czwartek, 21 listopada 2024

Newsroom

Obligatariusze firm pożyczkowych nie muszą bać się rządu

Emil Szweda, Obligacje.pl dla "Gazety Giełdy Parkiet" | 13 marca 2015
Spadek notowań firm pożyczkowych w ostatnich tygodniach może być kojarzony z niepewnością do kształtu ustawy regulujących ich działalność, ale byłyby to obawy na wyrost.

Tekst ukazał się w Gazecie Giełdy Parkiet 2 marca. Opublikowano za zgodą redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Biznes pożyczkowy nie zniknie i nie podda się odgórnym regulacjom cenowym – tego można być pewnym, bez względu na działania rządu zmierzające do uregulowania biznesu pożyczkowego w Polsce. Państwo może decydować, czy będzie to działalność legalna i opodatkowana, ale nie jest i nie będzie w stanie wymóc na obywatelach, by nie korzystali z usług czy produktów, z których chcą korzystać. Zmienić się mogą tylko ich dostawcy – z firm płacących podatki i podlegających jako takiemu nadzorowi, na firmy zagraniczne (poza kontrolą i z zerowymi wpływami z podatków), w ostateczności na organizacje przestępcze. W obu wypadkach oznaczać to będzie wyższe ceny pożyczek i trudniejsze warunki ich spłaty.

Branża, czy spółka?

Jednym z bardziej powszechnych błędów, jakie mogą popełnić inwestorzy na Catalyst, jest kierowanie się w decyzjach inwestycyjnych generalnym odczuciem co do branży, zamiast oceną sytuacji finansowej poszczególnych firm. Skłonność do ulegania stereotypom sprawiła, że w latach 2010-11 deweloperzy mogli sprzedawać tyle obligacji, ile tylko zechcieli, natomiast w kryzysowym roku 2012 wiele emisji kończyło się niepowodzeniem. Tymczasem obligacje deweloperów z 2012 r. są nawet o 2 pkt proc. wyżej oprocentowane niż obecne oferty, do których objęcia ustawiają się kolejki. Nie chodzi jednak tylko o deweloperów. Podobnie na przestrzeni lat zmieniło się postrzeganie banków spółdzielczych czy firm windykacyjnych, choć przypadki takich spółek jak Cash Flow czy e-Kancelaria, boleśnie przypominają, że inwestycjom w papiery firm windykacyjnych też towarzyszy ryzyko, które może zakończyć się defaultem.

Nie inaczej jest z firmami pożyczkowymi, przy czym przynależność do branży trudno jednoznacznie interpretować jako przewagę lub wadę. Trudno bowiem ocenić na ile o sukcesach publicznych emisji Marki i Mikrokasy decydował fakt, że oprocentowanie sięgające 9,5 proc. mogło być szeroko reklamowane, a na ile świadoma analiza ich kondycji finansowej i sytuacji prawnej przez inwestorów detalicznych, do których adresowano oferty. Ale można zaryzykować tezę, że podmioty takie jak Eurocent, Wierzyciel czy ostatnio Capital Service, musiały zaoferować wysokie kupony, właśnie dlatego, że działają w branży pożyczkowej, choć pod względem wskaźników zadłużenia i płynności finansowej odbiegają znacząco w górę od średniej jakości małych emitentów na Catalyst.

Strachy na raty

W ostatnich tygodniach dał się jednak zauważyć spadek notowań obligacji spółek pożyczkowych na Catalyst. Oczywiście na mało płynnym rynku, natura spadków może być różna, częściowo jest być może usprawiedliwiona przez wyniki finansowe, ale coraz częściej podnoszonym problemem jest prawna regulacja działalności spółek z tego sektora. Część komentatorów z mediów ekonomicznych wrzuca spółki pożyczkowe do jednej szuflady, określając ich papiery, jako obligacje podwyższonego ryzyka. Głównym powodem wzrostu ryzyka ma być nowa ustawa o upadłości konsumenckiej oraz limity pozaodsetkowych kosztów pożyczki, jakie chce w znowelizowanym prawie wprowadzić resort finansów w bliżej nieokreślonym terminie (prace trwają od dwóch lat).

Z raportów spółek pożyczkowych można jednak wnioskować, że możliwość ogłoszenia upadłości konsumenckiej nie jest dla nich istotnym problemem, ponieważ już obecnie bezpowrotnie traconych jest ok. 20 proc. udzielonych pożyczek (tłumaczy to ich cenę), które udaje się zamienić na gotówkę tylko sprzedając wierzytelności firmom windykacyjnym. Zaś co do limitów dotyczących opłat, większość firm z Catalyst już teraz przesiada się z chwilówek, na pożyczki ratalne, gdzie wpływ działania nowej ustawy będzie mniejszy.

Lecz przede wszystkim zdecydowana większość obligacji spółek pożyczkowych na Catalyst wygaśnie zanim projektowane zmiany wejdą w życie (mówi się o co najmniej 12 miesiącach, ale bardziej prawdopodobne są 24). Tym samym obligacje zostaną wykupione zanim jeszcze zmiany w prawie wpłyną na wyniki firm pożyczkowych, lub wpływ ten będzie marginalny.

Zadłużenie ważniejsze niż ustawa

Inwestorzy mają najwyraźniej świadomość tego, że ryzyko posiadania obligacji firm pożyczkowych notowanych na Catalyst nie wzrosło istotnie z powodu planowanych zmian legislacyjnych. Większość z nich nadal jest notowana w okolicach wartości nominalnych, za wyjątkiem papierów SMS Holding. Ale w tym przypadku decydować może spadek wskaźnika pokrycia odsetek grubo poniżej wartości uznawanej za właściwą.

W przypadku nowych emisji inwestorzy powinni jak zawsze kontrolować wskaźniki zadłużenia firm (w przypadku każdego emitenta, nie tylko firmy pożyczkowej) przy zachowaniu świadomości, że w skrajnym przypadku firmy pożyczkowe mogą w ostateczności po prostu przestać udzielać nowych pożyczek, a środki pożyczone na wzrost działalności, zwrócić obligatariuszom. Przy takim założeniu, szczególnie istotne jest, by długiem finansowana była możliwie najmniejsza część portfela pożyczek lub – licząc inaczej – by wskaźnik ogólnego zadłużenia znajdował się na możliwie najniższym poziomie. 

Obligacje tańsze, ale wskaźniki pod kontrolą      
Emitent kod serii  notowania listopad/grudzień '14 notowania 26 luty Bieżąca rentowność brutto Zadłużenie finansowe netto/kapitał własny Wskaźnik pokrycia odsetek
Eurocent ERC0815 101,8 100,89 7,8 0,81 5,9**
ERC0916 100 100 8,8    
Mikrokasa MKR0615 101,2 100 8,5 5,0* 2,6*
MKR0916 100,9 100,3 9,5    
SMS Kredyt Holding SMS0716 100 94,5 13,9 1,34 1,7
Wierzyciel WRL0516 102 100,6 8,9 0,15 4,2
* na koniec I półrocza        
** przez zysk na sprzedaży        

Więcej wiadomości kategorii Analizy