czwartek, 09 maja 2024

Newsroom

Podatek bankowy szansą na nowe emisje obligacji

Michał Sadrak, Obligacje.pl | 07 grudnia 2015
Opodatkowanie banków, oprócz oczywistych konsekwencji, jak potencjalne obniżenie ich zysków, może przynieść też szereg innych następstw. Niespodziewanie, także tych korzystnych dla rynku papierów dłużnych.

Przedstawiony w ubiegłym tygodniu projekt opodatkowania aktywów banków i ubezpieczycieli zakłada, że pierwsze z nich będą musiały płacić 0,0325 proc. miesięcznie od wartości aktywów liczonych ponad 4 mld zł, co sumuje się do zapowiadanej wcześniej stawki na poziomie 0,39 proc. rocznie. Nowy podatek miałby obowiązywać od początku lutego przyszłego roku. Będzie więc on kolejnym bolesnym obciążeniem – nie osądzając słusznym czy nie – dla sektora bankowego w krótkim czasie.

Z szacunków sporządzonych przez ING wynika, że nowy podatek, przy założeniu, że jego koszty nie zostaną przerzucone na klientów, w zależności od banku pochłonie od jednej piątej przyszłorocznych prognozowanych zysków (BZ WBK) do nawet ich całości (BPH). W przypadku Getin Noble Banku, najpopularniejszego przedstawiciela tej branży na Catalyst (m.in. dlatego, że wiele jego emisje trafiło do inwestorów detalicznych), obciążenie podatkiem mogłoby wynieść 239 mln zł, co przejadłoby około 77 proc. prognozowanych zysków. Inaczej mówiąc, ING szacuje, że przyszłoroczny zysk netto Getinu skurczy się do 73 mln zł, jeśli ten nie zdecyduje się przerzucić kosztów na klientów.

Niższa dochodowość banków to z punktu widzenia obligatariuszy przede wszystkim wolniejszy przyrost funduszy własnych, a tym samym trudniejsze utrzymanie współczynników wypłacalności na komfortowych poziomach. Zwłaszcza w okresie narzucanego przez Komisję Nadzoru Finansowego wzrostu wymagań kapitałowych, co w najtrudniejszych przypadkach – jak GNB – oznaczać będzie konieczność przeprowadzenia emisji akcji.

W gruncie rzeczy uzależnienie wysokości podatku od wartości aktywów oznacza, że będzie to przede wszystkim podatek od udzielonych kredytów. Z punktu widzenia instytucji finansowych rozwiązanie wydaje się więc oczywiste, trzeba będzie podnieść cenę pożyczanych klientom pieniędzy, lecz to może spowolnić akcję kredytową. W przeciwnym razie, utrzymanie cen na dotychczasowym poziomie najbardziej odbiłoby się na rentowności kredytów dla dużych firm, względnie zabezpieczonych kredytów mieszkaniowych, które udzielane są przy najniższych marżach.

Powyższe nie jest pustym teoretyzowaniem, bo rzeczywiście w uzasadnieniu do projektu ustawy o podatku bankowym wskazano na możliwość wzrostu oprocentowania kredytów korporacyjnych. Nasuwa się więc wniosek, że część firm mogłaby zrezygnować z finansowania bankowego na rzecz emisji obligacji. Warto wskazać, że każde zmniejszenie różnicy w koszcie pomiędzy tymi formami finansowania działa na korzyść papierów dłużnych, bo na znaczeniu zaczynają wówczas zyskiwać pozostałe przewagi obligacji, jak szeroko rozumiana elastyczność, czy choćby szybkość pozyskania środków.

Generalizowanie, że cały rynek obligacji stoi przed szansą znacznego wzrostu liczby nowych emisji z pewnością byłoby trochę naciągane. Najprędzej zjawisko to będziemy obserwować wśród firm zarządzających wierzytelnościami. Bynajmniej nie z powodu ograniczonego dostępu do kredytów, a raczej w związku z nowymi możliwościami inwestycyjnymi, które przed nimi się pojawią. Nietrudno sobie bowiem wyobrazić, że po wprowadzeniu podatku, banki będą chciały znacznie szybciej i częściej sprzedawać portfele nieregularnych wierzytelności.

Więcej wiadomości kategorii Komentarze