niedziela, 24 listopada 2024

Newsroom

Wywiad: Inwestorzy oczekują wyższych marż

pytania przygotował Michał Sadrak, Obligacje.pl | 7 maja 2019
Na pytania Obligacje.pl odpowiada Wojciech Marcińczyk, Partner w MCI.

Wojciech Marcińczyk_Partner_MCIObligacje.pl: W ubiegłym roku MCI ogłosiło wyjścia na poziomie około jednej trzeciej całego portfela. Co zdecydowało o tak wzmożonej aktywności na tym polu? To kwestia uzyskanych wycen, płynnościowych potrzeb, czy czegoś jeszcze innego?

Wojciech Marcińczyk, Partner, MCI: Obrót ok. 30 proc. portfela pokazuje, że mimo inwestycji w spółki niepubliczne, mamy zdrowe i zdywersyfikowane aktywa, które znajdują nabywców po atrakcyjnych dla nas cenach i rok 2018 był tego dobrym przykładem. Zrealizowaliśmy trzy duże exity, w funduszu MCI.EuroVentures czyli naszym funduszu buy-outowy: Lifebrain (Włochy) i Dotcard (Polska), oraz w funduszu wzrostowym – MCI.TechVentrures – spółka iZettle (Szwecja). Zrealizowaliśmy też wyjście ze spółki LifeBrain, ale w tym przypadku czynnikiem przyspieszającym transakcję była sytuacja polityczna we Włoszech, gdzie założyliśmy pogorszenie sentymentu i wycen dla transakcji buyout-owych. iZettle było natomiast doskonale prowadzonym procesem wyjścia, w którym realizowaliśmy równolegle dwie ścieżki (tzw. exit dual tracking), gdzie spółka była przygotowywana na sprzedaż poprzez szwedzki NASDAQ, ale jednocześnie zakupem zainteresowany był strategiczny nabywca PayPal. Ostatecznie to właśnie PayPal sfinalizował zakup za 2,2 mld USD. Sprzedaż Dotcard-a wpisuje się natomiast w konsolidację rynku płatności online. Kupujący Nets, lider płatności cyfrowych w krajach nordyckich poprzez zakup Dotcarda wszedł na polski rynek i zapewne będzie go dalej konsolidował. Warto podkreślić, że uzyskaliśmy zwroty dla iZettle 3,5x CoC, w przypadku Dotcard 3,0x CoC, czyli na obu inwestycjach zarobiliśmy wielokrotność zainwestowanych środków. Dodatkowo z dywidend wypłacanych przez spółki portfelowe do subfunduszu MCI.EuroVentures trafiło niemal 77 mln zł w 2018 r.

To był bardzo dobry okres dla sprzedaży tych aktywów, z dużą korzyścią dla naszych inwestorów. Zawsze podkreślamy, że budowanie wartości dla naszych inwestorów w długim terminie, czy to poprzez wyjścia, czy nowe inwestycje jest dla nas priorytetem.

Czy wobec tak dużej rotacji portfela w ostatnich kilkunastu miesiącach ten rok przyniesie mniej exitów?

Chcemy utrzymywać wysoką rotację portfela, pozwala to nam ograniczać ryzyko inwestycyjne. W funduszach captive środki uzyskane z exitów wpływają na płynność funduszu, są alokowane do nowych inwestycji, jak również wykorzystywane są jako kapitał wycofywany przez inwestorów z funduszy. To jest nasza strategia od lat, która się sprawdza i którą będziemy w przyszłości realizować.

Od ogłoszenia wyjścia z inwestycji do wpływu gotówki w sektorze private equity mija niekiedy sporo czasu. Jaka część ogłoszonych ostatnimi czasy wyjść została już rozliczona?

W przypadku Dotcard-a informacja o zawarciu przedwstępnej umowy sprzedaży pojawiła się w czerwcu 2018 roku, a umowa sprzedaży, po uzyskaniu wszystkich zgód i pozwoleń została zawarta w styczniu 2019.

Jak wyglądają obecnie aktywa zarządzane przez MCI Capital TFI i jaką część z nich stanowią płynne środki?

Aktywa funduszy MCI zostały bardzo selektywnie wybrane – zdywersyfikowane geograficznie (głównie CEE i Polska), jak również sektorowo (fintech, insurtech, ecommerce, data centres). Środki pieniężne są pozyskiwane głównie z transakcji exit-owych, oraz instrumentów dłużnych. Zarządzający funduszami pracują nad kolejnymi exitami.

Spieniężenie części aktywów to też szansa na nowe inwestycje. Mówi się, że na krajowym rynku jest tanio, co działa na korzyść funduszy PE. Widzicie w tym jakąś szansę dla siebie?

Trudno jednoznacznie powiedzieć, że jest tanio. Z jednej strony sektor technologiczny, który nas interesuje, charakteryzuje się raczej wysokimi mnożnikami i jest mniej skorelowany z tradycyjną koniunkturą, z drugiej strony fundusze pozyskują coraz więcej środków, rośnie presja na zakupy, a jednocześnie nie pojawia się nagle więcej atrakcyjnych spółek do przejęcia. Obecne warunki wymagają od funduszy sporego doświadczenia i niemałych umiejętności w budowaniu wartości spółki. Popularny „smart buy” stał się ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Liczy się też struktura transakcji oraz od początku gotowy pomysł na rozwój i wyjście z inwestycji. Nasze 20 letnie doświadczenie utwierdziło nas w tym przekonaniu.

Abstrahując od samej giełdy. Na horyzoncie widać mniejsze lub większe spowolnienie gospodarcze w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, na której się skupiacie. Czy to faktycznie dobry moment cyklu koniunkturalnego na nowe inwestycje w sektorze technologicznym?

Na spowolnieniu gospodarczym cierpią zwykle przedstawiciele gospodarki tradycyjnej, czyli głównie firmy przemysłowe czy oferujące klasyczne usługi. Co do zasady spółki technologiczne nie poddają się tej tendencji, są bardziej odporne na dekoniunkturę. Jeden z naszych największych sukcesów, sprzedaż spółki mall.cz, udało się zrealizować w czasie spowolnienia gospodarczego w regionie w 2012 roku.

MCI.TechVentures oraz MCI.EuroVentures, czyli flagowe fundusze MCI, w drugiej połowie 2018 r. w ogóle nie notowały dopływu nowych środków od inwestorów. Brak emisji nowych certyfikatów to działanie celowe, czy raczej wymuszone sentymentem inwestorów?

Kapitał pozyskujemy, aby inwestować go w innowacyjne spółki technologiczne, zgodnie ze strategią inwestycyjną. Oczywiście, otoczenie rynkowe wpływa na dostępność i koszt kapitału, ale podejmujemy szereg działań, aby zdywersyfikować źródła finansowania. Jak wspomniałem wcześniej, intensyfikujemy również prace nad exit-ami z posiadanych aktywów. Nasz dotychczasowy track record i kolejne plany na exity powinny sprawić, że w funduszu będzie wystarczająca płynność, aby zabezpieczyć jego bieżące działanie.

Oba wspomniane fundusze notowały w ubiegłym roku odpływy. Na ile wynikały one z umorzeń MCI Capital, a na ile umorzenia pochodziły od zewnętrznych inwestorów?

MCI Capital jest inwestorem, który uruchomił i zainwestował – bezpośrednio i pośrednio – najwięcej środków w aktywność funduszy i na potrzeby działalności własnej i swojej grupy może je wycofywać poprzez umorzenia certyfikatów w trybie przewidzianym przepisami prawa i statutem funduszu.

W czerwcu i grudniu MCI Capital musi wykupić obligacje kolejno na 54,5 mln zł oraz 20,65 mln zł. Część tego długu, podobnie jak wykupione w grudniu papiery na 66 mln zł, spółka planowała zrefinansować środkami pochodzącymi z emisji publicznych. Czy to już zamknięty temat?

Emisje publiczne były kierowane do inwestora detalicznego, ale po bardzo trudnym roku 2018 w obszarze obligacji i funduszy, nie widzimy dzisiaj znaczącego zainteresowania inwestorów detalicznych obligacjami korporacyjnymi. Trudno przewidzieć przyszłość, ale w naszej ocenie w ciągu 12-24 miesięcy postrzeganie ryzyka i popyt na obligacje korporacyjne powinny się poprawiać.

Przypomnę, że private equity z definicji jest inwestycją długoterminową i powinna trafiać do tych inwestorów, którzy chcą zdywersyfikować swoje portfele instrumentami o długim horyzoncie czasowym z potencjalnie wyższymi stopami zwrotu. Emitowane obligacje są istotnym źródłem naszego finansowania, mamy dobrą historię wykupów i relacji z inwestorami i nie wykluczamy korzystania z tego instrumentu w przyszłości.

Czy w takim razie można spodziewać się, że MCI Capital planuje nową emisję pozostając jednak przy inwestorach instytucjonalnych?

Tak jak wspominałem, w takim modelu pracujemy od lat. Obligatariusze instytucjonalni inwestują w instrument zabezpieczony na aktywach private equity, które są zdywersyfikowane i ukierunkowane na stabilny, długookresowy wzrost w silnie rosnącym segmencie.

Spółka od wybuchu afery GetBacku nie wychodziła na rynek długu z nowymi emisjami, ale i w marcu 2018 r. musiała już zaoferować inwestorom nieco wyższą marzę plus dyskonto. Czy spodziewacie się konieczności dalszego wzrostu kosztu finansowania?

Koszt finansowania jest pochodną postrzegania ryzyka przez inwestorów. Jesteśmy grupą o solidnych fundamentach, z wysokimi kapitałami własnymi i niskim zadłużeniem netto do aktywów na poziomie kilkunastu procent (12 proc. na koniec poprzedniego roku). Historia udanych wyjść ze spółek portfelowych, jak również plany dotyczące kolejnych wyjść mają pozwolić na zapewnienie komfortu płynności w grupie. Ale to w dużej mierze rynek dyktuje swoje warunki, a ostatnio wymagania względem emitentów długu systematycznie się zwiększają. Na przykładzie ostatnich emisji obligacji deweloperów mieszkaniowych i biurowych widać, że inwestorzy oczekują wyższych marż.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst