sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Dwie nowe emisje Robygu na Catalyst

ems | 18 grudnia 2012
Przeprowadzone w tym samym czasie różnią się między sobą oprocentowaniem o 100 pkt bazowych. To dlatego, że jedne są zabezpieczone hipoteką, a drugie wcale.

   Obie emisje Robyg przeprowadził w czerwcu, plasując równolegle ofertę publiczną o wartości 20 mln zł (informowaliśmy o niej na stronie Obligacje.pl) oraz prywatną wartą 10 mln zł. Zabieg plasowania dwóch emisji może wydawać się nieco dziwny, ale jeśli przyjrzeć się szczegółom obu ofert, wytłumaczenie jest proste.

   Większa z emisji ma zabezpieczenie hipoteczne o wartości 27 mln zł, zaś mniejsza zabezpieczenia nie ma. Najwyraźniej zabezpieczenie, które oferował Robyg uznane zostało przez oferującego za zbyt słabe, aby pokryć nim pełne 30 mln zł, o które zabiegała spółka. Dzięki rozbiciu emisji na dwie kwoty inwestorzy - także nie interesujący się Robygiem - zyskali raz jeszcze potwierdzenie różnicy w wycenie obligacji zabezpieczonych i niezabezpieczonych tego samego emitenta. Jest ono wyceniane na równo 100 pkt bazowych. Podobną wycenę zabezpieczenia hipotecznego dał w tym roku Murapol, który w sierpniu emitował obligacje o wartości 10 mln zł bez zabezpieczenia z kuponem 6,39 pkt proc. ponad WIBOR, a w listopadzie zaproponował publiczną emisję obligacji zabezpieczonych z marżą na poziomie 5,15 proc.

   Można się domyślać, że emisja papierów niezabezpieczonych została zaoferowana kilku podmiotom instytucjonalnym, dlatego seria ROG0615 nie będzie należała do płynnych papierów. Z kolei seria ROB0615, która trafiła do szerszej dystrybucji sprzedawana była z minimalnym zapisem na poziomie 220 tys. zł, co także może okazać się przeszkodą dla przeprowadzania licznych transakcji. 

   Warto dodać, że obie serie mają wbudowaną opcję call, a Robyg udowadnia, że zamierza z niej korzystać. Najnowsza emisja obligacji dewelopera ma sfinansować przedterminowy wykup notowanych na Catalyst obligacji serii ROB1013 o wartości 60 mln zł. Jest to zasadnicza przyczyna, dla której obligacje dewelopera powinny być przedmiotem transakcji w pobliżu ich wartości nominalnej. Przeciwko windowaniu ceny zbyt wysoko przemawia m.in. ryzyko przedterminowego wykupu obligacji, co wiązałoby się ze znacznym spadekiem rentowności inwestycji przeprowadzonej na rynku wtórnym. Z kolei wahania cen "od dołu" ogranicza bardzo dobra kondycja finansowa dewelopera, który miał na koniec września 150 mln zł w gotówce. Po prostu nie ma najmniejszego powodu, by sprzedawać jego obligacje z ceną odbiegającą w dół od nominału. 

Więcej wiadomości o Robyg S.A.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst