piątek, 22 listopada 2024

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Kumulacja ofert

Emil Szweda | 19 lipca 2024
Trwają zapisy w trzech publicznych emisjach obligacji adresowanych do szerokiego grona nabywców na bazie prospektów emisyjnych, a od poniedziałku do wyboru będą aż cztery takie oferty. Zła wiadomość jest taka, że podobne kumulacje mogą się nie pojawiać w najbliższych miesiącach.

Zapisy zbierają (w kolejności startu ofert): Victoria Dom, PragmaGO, Olivia Fin. i Best. Oferowane warunki są zbliżone (marże 4,5-4,95 pkt proc. ponad stawkę referencyjną), z tym, że Olivia oferuje obligacje nominowane w euro. Inwestorzy mogą ulec złudzeniu, że po krótkiej przerwie rynek ofert kierowanych do nich na powrót rozkwita i skoro w środku lata kuszeni są czterema różnymi emisjami, jesienią emisji będzie jeszcze więcej.

To niekoniecznie musi okazać się prawdą. Victoria Dom właśnie domyka program publicznych emisji, a poza wymienionymi firmami prawo do przeprowadzania prospektowych emisji ma jeszcze tylko dwóch emitentów - Marvipol, który już pozyskał 150 mln zł z programu wartego 200 mln zł oraz Cavatina Holding. Zakładając, że Olivia i Best będą zainteresowane ponowieniem emisji jesienią, inwestorzy mogą liczyć na zaledwie cztery emisje przed końcem roku. Prawdopodobnym kandydatem jest także PragmaGO, której prospekt wygasa wprawdzie w połowie września, ale jednocześnie zarząd uchwalił już nowy program, więc można przyjąć, że wygaśnięcie aktualnego prospektu zbiegnie się w czasie z zatwierdzeniem nowego. Analogiczne kroki poczynił Kruk, ale inwestycje Kruka w sposób naturalny spowolniły nieco w I półroczu, natomiast otrzymywane spłaty nadal rosną. Co oznacza, że Kruk musiałby znacznie zwiększyć skalę inwestycji by być zainteresowanym nowymi emisjami obligacji (równolegle Kruk może korzystać z finansowania bankowego oraz emisji obligacji do inwestorów instytucjonalnych). Program publicznych emisji uchwalił też Dekpol oraz Kredyt Inkaso (jeszcze w grudniu). Ten ostatni czeka jednak na wynik przeglądu opcji strategicznych. Może się więc okazać, że przed końcem roku na rynek nie trafi więcej niż dziesięć kolejnych ofert, a jest to scenariusz optymistyczny, zakładający, że część emitentów wyjdzie na rynek więcej niż jeden raz.

Wnioski inwestorzy muszą wyciągnąć sami, jednak bez względu na to, czy w najbliższych pięciu miesiącach emisji publicznych trafi na rynek pięć czy dziesięć, pewne jest to, że liczba i wielkość emisji nie usatysfakcjonuje popytu, co widać po wynikach wszystkich tegorocznych ofert (popyt przekroczył już w czerwcu 2 mld zł i był wyższy niż w całym ubiegłym roku). Z drugiej strony emisje, które w ogóle są przeprowadzane, mają szansę zanotować w tym roku poziom rekordowy, przy czym są to przede wszystkim emisje kierowane do inwestorów finansowych. Trudno dziwić się emitentom. Takie oferty są tańsze i można je przeprowadzić szybko (przeprowadzenie wniosku o zatwierdzenie prospektu trwa minimum kilka tygodni, a najczęściej są to miesiące. zaś skopiowanie dokumentu emisyjnego kierowanego do inwestorów kwalifikowanych wymaga zwykle tylko kosmetycznych poprawek i jest kwestią decyzji, a nie procedur). Łatwo się więc zorientować, dlaczego jedna część rynku pierwotnego kwitnie, a druga sprawia wrażenie niewykorzystanej.

Rozumienie problemu to jedno, ale rozwiązanie to zupełnie coś innego. Na szczęście tym razem inwestorzy indywidualni mają mniej możliwości, żeby podejmować niepotrzebne i źle wycenione ryzyko w obligacjach małych firm, bo takie oferty wypadły z rynku. Rekordy sprzedaży obligacji oszczędnościowych (za nami najlepsze półrocze w historii) wskazują, gdzie płyną nadwyżki oszczędności, niestety dla inwestorów, ten kierunek raczej nie przyniesie im tak dobrych zwrotów jak obligacje korporacyjne. Nie ustają też napływy do funduszy dłużnych, co jeszcze może się opłacić, gdyby za jakiś czas faktycznie doszło do obniżek stóp, ale ryzyko stopy procentowej nie dostarcza tak przewidywalnych dochodów jak naliczane odsetki.

Więcej wiadomości kategorii Komentarze