a 35-50 latków spadł do 23,7 proc., ale łącznie inwestorzy przed 50-tką i tak odpowadali za więcej niż 30 proc. sprzedaży, co nie zdarzało się od 2009 r. (wówczas obligacje skarbowe chwilowo zyskiwały popularność na fali kryzysu finansowego i krachu na giełdach). O odmłodzeniu inwestorów na rynku obligacji oszczędnościowych świadczy też wzrost znaczenia internetowych kanałów sprzedaży. Dziś trudno w to uwierzyć, ale do 2017 r.  przez internet MF sprzedawało mniej niż co piątą obligację oszczędnościową. Pozostałe sprzedawano w okienkach bankowych. Obecnie udział sprzedaży internetowej sięga 55-60 proc. w zależności od miesiąca i roku.

Milionerzy w natarciu

Komunikaty bieżące spółek milczą na temat wieku inwestorów składających zapisy na obligacje oferowane w ramach ofert publicznych, ale w zamian podają inne informacje - o liczbie inwestorów, którzy wzięli udział w emisji oraz o łącznej wartości złożonych zapisów. Tyle wystarczy, żeby powiedzieć, że najwyższą średnią wartość zapisu w ub.r. osiągnięto w emisji Kruka z października (prawie 270 tys. zł), a najniższą w grudniowej emisji PragmaGo (blisko 37 tys. zł). Średnia wartość zapisów we wszystkich 29 publicznych emisjach obligacji korporacyjnych oferowanych szeroko na podstawie prospektów emisyjnych wyniosła w ub.r. nieco ponad 107 tys. zł, a udział wzięło w nich 35,5 tys. inwestorów, przy czym naturalnie pojedynczy inwestorzy mogli brać udział w wielu różnych emisjach, a więc wielokrotnie wchodzili do statystyk.

W pojedynczej emisji średnio brało udział nieco ponad 1,1 tys. inwestorów (maksymalnie 2,3 tys.) i również ta liczba potwierdza tezę o tym, że w obligacje korporacyjne inwestują przede wszystkim ludzie majętni, których przecież nie jest zbyt wielu.

Inwestor z rynku obligacji nie kończy przecież inwestycji na jednej serii obligacji i jednym emitencie. Można przyjąć, że budowa zdywersyfikowanego portfela i szeregu inwestycji. A to oznacza, że nasz przeciętny inwestor dysponuje płynnymi aktywami liczonymi raczej w milionach złotych niż setkach tysięcy. Tezę tę uprawdopodabnia inne założenie statystyczne, czyli zasada Pareto. Jej zastosowanie w tym konkretnym przypadku brzmiałoby mniej więcej tak: 20 proc. inwestorów (czyli średnio nieco ponad 200) odpowiada za 80 proc. wartości zapisów. Oznaczałoby to, że inwestor zaliczany do grona owych 20 proc. szczęśliwców w ub.r. zainwestował w obligacje średnio około 6,5 mln zł.

A gdzie klasa średnia?

Czy powyższy wywód oznacza, że obligacje, a szczególnie obligacje korporacyjne to produkt dla statecznych milionerów spędzających wcześniejszą emeryturę na słonecznych polach golfowych? Bynajmniej. Obligacje, w tym obligacje korporacyjne są wprawdzie produktem rentierskim, przynoszącym stałe dochody wysokości przekraczającej oprocentowanie lokat bankowych, ale inwestować w nie może każdy (tak jak każdy może mieć lokatę bankową). Naśladowanie bogatych inwestorów nie jest przecież zabronione, a często okazuje się dobym pomysłem.

Prawdziwą barierą nie są kwoty inwestycji, ale raczej jej cele. A kolejną - rozumienie ponoszonego ryzyka. To drugie pomagamy przybliżyć na codzień użytkownikom Obligacje.pl. Na pytanie o cel inwestycji każdy musi odpowiedzieć sobie sam, choć postaram się pomóc w kolejnych częściach tego mini poradnika.

Więcej wiadomości kategorii Poradniki