poniedziałek, 06 maja 2024

Newsroom

Zespół restrukturyzacyjny Kerdosu nie widzi szans w zabezpieczeniu obligacji

msd | 09 czerwca 2016
RDM Partners, spółka zaangażowana w przywrócenie grupy Kerdos do życia, namawia obligatariuszy do przystąpienia do układu. Na razie, z mocy prawa, są poza nim, ponieważ posiadają obligacje zabezpieczone. Kurator obligatariuszy sprzeciwia się przyłączeniu, a bez tego – według RDM – szanse na odzyskanie jakichkolwiek pieniędzy przez inwestorów są zerowe.

- Wierzyciele zabezpieczeni rzeczowo nie przyłączeni do układu z własnej woli spowodują, że obie spółki, Dayli i Kerdos, będą zmuszone wszcząć równolegle układ częściowy, a to z kolei zwiększa koszty postępowania – napisała Monika Nowakowska, prezes RDM Partners, w przekazanej do redakcji informacji dla obligatariuszy.

Na sześć serii obligacji Kerdosu połowa zabezpieczona jest zastawem na znakach towarowych Hygieniki (termin spłaty tych papierów minął), zaś pozostała część zabezpieczona jest na udziałach Dayli. Z kolei jedyna seria obligacji, którą wyemitowała Dayli, zabezpieczona jest na zapasach.

Fakt, że wszystkie serie są zabezpieczone powoduje, że wierzytelności obligatariuszy nie zostały włączone do masy sanacyjnej, czego chciałby zespół restrukturyzacyjny grupy Kerdos (PMR Restrukturyzacje, RDM Partners i Romuald Kalyciok, główny akcjonariusz Kerdosu). Objęcie obligacji układem wymaga zgody obligatariuszy, w tym przypadku reprezentowanych przez kuratora. Póki co, nie chce on wyrazić na to zgody.

- (…) prosimy, aby nakłonili państwo kuratora obligatariuszy, aby złożył oświadczenie o przyłączeniu się do układu w postępowaniu sanacyjnym – zwróciła się do obligatariuszy Monika Nowakowska.

Samo zabezpieczenie zespół RDM Partners – mając też w tym swój interes w postaci przystąpienia obligatariuszy do układu – ocenia natomiast bardzo krytycznie, wskazując, że „możliwość realnego zaspokojenia się z przedmiotów zastawów będących zabezpieczeniem poszczególnych serii obligacji jest praktycznie zerowa”.

- Na dzień dzisiejszy stajemy przed dylematem, czy zapłacić za czynsze, towary oraz pensje garstki pracowników, która dzielnie wraz z zespołem restrukturyzacyjnym (niepobierającym na ten moment żadnego wynagrodzenia) walczy o przetrwanie obu spółek oraz wdraża skorygowany plan restrukturyzacji, czy przeznaczyć te środki na obsługę, czy spłatę obligacji i w ten sposób doprowadzić do upadłości likwidacyjnej nie dając żadnych szans na odzyskanie w przyszłości całości inwestycji – napisano w informacji dla obligatariuszy.

Z deklaracji zespołu restrukturyzacyjnego Dayli i Kerdosu wynika, że spółki nie będą w najbliższym czasie obsługiwać odsetek.

- Jeśli zaliczymy na ten moment odsetki od obligacji do bieżących kosztów, bez regulowania których znów upadnie sanacja, to spółki idą do likwidacji, a państwo nie godzą się na przystąpienie do układu, to cały wysiłek w ratowanie tej inwestycji pójdzie na marne – napisano także.

Nowe „realne do spełnienia” propozycje układowe mogą się pojawić za dwa, trzy miesiące, które – jak deklarują eksperci – potrzebne są na pracę operacyjną. Obecnie trwają też rozmowy z potencjalnymi inwestorami, lecz tego wątku Monika Nowakowska szerzej nie rozwija.

Dużo miejsca w informacji dla obligatariuszy, oprócz próby nakłonienia ich do przystąpienia do układu, poświęcono natomiast pracy poprzedniego zarządcy Dayli, sugerując, że działania spółki Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja nie były wystarczające.

Więcej wiadomości kategorii Purgatorium