czwartek, 21 listopada 2024

Newsroom

Wywiad: Best jest gotowy do nowego cyklu inwestycji

pytania zadawał Emil Szweda | 28 lutego 2022
Krzysztof Borusowski, prezes Best: „Każde perturbacje w gospodarce kończą się wcześniej czy później wzrostem podaży wierzytelności”.

Krzysztof Borusowski_Prezes BESTObligacje.pl: - Kilka dni temu Dziennik Gazeta Prawna opublikował wywiad z Marcinem Warchołem, wiceministrem sprawiedliwości, który przybliżył założenia ustawy regulującej działalność firm zajmujących się ściąganiem wierzytelności. Jego zdaniem ustawa „ucywilizuje” rynek i zabezpieczy interesy dłużników.

Krzysztof Borusowski, prezes BEST: - Projekt jest jeszcze na tak wczesnym etapie, że trudno komentować jego potencjalne skutki. Natomiast w UE kładziony jest nacisk na rozwój naszej branży. Prawodawcy zdają sobie sprawę z roli, jaką w gospodarce odgrywa windykacja i dyscyplina w regulowaniu zobowiązań, zwłaszcza w trudnych czasach. Unijne regulacje idą w kierunku uznania branży windykacyjnej za integralną część sektora finansowego i to jest oczywiście krok w dobrą stronę. Im lepiej rynek będzie uregulowany, tym czytelniejsza sytuacja dla inwestorów. Natomiast nie zgadzam się z tym, że naszą branżę w Polsce trzeba dodatkowo cywilizować. Polski rynek wierzytelności jest jednym z najlepiej rozwiniętych i oddolnie uregulowanych, choćby przez Kodeks Dobrych Praktyk.

- Ale wzmocnienie pozycji dłużników może oznaczać osłabienie pozycji firm wierzytelnościowych, to nie może być dobra wiadomość dla was.

- Nie znamy finalnego kształtu szykowanych regulacji. Liczymy, że będą one konsultowane i wysłuchany zostanie głos Związku Przedsiębiorstw Finansowych, który z pewnością dokładnie przeanalizuje proponowane rozwiązania. Ja osobiście na razie nie znalazłem w tym projekcie zapowiedzi zapisów, które poprawiałyby sytuację dłużników w stosunku do obecnego stanu faktycznego. Są za to niekorzystne dla nich propozycje, które ograniczą rolę windykacji polubownej na rzecz sądowej.

Ewentualne kolejne licencje nie wpłyną znacząco na działalność takich firm jak BEST, które w swojej działalności kierują się najwyższymi standardami etycznymi. Efektem proponowanych zmian może być z kolei dalsza konsolidacja rynku i wypadnięcie z niego mniejszych podmiotów. Nie wszystkie firmy spełnią minimum kapitału zakładowego na poziomie 20 mln zł.

- Być może większym problemem dla branży będą nie tyle nowe regulacje, co inflacja i jej wpływ na sytuację finansową dłużników.

- Tu też sytuacja nie jest jednoznaczna. W pierwszym okresie, tym przedinflacyjnym, kiedy pojawiło się już dużo pieniędzy na rynku, konsumenci podjęli racjonalne decyzje i zabezpieczyli swoje interesy, spłacając czy nadpłacając zobowiązania. I to było widać w rosnących spłatach, o których informowaliśmy zarówno my, jak i nasi konkurenci. Co dalej? Inflacja jest podatkiem, który najmocniej uderza w osoby najmniej zamożne, ponieważ one nie mają możliwości ochrony przed nim swojego majątku. Z drugiej strony inflacja powoduje także, że nominalna wartość zadłużenia jest dyskontowana, właśnie o wysokość inflacji. Czyli jeśli inflacja sięga 10 proc., to nominalny poziom zadłużenia jest realnie o 10 proc. niższy. Jeśli rynek pracy na to pozwala, a obecnie jego kondycja jest bardzo dobra, wzrost wynagrodzeń sprawia, że koszt obsługi zadłużenia jest relatywnie niższy, zwłaszcza w przypadku spłaty polubownej, gdzie nie doliczamy odsetek lub są one niższe od inflacji.

Co do zasady, dla naszej branży, która jest antycykliczna, obecna sytuacja jest dobra. Tak długo, jak długo możemy finansować się po koszcie niższym od inflacji, wręcz bardzo dobra.

- A co się dzieje z podażą wierzytelności w takich warunkach?

- Każde perturbacje w gospodarce kończą się wcześniej czy później wzrostem podaży wierzytelności. W tym wypadku mamy do czynienia z szybkim wzrostem stóp procentowych, co przełoży się m.in. na wyższe raty kredytów hipotecznych, które dla części kredytobiorców mogą okazać się taką samą pułapką, jak kredyty we frankach sprzed kilkunastu lat. W pierwszej kolejności braki w domowych budżetach pokrywane są z oszczędności, później z pożyczek. I to właśnie one zaczynają się psuć w pierwszej kolejności. Efekty tego zobaczymy na rynku wierzytelności za kilkanaście miesięcy, może za dwa, trzy lata. Ale już teraz część osób musi wybierać – zapłacić rachunki czy ratę kredytu? Tak czy owak, podaż wierzytelności wzrośnie.

- Jest jeszcze trzecia strona tej sytuacji – wzrost kosztów finansowych firm windykacyjnych. Na ile wpłynie on na wasze marże operacyjne?

- Oczywiście wyższe koszty finansowania muszą znaleźć swoje odzwierciedlenie w naszych działaniach. Za wyższym kosztem musi iść poprawa efektywności i my tę efektywność poprawiamy od lat, jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do obecnej sytuacji. Poza tym, jest ona specyficzna. Bo nowe portfele, kupione przez nas niedawno, spłacają się w pierwszej kolejności na ścieżce polubownej i one spłacają się bardzo dobrze.  Zawierając ugody, zazwyczaj zawieszamy naliczanie dalszych odsetek, ale możliwe, że zaczniemy to robić. W windykacji sądowej wzrost kosztów odsetkowych powiększa aktywa, czyli zobowiązania dłużników.

- Jaki jest udział windykacji polubownej i sądowej w pracujących aktywach?

- Jeśli spojrzymy na spłaty z portfeli, to obecnie mniej więcej jedna trzecia to windykacja polubowna, dwie trzecie to droga sądowa.

- Te proporcje są stałe?

- Kiedy zaczynaliśmy biznes windykacyjny w BEST dwadzieścia lat temu 98 proc. spraw to była windykacja polubowna, ale z biegiem lat i regulacji udział windykacji sądowej wzrósł do mniej więcej 50 proc. Po upadku GetBacku, kiedy prawie przestaliśmy inwestować, a ustawodawcy w swoim mniemaniu wzmocnili pozycję dłużników, udział spraw sądowych jeszcze wzrósł. Chcemy zwiększyć udział windykacji polubownej, bo jest ona tańsza i dla dłużników i dla nas, ale wiele zależy od ustawodawcy. W tym biznesie jedyne pieniądze pochodzą od dłużników. Jeśli windykacja jest droższa, ostatecznie płaci za to dłużnik.

- W IV kwartale 2021 r. BEST wydał na wierzytelności więcej niż w latach 2018-2020 łącznie. To jednorazowe wydarzenie czy początek nowego trendu?

- To początek nowego trendu. Mamy bardzo dobre parametry efektywności i wskaźniki zadłużenia. Nasz dług netto do kapitału własnego na koniec trzeciego kwartału ubiegłego roku wynosił zaledwie 0,56x, co jest najniższym poziomem tego wskaźnika od 2014 r. i jednym z najniższych w branży. Wynika to z kilku przyczyn. Po aferze GetBacku musieliśmy odpowiedzieć sobie na pytanie – czy inwestujemy nadal w kolejne wierzytelności i zwiększamy zadłużenie, czy zwalniamy trochę tempo na rzecz bezpieczeństwa. Zdecydowaliśmy się na ograniczenie inwestycji i skoncentrowanie się na poprawie i doskonaleniu naszych wewnętrznych procesów. To przełożyło się na wzrost spłat i zmniejszenie wydatków inwestycyjnych, a finalnie na znaczący spadek zadłużenia. Spłaciliśmy już większość naszych zobowiązań z okresu największych inwestycji, w tym roku pozostały nam do wykupu obligacje o łącznej wartości niespełna 146 mln złotych i to zakończy proces, dzięki któremu udowodniliśmy już, jak wiarygodnym jesteśmy partnerem dla inwestorów. Zwiększaliśmy zadłużenie głównie w latach 2015-17, a następnie je zredukowaliśmy z bieżących spłat z zarządzanych portfeli. Dobrze zdaliśmy ten egzamin i tu kłania się przewaga kapitalizmu właścicielskiego. Jesteśmy głównymi akcjonariuszami w firmie i inaczej patrzymy na nią, niż wynajęty zarząd, który ma tendencje do zwiększania ryzyka.

Warto wspomnieć, że w ostatnich dniach zwiększyliśmy dostępny limit kredytowy w ING Banku Śląskim o dodatkowe 100 mln zł, co daje nam komfort w planowaniu kolejnych inwestycji. Świadczy też o tym, że jesteśmy wiarygodnym i sprawdzonym partnerem dla sektora bankowego. Pozwala nam dywersyfikować źródła finansowania rozwoju GK BEST oraz stanowi doskonałe uzupełnienie dla finansowania pochodzącego z emisji obligacji.

Podsumowując - jesteśmy gotowi do otwarcia nowego cyklu inwestycji i startujemy z bardzo dobrej pozycji.

- Czy jest jakiś docelowy poziom zadłużenia, który planujecie uzyskać? W szczycie aktywności inwestycyjnej z tego co pamiętam dług netto sięgał 150 proc. kapitału własnego. Czy to jest poziom, który uważacie za docelowy również obecnie?

- To było nawet 180 proc., ale 150 proc. to jest bardzo dobra, bezpieczna wartość. Zachodnie firmy są często zadłużone znacznie mocniej, nawet na 400 proc. kapitału własnego. Na naszym rynku poziom uważany za bezpieczny ukształtował się niżej. Warunki emitowanych przez nas obligacji pozwalają nam zwiększyć ten poziom do 250 proc. Teoretycznie więc, przy tych samych kapitałach własnych, moglibyśmy bezpiecznie zwiększyć nasze zadłużenie o ponad miliard złotych.

Samo zadłużenie pomaga firmom takim jak nasza w szybszym wzroście, w uzyskaniu lepszej efektywności, ale oczywiście ten poziom musi pozostać bezpieczny. Ostatnie lata pokazały, jak ważny jest to element. Ani przez chwilę właściciele naszych obligacji nie musieli się zastanawiać, czy ich obligacje zostaną spłacone w terminie, ponieważ zadbaliśmy o to m.in. pilnując wskaźników zadłużenia i dostosowując terminy zapadalności obligacji do oczekiwanych wpływów z działalności operacyjnej. Nasza przewaga wynika stąd, że doskonale potrafimy liczyć pieniądze, wywodzimy się ze świata finansów.

- Rynek wierzytelności jest jednak penetrowany także przez zagraniczne firmy, których przewagą jest finansowanie w euro. Europejski Bank Centralny nie podnosi stóp, koszty finansowania zagranicznych podmiotów są niższe niż polskich. Czy to widać na przetargach, w których uczestniczycie?

- Ceny na przetargach nie są niskie, to prawda. Ale też przewaga wynikająca z niższych kosztów finansowania w euro nie jest argumentem decydującym. Pamiętajmy, że to tylko jeden element. Pożyczając w euro i inwestując w złotym inwestor ponosi ryzyko kursowe. Jeśli kurs się istotnie zmieni, pozorna przewaga może okazać się ciężarem. Oczywiście, można zabezpieczać się kontraktami, ale to z kolei kosztuje, więc ta przewaga nie jest aż tak duża, jak mogłoby się wydawać.

- Sami z kolei przechodzicie odwrotną drogę inwestując na rynku włoskim. Jaki jest udział tej części biznesu w waszych aktywach?

- Jest to wciąż mniej niż 10 proc. Kupiliśmy testowo kilka pakietów wierzytelności i przeprowadziliśmy emisję obligacji w EUR właśnie po to, żeby ograniczyć ryzyko kursowe. Nasz biznes opiera się głównie na właściwym szacowaniu ryzyka kredytowego. W ryzyko stopy procentowej czy walutowe nie chcemy wchodzić. Spłaty na rynku włoskim też otrzymujemy w euro, więc tego ryzyka kursowego dla nas prawie nie ma.

Włoski rynek jest rynkiem ogromnym i bardzo perspektywicznym. Docelowo, chcemy, żeby to był nasz drugi rodzimy rynek. Ale najpierw musimy się go nauczyć. Testowaliśmy go i nadal testujemy, sprawdzamy, czy nasze krzywe spłacalności pokrywają się z tym, co zastaliśmy na tamtym rynku. Mamy już we Włoszech własne operacje i nie dokładamy do tego biznesu. Za rok, dwa lub trzy będziemy gotowi do wyciągnięcia wniosków i zwiększenia obecności. Trzeba do tego cierpliwości, a my ją mamy.

- Pod koniec ubiegłego roku BEST przeprowadził skup własnych akcji za 15 mln zł. Czy była to forma jednorazowej dystrybucji nadwyżek gotówkowych do akcjonariuszy czy zapowiedź wejścia w nowy etap rozwoju BESTu?

- Rzeczywiście mieliśmy w tamtym czasie nadwyżki gotówki, którymi chcieliśmy się podzielić. Był to zarazem sygnał dla inwestorów – BEST jest dojrzałą spółką, którą stać na to, aby inwestować i jednocześnie dzielić się zyskami z akcjonariuszami. Będziemy się zastanawiać nad możliwościami powtarzania tej operacji w kolejnych latach.

Więcej wiadomości o Best S.A.

  • Październikowa emisja Bestu debiutuje na Catalyst

    21 listopada 2024
    W momencie, kiedy Best ruszył z kolejną ofertą papierów dłużnych do giełdowego obrotu trafiły też jego obligacje z oferty przeprowadzonej w ubiegłym miesiącu.
    czytaj więcej
  • Emisja Bestu od czwartku

    19 listopada 2024
    Windykator ponownie zaoferuje detaliczne papiery dłużne z 3,8 pkt proc. marży ponad trzymiesięczny WIBOR, ale tym razem przy nieco dłuższym okresie spłaty.
    czytaj więcej
  • Best nie planuje wyhamowania zakupów

    19 listopada 2024
    Niezależnie od rozmów o połączeniu z Kredyt Inkaso, w 2025 r. windykacyjna grupa chce nadal zwiększać inwestycje. Liczy się więc możliwością czasowego wzrostu długu netto powyżej trzykrotności EBITDA gotówkowej. Natomiast jeszcze w tym roku może zaoferować kolejne detaliczne obligacje.
    czytaj więcej
  • Zapisy na obligacje Bestu zredukowane o 47 proc.

    30 października 2024
    Mimo kolejnego obniżenia marży i konkurencji ze strony rynku wtórnego, Best ponownie mógł liczyć na wysokie zainteresowanie ze strony inwestorów.
    czytaj więcej

Więcej wiadomości kategorii Catalyst