czwartek, 18 kwietnia 2024

Newsroom

Gant składa nowe propozycje. Enigmatyczne

ems | 03 września 2013
Deweloper chce wykupić w czterech ratach obligacje, których termin wykupu już minął przeznaczając na nie 20 mln zł. Tymczasem ich wartość to ponad 60 mln zł.

   Deklaracje Gant Development, co do skupu przeterminowanych obligacji, to - z punktu widzenie detalicznych inwestorów - krok wstecz w porównaniu do wcześniejszych propozycji. Przypomnijmy, że wcześniej plan restrukturyzacji zadłużenia grupy Gant, zakładał przeprowadzenie emisji obligacji o wartości 195 mln zł, z której wpływy miałyby być wystarczające i do przeprowadzenia wykupu zapadających serii i do sfinansowania nowych inwestycji. Kiedy ujawniono plany przeprowadzenia emisji konsolidacyjnej, miała ona zapewnić środki na wykup obligacji majowych (dwie serie łącznie na 11,1 mln zł), czerwcowej (21 mln zł) i sierpniowej (10 mln zł), które - wobec braku emisji konsolidacyjnej - nie zostały wykupione w terminie. Ponadto Gant nie wykupił obligacji nienotowanych oraz serii BE (29,15 mln zł), której wykup jest systematycznie przekładany od końca maja. Najnowszy termin wykupu do 30 września, którego Gant zamierza tym razem dotrzymać.

   Zatem w zamian za natychmiastową spłatę zaległych obligacji po przeprowadzeniu konsolidacyjnej emisji obligacji, Gant składa niezbyt czytelną deklarację wykupu obligacji o wartości 20 mln zł - jeśli oprzeć się na doniesieniach prasowych. Z oficjalnego komunikatu nie wynika czy Gant zamierza wykupić wszystkie obligacje, czy tylko ich część. Jedyna konkretna informacja to zamiar ich spłaty w czterech kwartalnych ratach, z których pierwsza miałaby zostać wypłacona jeszcze we wrześniu. Być może chodzi o tę część obligacji z czterech wymienionych serii, która nie należy do inwestorów instytucjonalnych, z którymi Gant spodziewa się osiągnąć porozumienie.

   Innymi słowy działania Ganta można odczytać tak: poza kontrolą Ganta znajdują się wciąż obligacje o wartości ok. 20 mln zł, których spółka nie wykupiła w terminie i nie będzie mogła tego zrobić "za jednym zamachem" nawet po przeprowadzeniu emisji konsolidacyjnej. Można wysnuć z tego taki wniosek, że Gant ułożył się z instytucjami, które zgodziły się na zrolowanie własnych zobowiązań, ale nie chcą słyszeć o wykładaniu nowej gotówki na spłatę detalicznych inwestorów. Stąd propozycja Ganta by spłacić ich już nie obligacjami (detaliczni inwestorzy raczej takiej propozycji nie przyjmą), ale gotówką, w czterech kwartalnych ratach. Szczegóły spłaty zarezerwowane są dla posiadaczy obligacji, którzy zgłoszą się do spółki i poznają propozycję.

   Gant chce dokonać spłaty środkami własnymi. Na koniec czerwca Gant dysponował kwotą 10,5 mln zł - wynika z raportu kwartalnego.

   Nie licząc wpłaconych przez nabywców mieszkań zaliczek, krótkoterminowe zobowiązania Ganta podliczono na 575 mln zł, podczas gdy aktywa obrotowe nie uwzględniające zapasów (382,8 mln zł) wyniosły 41,5 mln zł, co daje wskaźnik szybkiej płynności na katastrofalnym poziomie 0,07, wobec 0,22 przed rokiem, gdy problemy Ganta wypłynęły na wierzch. (Wymagane rozsądnie minimum to 0,8, rynek toleruje wartości nawet o połowę niższe, ale nawet do tych obniżonych wymagań Gant musiałby zwiększyć płynność czterokrotnie).

    Co ciekawe, przy kapitale własnym na poziomie 227 mln zł i zobowiązaniach podliczonych na 634 mln zł (602 mln zł jeśli pominąć wpłaty klientów) Gant nie musi uchodzić za firmę przesadnie zadłużoną. Problem polega na tym, że zadłużenie długoterminowe to zaledwie 27 mln zł - resztę Gant musi spłacić natychmiast lub w ciągu 12 miesięcy. 

   Tymczasem przy obecnym tempie przychodów zamiana zapasów na gotówkę zajmie Gantowi grubo ponad dwa lata, a to tylko pod warunkiem, że nabywcy zaufają deweloperowi, którego trudna sytuacja finansowa nie jest tajemnicą. W I półroczu przychody Ganta wyniosły 84,4 mln zł wobec 267,3 mln zł przed rokiem. Gant przestał sprzedawać poniżej kosztów, dzięki czemu wykazał 1,6 mln zł zysku brutto na sprzedaży. Dzięki ścięciu kosztów sprzedaży i ogólnego zarządu, strata operacyjna wyniosła 5 mln zł i była o 0,2 mln zł niższa niż przed rokiem. Przed rokiem jednak Gant ratował się aktualizacją wartości posiadanych inwestycji na kwotę 21,1 mln zł. W tym roku "zarobił" na aktualizacjach 7,8 mln zł. 

   Koszty finansowe grupy podliczono na 35,5 mln zł, w efekcie grupa wykazała 24,35 mln zł straty netto wobec 7,4 mln zł straty netto przed rokiem.

   Gant wygenerował prawie 39 mln zł dodatnich przepływów operacyjnych, z czego jednak np. 73 mln zł pochodziło ze sprzedaży podmiotów powiązanych, a 80 mln zł z aktualizacji wartości aktywów. Na wykup obligacji Gant przeznaczył w I półroczu zaledwie 6,2 mln zł, za to spłacił kredyty o wartości 66,4 mln zł. 

   Na Catalyst notowane są już tylko trzy serie obligacji Ganta, z których najbliższa o wartości 25 mln zł zapada 25 października. Cała trójka notowana jest w okolicach 80 proc. nominału. 

Więcej wiadomości kategorii Catalyst