czwartek, 21 listopada 2024

Newsroom

DGP: DSS i PBG wystraszyły inwestorów z rynku długu

Małgorzata Kwiatkowska, malgorzata.kwiatkowska@infor.pl | 13 lipca 2012
Część instytucji wstrzymała inwestycje w obligacje spółek z sektora budowlanego i nieruchomości.
   Z decyzjami o nowych inwestycjach wstrzymują się m.in. fundusze emerytalne i inwestycyjne. To głównie efekt upadłości DSS i PBG, które straciły na nierentownych kontraktach na budowę autostrad. – W przypadku branży budowlanej i szeroko związanej z nieruchomościami kilka instytucji całkowicie zrezygnowało na razie z udziału w emisjach obligacji – mówi Michał Ząbczyński z Noble Securities.
 
   Inwestorzy z uwagą przyglądają się spółkom nie tylko z tych branż. Widać to po notowaniach na rynku obligacji Catalyst. Serwis Obligacje.pl zwrócił w tym tygodniu uwagę na mocny spadek kursu papierów Oshee, producenta napojów izotonicznych. Emil Szweda z Obligacje.pl ocenia, że to reakcja na słabe wyniki firmy w 2011 r., po których część inwestorów wolała sprzedać papiery, niż czekać do terminu wykupu. Oshee 19 lipca ma wypłacić odsetki, a trzy miesiące później wykupić papiery warte nominalnie 6,02 mln zł.
 
   Do tej pory jedną z najgłośniejszych spraw na Catalyst było bankructwo Budostalu-5. Firma upadła na początku 2012 r. i nie wykupiła obligacji zapadających 30 czerwca. Kłopoty z obsługą zadłużenia miały wcześniej też Fojud i Anti. W czerwcu i lipcu do inwestorów dotarły informacje o kłopotach kolejnych firm. Z opóźnieniem obligacje wykupuje Polsport. Do tej pory firma wykupiła papiery za 1 mln zł, a do spłaty zostało jeszcze ok. 256 tys. zł. 
 
   – To efekt opóźnień w płatnościach od kontrahentów. Liczę, że do końca sierpnia wykupimy wszystkie obligacje – twierdzi Krzysztof Wieczorek, prezes Polsport Group. Firma na razie nie planuje pozyskiwania środków z obligacji. – To bardzo drogi pieniądz. Oprocentowanie papierów wynosiło 15 proc., a licząc opłaty dla Catalyst i autoryzowanego doradcy, nasze koszty przekroczyły 20 proc. – dodaje szef Polsportu. 
 
   Na początku lipca odsetek na czas nie wypłaciła Religa Development. Teraz szuka inwestora i chce przyspieszyć sprzedaż aktywów. 
 
   Według informacji na stronie Catalyst do końca września obligacje od inwestorów ma wykupić osiem firm: Widok Energia, Navi Group, Gant Development, Platinium Property Group, Kruk, MCI Management, Rubikon Partners oraz IIF. Z ich sprzedaży pozyskały niemal 120 mln zł. IIF już w marcu odkupił papiery warte 3,29 mln zł. Pierwotny termin przypadał na koniec września. W tym samym czasie papiery miała wykupić Pragma Inkaso, ale też przyspieszyła ten proces. Pozostałe spółki deklarują, że – tak jak do tej pory – nie będzie żadnych opóźnień w wykupie papierów. 
 
   Banki pośredniczące w sprzedaży obligacji przyznają, że sytuacja m.in. w sektorze budowlanym i perspektywy rozwoju gospodarki sprawiają, że kupcy bardzo ostrożnie podchodzą do nowych inwestycji. Na rynku nie widać jednak paniki, choć inwestorzy bardzo uważnie przyglądają się firmom, które chcą sprzedać obligacje. 
 
   – Naciskają na dokładne określenie i zwiększanie zabezpieczeń w warunkach emisji. Coraz częściej oczekują też, że w warunkach emisji zapisane będą wskaźniki finansowe spółki, których przekroczenie może powodować możliwość zgłoszenia obligacji do wcześniejszego wykupu – wyjaśnia Maciej Tarnawski, dyrektor biura rynków kapitałowych w Pekao. Takie klauzule umieszczane są zwykle w umowach kredytowych z bankami. 
 
   Mimo tej ostrożności inwestorzy ciągle szukają ciekawych inwestycji. Kłopotów ze sprzedażą obligacji nie mają największe firmy. Tydzień po zgłoszeniu wniosku o upadłość PBG Pekao razem z ING zamykało sprzedaż obligacji PGNiG za 2,5 mld zł. Pieniądze udało się pozyskać też deweloperowi. To działający w nieruchomościach komercyjnych Capital Park, który sprzedał papiery za 100 mln zł. Według Emila Szwedy inwestorzy docenili profil działalności firmy i jej dobrą sytuację finansową. 
 
   Co ciekawe, spółki nie starają się przekonywać inwestorów do inwestycji w emitowane papiery oprocentowaniem znacznie większym niż do tej pory. Kupującym zależy bowiem na jak największym bezpieczeństwie inwestycji. Tym bardziej że zwykle trzymają obligacje w portfelu aż do wykupu. – Polski rynek, z małymi obrotami na rynku wtórnym, ogranicza się raczej do udziału w emisjach na rynku pierwotnym – mówi Mirosław Winiarczyk, dyrektor departamentu skarbu w Raiffeisen Bank Polska. – Jeśli inwestorzy nie są w stanie zaakceptować ryzyka, nie kupią obligacji niezależnie od ceny – dodaje Maciej Tarnawski. 
 
   Opublikowano za zgodą wydawcy Dziennika Gazeta Prawna; prawa autorskie i pokrewne zastrzeżone.

Więcej wiadomości kategorii Analizy