piątek, 19 kwietnia 2024

Newsroom

Wywiad: PKO BH nie planuje publicznej emisji listów zastawnych dla inwestorów detalicznych

pytania zadawał Michał Sadrak, Obligacje.pl | 20 października 2016
Rafał Kozłowski, prezes zarządu PKO Banku Hipotecznego, odpowiada na pytania Obligacje.pl.

Rafał Kozłowski, prezes PKO Banku Hipotecznego (foto: strona www banku)Obligacje.pl: Skąd decyzja o uplasowaniu stałokuponowej emisji w euro skoro poprzednie emisje na rynku krajowym miały zmienne oprocentowanie?

Rafał Kozłowski, prezes PKO BH: Rynek europejski, gdzie przeprowadziliśmy ostatnią emisję, jest solidnie ukształtowany. Wypracował on schemat funkcjonowania na stopie stałej. Na koniec 2015 roku prawie 80 proc. emisji miało na nim stały kupon. Jako debiutant, staraliśmy się dostarczyć europejskim inwestorom produkt, który jest jak najbardziej typowy.

Z kolei polski rynek hipotecznych listów zastawnych zdominowany jest przez stopę zmienną. Pierwsze emisje o stałym kuponie przeprowadził w tym roku mBank Hipoteczny (2,91 proc. na cztery lata – dop. msd). 

PKO Bank Hipoteczny zawsze bierze pod uwagę oczekiwania i sugestie inwestorów. Bacznie się przyglądamy i chętnie zaoferowalibyśmy w Polsce stały kupon, przy czym chcielibyśmy mieć pewność, że taka emisja znajdzie swoich nabywców. W przypadku emisji z drugiego kwartału tego roku inwestorzy w trakcie spotkań sygnalizowali nam, że preferują stopę zmienną. Z tego wynikała nasza decyzja o oparciu oprocentowania na stawce WIBOR.

- Czego wobec tego moglibyśmy się spodziewać w Polsce i na jakich warunkach?

- PKO Bank Hipoteczny zamierza oferować listy zastawne regularnie. Chcielibyśmy odwiedzać zarówno rynek europejski, jak i rynek polski. Ten drugi i inwestorów krajowych zdecydowanie preferujemy. Zawsze będą mieli u nas priorytet. Jeśli tylko będziemy widzieć popyt w Polsce po rozsądnych cenach, to zdecydowanie będziemy plasować listy na miejscu. 

Formuła oprocentowania zależeć będzie od oczekiwań inwestorów i od warunków rynkowych. 

Co do cen, to benchmarkiem są dla nas polskie transakcje z I połowy roku oraz ta ostatnia emisja w euro. Jeśli policzymy ich całkowite koszty, to marża ponad WIBOR oscyluje w okolicach 45-60 bps. Dotyczy to także oferty w euro, bo swap z euro i stałej stopy na złotego oraz stopę zmienną wyceniany jest obecnie na około 30 bps. Warunki emisji w złotych i euro są więc porównywalne, marża do WIBOR pozostaje w przedziale 45-60 bps.

Kolejne transakcje, z którymi możemy się pojawić na rynku, to może być bardzo nieodległa przyszłość. Zależy to jednak od warunków rynkowych.

- Na rynku krajowym?

- Krajowym lub zagranicznym, bo teraz obserwujemy już oba. Mamy, analogicznie jak Ministerstwo Finansów, dwa narzędzia i nie jesteśmy kurczowo przywiązani do jednego rynku.

- Co by się musiało stać, żeby odstąpił Pan od zamiany stałej stopy na zmienną? Pytam w zasadzie o to, co z kredytami o stałej stopie.

- Pozyskaliśmy stopę stałą na blisko sześć lat i bardzo chętnie zaoferowalibyśmy ją naszym klientom w kredytach hipotecznych o wydłużonym okresie stałego oprocentowania. Tyle tylko, że Komisja Nadzoru Finansowego pracuje nad zmianą w Rekomendacji S, która dotyczyć ma właśnie kredytów o wydłużonym okresie stałego oprocentowania. Nadzorca uznał, że taki kredyt powinien mieć stałe odsetki przez 10 lat. 

Szanujemy i podzielamy intencję KNF, że rynek kredytów mieszkaniowych należy dywersyfikować w odniesieniu do długości terminu obowiązywania stałego oprocentowania. Kwestia samego okresu obowiązywania takiego stałego oprocentowania, w naszej opinii, wymaga jeszcze otwartego dialogu KNF z rynkiem. Chętnie zaoferowalibyśmy takie kredyty, ale trzeba się zastanowić czy banki są w stanie pozyskać pod to finansowanie o tak długim okresie zapadalności. Rynek 10-letnich listów zastawnych istnieje, ale jest relatywnie płytki.

- Nawet zagraniczny?

- Tak, listy zastawne w Europie emitowane są głównie na pięć do siedmiu lat. Jeżeli więc chcemy poważnie myśleć o kredytach ze stałą stopą to powinniśmy - przynajmniej na początku - dopuścić kredyty o nieco krótszym okresie stałego oprocentowania. Myślę tu właśnie o 5-7 latach. 

- Kiedy więc możemy spodziewać się pierwszych efektów regulacji, które przełożą się też na emisje listów ze stałą stopą?

- KNF założyła, że znowelizowana Rekomendacja S zostanie wydana do końca roku. Z kolei Ministerstwo Finansów prowadzi prace nad projektem ustawy o kredycie hipotecznym, które również po części dotyczą kredytów o stałej stopie. Tak czy inaczej, Grupa PKO Banku Polskiego jest już obecnie gotowa, żeby zaoferować kredyty o wydłużonym okresie stałego oprocentowania. Zaoferujemy je zaraz po tym, jak te regulacje wejdą w życie. 

- Czy istnieje szansa, że listy zastawne staną się bardziej dostępne dla inwestorów detalicznych, choćby na rynku wtórnym? Na razie w emisjach PKO BH nominał jednego papieru sięga przecież 500 tys. zł lub euro. 

- Mogę potwierdzić, że naszą wolą jest, by listy zastawne PKO Banku Hipotecznego były dostępne na rynku wtórnym dla inwestorów detalicznych. W tym celu zamierzamy umożliwić ich emitowanie z nominałem w kwocie 1 tys. zł. Będziemy chcieli doprowadzić do tego przy najbliższej aktualizacji prospektu.

- Czyli kiedy?

- Nie chciałbym deklarować konkretnego terminu. Nie znam jeszcze wyników analiz prawnych, zwłaszcza w kwestii tego, co zrobić z nominałem listów już notowanych na giełdzie. 

Co do zasady, marzy mi się taka znajomość listów zastawnych wśród klientów indywidualnych, jak w Danii. Tam kredytobiorcy mają przypisane do swoich umów konkretne listy, które mogą później nabyć na rynku wtórnym i na przykład przedstawić bankowi, jako częściową przedpłatę kredytu. To dla klientów bardzo ciekawe rozwiązanie w okresie rosnących stóp. Wówczas ceny papierów spadają poniżej nominału, a nadpłata kredytu odbywa się oczywiście po cenie nominalnej listu.

- Ale czy chciałby Pan to w przyszłości przełożyć na emisje kierowane wyłącznie do inwestorów detalicznych?

- Taka emisja jest prawnie możliwa, ale PKO Bank Hipoteczny w swoim modelu działania ją wyklucza. Uważamy, że klient detaliczny powinien otrzymać produkt, który od początku do końca dobrze rozumie. Czym innym jest inwestor detaliczny, który nabywa list zastawny na rynku wtórnym – na przykład w celu przedpłaty kredytu, a czym innym oferta publiczna na rynku pierwotnym kierowana do szerokiego grona klientów indywidualnych.

Co do zasady, nie jestem obecnie zwolennikiem oferowania przez banki niekwalifikowanym klientom detalicznym obligacji, listów zastawnych, a już z całą pewnością jestem zdecydowanym przeciwnikiem oferowania im obligacji podporządkowanych banków. Ta grupa klientów niekoniecznie rozumie ryzyka związane z takim produktem, a traktuje go jako prosty substytut depozytu bankowego. To ślepy zaułek i pewnie temat na osobną rozmowę.

- Dziękuję za rozmowę. 

Więcej wiadomości o PKO Bank Hipoteczny S.A.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst