poniedziałek, 25 listopada 2024

Newsroom

Everest debiutuje bez transakcji

ems | 19 sierpnia 2015
Szerzej znany jako Bocian Pożyczki, Everest Finanse jest drugą co do wielkości firmą pożyczkową, której obligacje są notowane na detalicznej części Catalyst.

Pierwszą jest IPF prowadzący działalność pod nazwą handlową Provident. Obie firmy pożyczkowe są zarazem jedynymi w Polsce, które prowadzą działalność na skalę ogólnopolską (przy czym Provident jest o rząd wielkości większą firmą), co czyni obydwu emitentów interesującym obiektem porównań. Zwłaszcza, że notowane na Catalyst emisje przeprowadzono w odstępie dwóch miesięcy.

IPF, który emitował obligacje w czerwcu, oferował inwestorom (wyłącznie instytucjonalnym) 4,25 pkt proc. marży ponad WIBOR6M za pięcioletnie papiery. Na tym tle lepiej wypada Everest Capital (to spółka celowa, która emitowała obligacje poręczone przez Everest Finanse) ze względu na krótszy tenor (trzy lata) i wyższy kupon (5,0 pkt proc. marży ponad WIBOR6M). Everest również lepiej zabezpieczył emisję – obok poręczenia spółki matki (mają je także papiery IPF) zabezpieczeniem jest także portfel wierzytelności wyceniany przez niezależną firmę i poręczenie osobiste dwóch głównych wspólników oraz oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji przez poręczycieli (w przypadku nabycia obligacji na rynku wtórnym należy wystąpić o wydanie takiego oświadczenia).

IPF ma także wyżej ustawiony próg zadłużenia finansowego względem kapitału własnego (3,75) niż Everest (1,5), przy czym – co ważne Everest do obliczania wskaźnika finansowego wlicza także nie tylko sam dług, ale również udzielone zobowiązania pozabilansowe, w tym poręczenia (w tym poręczenie obligacji). Tak liczony wskaźnik miał na koniec półrocza wartość 1,09 (obliczenia Everest Finanse). Tuż przed debiutem Everest Finanse zdążył bowiem opublikować sprawozdanie finansowe.

Ponieważ to Everest Finanse prowadzi działalność operacyjną, a Everest Capital jest emitentem obligacji, właściwa ocena raportu może stwarzać pewne trudności. Bilans Everest nie zawiera bowiem wyemitowanych obligacji lecz pożyczkę od Everest Capital. Zadłużenie finansowe netto (uwzględniając pożyczkę od spółki celowej) wyniosło na koniec półrocza 41,6 mln zł i było nawet nieznacznie niższe niż na koniec roku, choć Everest zastąpił zapadające obligacje w kwocie 20 mln zł dwiema emisjami na łącznie 50 mln zł (druga z emisji na 20 mln zł i o pół roku dłuższym terminie wykupu dopiero pojawi się w obrocie). Jednak środki z emisji obligacji nie zostały jeszcze w pełni wykorzystane. Po spłacie 20 mln zł zapadających papierów, Everest wykazał w kasie 23 mln zł gotówki. Pomijając udzielone poręczenia dług netto Bociana stanowił 47 proc. kapitału własnego, co jest jednym z najniższych poziomów dla spółki z branży pożyczkowej (dla IPF jest to 1,34x).

Pewne problemy można mieć także z oszacowaniem wskaźników płynności finansowej, ponieważ Everest księguje w rozliczeniach międzyokresowych (które zwykle uznaje się za zobowiązania) przyszłe należności od klientów (prowizje etc.) w kwocie ponad 101 mln zł. Bez ich uwzględniania wskaźnik płynności bieżącej i szybkiej wynosi wysokie 9,1, a gotówkowej komfortowe 0,8. Jeśli jednak traktować je literalnie (choć w tym przypadku rozliczenia międzyokresowe nie są de facto zobowiązaniami spółki), wskaźnik płynności spadnie do 0,18, a w niedalekiej przyszłości – gdy Everest zamieni posiadaną gotówkę na portfel pożyczek – zapewne jeszcze niżej (na koniec roku było to 0,01).

Wskaźnik ogólnego zadłużenia wynosił na koniec czerwca 0,67, ale bez uwzględniania rozliczeń międzyokresowych byłoby to już 0,32. Różnica jest więc ogromna.

Po dwóch kwartałach 2015 r. Everest wypracował 10,4 mln zł zysku operacyjnego wobec 13,4 mln zł w całym 2014 r. Ponieważ Bocian zarabia na odsetkach (więcej otrzymuje niż płaci za pożyczone środki) jeszcze lepiej postęp spółki oddaje zysk netto, który wyniósł 16,1 mln zł vs. 11,9 mln zł przed rokiem. W całym 2014 r. zysk netto wyniósł 30,2 mln zł, drugie półrocze było więc dla spółki pożyczkowej wyraźnie lepsze niż pierwsze.

Potencjalnie i Bocian i IPF, które zarabiają przede wszystkim na domowej obsłudze pożyczkobiorców mogą mieć duże problemy z utrzymaniem rentowności, jeśli ustawa o działalności firm pożyczkowych zostanie przez prezydenta podpisana w takim kształcie, w jakim przyjął ją Sejm. Chodzi o zaliczenie kosztów obsługi domowej do pozaodsetkowych kosztów pożyczki objętych limitem, co do ich wysokości. Przeprowadzając emisje obligacji Everest posiłkował się analizą prawną dowodzącą, że obsługa domowa jest kosztem fakultatywnym i nie powinna być objęta limitem opisanym w ówczesnym projekcie ustawy. Jednak posłowie następnie jednoznacznie włączyli koszty obsługi domowej do kosztów pozaodsetkowych objętych limitem cenowym.

- Sprawa jest bardzo świeża i jesteśmy na etapie zbierania opinii prawnych. Spółka wypracowała kilka rozwiązań i obecnie je weryfikuje. Trzeba też pamiętać, że ustawa nie została jeszcze podpisana przez prezydenta, zatem nie wiadomo, czy jej obecny kształt będzie ostatecznym, niemniej zakładamy że w takim brzmieniu wejdzie w życie – powiedział Andrzej Dworczak, dyrektor finansowy Everest Finanse w rozmowie z Obligacje.pl po konferencji towarzyszącej debiutowi spółki na Catalyst.

O ile akcje IPF w Londynie zareagowały 25 proc. przeceną na lipcową decyzję Sejmu, o tyle obligacje Providenta notowane na Catalyst zanim trafiły tu papiery Bociana, nie zareagowały zmianą wartości.

Sam debiut Bociana wypadł bez transakcji. Warte 30 mln zł papiery objęło 29 inwestorów, głównie instytucjonalnych, co nie wróży im wysokiej płynności. Papiery kwotowano (zapewne animator, którym jest DM PKO BP) po 100/102 proc. (bid/ask).

- Po emisji nasze potrzeby finansowe są zabezpieczone na trzy lata. O ile nie pojawi się strategia rozszerzenia działalności, nie planujemy pozyskiwać dodatkowego kapitału – zapewnił Andrzej Dworczak.

Więcej wiadomości o Everest Capital Sp. z o.o.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst