piątek, 22 listopada 2024

Newsroom

Fundusze finansują rozwój części firm pożyczkowych

Emil Szweda, Obligacje.pl dla "Gazety Giełdy Parkiet" | 4 września 2015
Zmiana modelu finansowania części firm pożyczkowych wydaje się nieunikniona. Tym bardziej, że efekty bywają spektakularne.

Tekst ukazał się w Gazecie Giełdy Parkiet 24 sierpnia. Opublikowano za zgodą redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Ustawa regulująca działalność firm pożyczkowych jest z jednej strony pożądanym przez nie aktem, który wykluczy z gry uliczną konkurencję, lub zrzuci ją do podziemia, z drugiej zaś może poważnie zagrozić rentowności firm działających z literą prawa, choć jest to nadal bardziej domysł niż prognoza. Ostatecznie bowiem sama ustawa nie została jeszcze podpisana przez prezydenta i jej kształt może się jeszcze zmienić (ustawa została podpisana dzień po wydrukowaniu tego tekstu - przyp. autora). Rzecz jednak w tym, że niepewność towarzysząca skutkom zmian prawnych (to, że ostatecznie do nich dojdzie wydaje się przesądzone, bez względu na to kto będzie finalnym autorem aktu) może poważnie wpłynąć na modele finansowania działalności firm pożyczkowych.

Emisje z wyprzedzeniem

W pierwszym półroczu firmy pożyczkowe były wyjątkowo aktywne na rynku emisji obligacji, co konkludując intuicyjnie można powiązać z nadchodzącymi zmianami prawnymi. W ogromnym skrócie i uproszczeniu – zmiany zapisane w ustawie nakładają na umowy pożyczki górne limity kosztów, jakie może ponieść pożyczkobiorca (do 100 proc. pożyczonej kwoty), w co wlicza się także koszty pozaodsetkowe takie jak np. różnego rodzaju prowizje i opłaty.

Co przy tym istotne, dość długo istniało przekonanie, że limitom tym nie będą podlegały tzw. koszty obsługi domowej, ponieważ są to – przynajmniej w teorii – koszty fakultatywne, pożyczkobiorca biorąc gotówkę od firmy pożyczkowej nie musiał się zgadzać akurat na taką formę jej doręczenia i spłaty. Everest Capital przeprowadzając w kwietniu i maju dwie emisje obligacji posiłkował się nawet analizą prawną wyraźnie wskazującą, że tego rodzaju koszty nie mogą podlegać ustawowym ograniczeniom, co jest dla tej firmy o tyle istotne, że – podobnie jak w przypadku Providenta – pożyczki z obsługą w domu są jej  głównym produktem.

Jednak w lipcu w trakcie prac parlamentarnych posłowie przegłosowali poprawkę wyraźnie wskazującą, że koszty obsługi domowej należy doliczyć do kosztów pozaodsetkowych, których wysokość limituje ustawa.

Jednak nawet i bez tej poprawki model działalności firm pożyczkowych w Polsce mógł być tylko jeden – sprzedać jak najwięcej wysokomarżowych produktów, zanim marże zdusi ustawa. Oczywiście przestrzegając przy tym analizy scoringowej. Ostatecznie ważniejsze od udzielenia pożyczki jest to, żeby pieniądze wróciły do firmy z powrotem i z zyskiem. Firmy pożyczkowe są więc w pewnym sensie skazane na ofensywę, ponieważ już dziś wiadomo, że po wejściu w życie ustawy (możemy założyć ostrożnie, że będzie to 1 stycznia plus pół roczne vacatio legis) na pożyczkach zarabiać będzie się mniej. (Po podpisaniu ustawy, termin ten ulegnie skróceniu o kilka miesięcy - przyp. autora)

Lecz aby tę ofensywę sfinansować potrzebne są także środki, z czym można wiązać aktywność firm pożyczkowych na polu emisji obligacji. Jednak to tylko część prawdy, bo tak się złożyło, że w czerwcu br. przypadał termin wykupu obligacji IPF (Provident) na kwotę 200 mln zł i Everest Finanse (20 mln zł). Dwóch największych graczy (to jedyne firmy pożyczkowe o ogólnopolskim zasięgu) przeprowadziło więc emisje przede wszystkim, aby zrefinansować dług. IPF w istocie pozyskał 200 mln zł, Everest 50 mln zł. Obligacje refinansował także Eurocent (emisja na 1,8 mln zł zastąpiła wykupione przed terminem papiery za 3 mln zł), środków na rozwój akcji pożyczkowej poszukiwały Mikrokasa, Marka, SMS Kredyt, Capital Service i Premium Pożyczki. Ferratum przeprowadziło natomiast emisję akcji na rynku niemieckim, która znakomicie poprawiła wskaźniki zadłużenia międzynarodowej grupy.

Inwestorzy dopisali

Inwestorzy byli świadomi szykujących się zmian w prawie, lecz mimo to nie mieli oporów przed obejmowaniem papierów IPF i Everest Finanse, a mówimy tu o inwestorach finansowych. Nieco gorzej wiodło się spółkom kierującym emisje do detalicznych inwestorów (pozostali wymienieni), ale za wyjątkiem Premium Pożyczki (400 tys. zł) wszyscy mogli być zadowoleni z uzyskanych kwot, choć z pewnością pozostał także niedosyt.

W przypadku IPF, Everest, Eurocentu i Capital Service decydując się na objęcie emisji obligacji inwestorzy mogli kierować się niskim poziomem zadłużenia. Nawet ewentualne decyzje o zaprzestaniu działalności pod wpływem nowej ustawy nie zagrażały bowiem obligacjom. Środki z udzielonych wcześniej pożyczek byłyby bowiem w takiej sytuacji rękojmią spłaty papierów. Nieco inaczej było w przypadku pozostałych firm, które chyba za bardzo zaufały sile przekazu marketingowego.

Dopiero późne (tj. przeprowadzone pod koniec półrocza) emisje Marki, Mikrokasy i Premium Pożyczki pokazały, że inwestorzy nie są już gotowi na obejmowanie kolejnych emisji, choć Capital Service jeszcze w wakacje domknął trzy plasowane niemal równolegle emisje obligacji. Tu jednak znaczenie mógł mieć niski poziom zadłużenia i impet, z jakim firma poprawiała z kwartału na kwartał wyniki finansowe.

Potrzeby nadal są

Fala emisji obligacji w wykonaniu firm pożyczkowych jest już prawdopodobnie za nami, a najwięksi gracze mają wystarczająco dużo środków.

- Nasze potrzeby finansowe są zabezpieczone na trzy lata – powiedział Andrzej Dworczak, dyrektor finansowy Everest Finanse cytowany przez Obligacje.pl.

Nie oznacza to jednak, że apetyty zostały zaspokojone w każdym przypadku w jednakowym stopniu. Wręcz przeciwnie. Zarówno Eurocent jak i SMS Kredyt nadal chcą pozyskiwać nowe środki, choć źródeł finansowania upatrują gdzie indziej.

Obie firmy mają podpisane umowy z funduszami sekurytyzacyjnymi, którym odsprzedają udzielone pożyczki spełniające pewne określone kryteria pod względem ich jakości. W ten sposób zarabiają na pojedynczych pożyczkach mniej, ale za to pieniądze wracają do nich szybciej. Efekty jakie dzięki temu modelowi finansowania osiągnął Eurocent są spektakularne.

W II kwartale przychody wzrosły z 3 mln zł do 13 mln zł, a zysk operacyjny z 1 do 3 mln zł na przestrzeni jednego kwartału. Nic dziwnego, że spółka nie myśli już o finansowaniu działalności obligacjami.

Wydaje się, że jest kwestią czasu, kiedy po podobny model finansowania działalności sięgną także inni uczestnicy tego rynku, zwłaszcza ci, których aktualny poziom zadłużenia jest na tyle wysoki, że rynek mógłby chłodno przyjąć plany kolejnych emisji obligacji. Nieoczekiwanym problemem przed jego wdrożeniem mogą okazać się jednak przeprowadzone już emisje obligacji. Jeśli były one zabezpieczone na portfelach pożyczek, to tych pożyczek nie będzie można odsprzedać funduszom, nawet w przypadku odnowienia umowy pożyczki (z tego właśnie powodu Eurocent zdecydował się na przedterminowy wykup obligacji, którą rok wcześniej zaoferował jednemu z funduszy – emisję tę zabezpieczał portfel udzielonych pożyczek).

Zmiana modelu finansowania działalności małych firm pożyczkowych wzmocniłaby bezpieczeństwo posiadaczy ich obligacji, podobnie jak stało się to w przypadku Eurocentu (zysk operacyjny z II kwartału pokrywał połowę wszystkich zobowiązań z obligacji) jednak ceną mógłby się okazać nawet trwały odwrót tego typu firm od rynku długu.

Więcej wiadomości kategorii Analizy