piątek, 22 listopada 2024

Newsroom

GetBack: nowa propozycja układowa jest średnio konserwatywna

msd | 8 listopada 2018

Sprzedaż aktywów Hoistowi, zdaniem zarządu windykatora, jest o wiele bezpieczniejszą opcją. Niezabezpieczeni obligatariusze otrzymują w tym scenariuszu 23,1 proc. należności głównej, a część wypłaty pochodziłaby ze środków odzyskanych z roszczeń wobec innych podmiotów. Kurator obligatariuszy nie odda jednak głosu na propozycję spółki.

Przedstawiona w środę alternatywna propozycja układowa, która zakłada sprzedaż wierzytelnościowych aktywów Hoistowi, jak zapewnia zarząd GetBacku, oparta jest o najlepszą ofertę. Sam Hoist, jak ujawnił, za aktywa  wycenione w bilansach funduszy na 1,3 mld zł proponuje ponad 1 mld zł. Przed stronami umowy jeszcze finalne negocjacje.

- Celem spółki jest wynegocjowanie umów sprzedaży aktywów do 17 grudnia. Po tym terminie oczekiwalibyśmy zgromadzenia wierzycieli. (…) Intencją zarządu jest doprowadzenie do głosowania nad układem do końca roku – powiedział Przemysław Dąbrowski, prezes spółki, podczas spotkania z dziennikarzami.

Zdaniem zarządu windykatora, za opcją sprzedaży wierzytelności przemawia szybkość zamknięcia transakcji, co mogłoby także motywująco działać na zabezpieczonych wierzycieli. Wciąż bowiem trwają z nimi rozmowy o zgodzie na częściową redukcję. Jej stopień ustalany jest indywidualnie, zależnie od poszczególnych instytucji. 

- W przypadku wariantu inwestorskiego (sprzedaży aktywów – red.) wierzyciele zabezpieczeni otrzymaliby środki praktycznie w dniu zamknięcia transakcji. Oznacza to, że istotnie maleje ryzyko utraty wartości zabezpieczenia obligacji i kredytów, co powinno ich motywować do zgody na haircut –powiedział prezes GetBacku.

Szybkiego zamknięcia transakcji chce też Hoist, który może się obawiać utraty wartości nabywanych aktywów, jeśli te nie będą odpowiednio pracować. Wciąż pozostaje jednak kwestia negocjacji i ostatecznej decyzji wierzycieli, w imieniu większości których głosował będzie kurator obligatariuszy.

- Rada wierzycieli zaakceptowała dalsze prowadzenie rozmów z inwestorem, ale chciałaby około 35-proc. zaspokojenia – wskazał Przemysław Dąbrowski.

Oczekiwania rady w zakresie wyższego poziomu spłaty wynikać mają przede wszystkim z założeń o wyższym strzyżeniu zabezpieczonych wierzycieli. 

Przedstawiona przez zarząd GetBacku propozycja układowa zakłada nie tylko spłatę obligatariuszy z pieniędzy pozyskanych od Hoista, ale także roszczeń, które spółka ma wobec innych instytucji, w tym głównie podmiotów nierynkowych transakcji zawieranych przez GB w ostatnich latach. Wprawdzie w wariancie inwestorskim GetBack proponuje niezabezpieczonym obligatariuszom spłatę 23,1 proc. należności głównej, ale w ratach. Do 30 czerwca 2019 r. obligatariusze otrzymaliby ponad połowę ustalonej kwoty - 53,6 proc. Rok później, ze względu na sposób rozliczenia ewentualnej transakcji z Hoistem, na ich konta wpłynęłoby 28 proc. pieniędzy. Dodatkowo GetBack proponuje też dwie raty po 9,2 proc. w 2023 r. oraz 2024 r. Te jednak pochodziłyby już nie ze sprzedaży aktywów, a pieniędzy odzyskanych z roszczeń.

- W propozycjach układowych konserwatywnie wpisaliśmy 100 mln zł wpływów z roszczeń. Podobna kwota została uwzględniona też w wariancie ośmioletniej spłaty obligatariuszy, gdyby transakcja z Hoistem nie została zawarta – wskazał prezes windykatora.

Faktyczna wartość roszczeń Getbacku, jak usłyszeliśmy, przekracza jednak 500 mln zł, z czego największe dotyczą przejęcia EGB Investments od funduszy zarządzanych przez Altus TFI. Chodzi łącznie o około 40 spraw, które mogłyby się toczyć także po ewentualnej sprzedaży aktywów Hoistowi. GetBack pozostałby wówczas wyłącznie spółką do odzyskiwania roszczeń. Z uwagi na ich liczbę i rozmiar byłyby to jednak drogie procesy, dlatego zarząd windykatora rozważa na przykład sprzedaż roszczeń do wyspecjalizowanych w ich dochodzeniu funduszy lub pozyskanie inwestora do współfinansowania kosztów prawnych. 

Przed głosowaniem nad układem zarząd GetBacku, jak poinformował, będzie chciał jeszcze złożyć zaktualizowane propozycje układowe. Docelowo chodzi o propozycje oparte o finalne warunki umowy z Hoistem. Nie wyklucza jednak, że jeśli transakcja zakończy się fiaskiem, konieczna będzie aktualizacja bazowych propozycji, które zakładają działanie w dotychczasowej formule. Wówczas miałoby się to jednak wiązać z pogorszeniem oferty dla wierzycieli.

- Czekają nas jeszcze negocjacje konkretnych szczegółów umowy. Zmiany wartości umowy na plus lub minus wciąż są możliwe. Nie oczekuję, że się gdzieś „zatniemy” na cenie, ale prędzej na warunkach prawnych. (…) Na pewno przedstawimy jeszcze jedną wersję propozycji układowych przed zgromadzeniem obligatariuszy. Nie wykluczamy, że jak się nie porozumiemy z Hoistem, to będzie to propozycja dla wariantu operacyjnego. Dziś już wiemy jednak, że gdybyśmy ją dziś przedstawiali byłoby to mniej niż ostatnie 38 proc.– wskazał Przemysław Dąbrowski.

Do czasu zamknięcia transakcji z Hoistem i otrzymania przelewu z ceną zakupu GetBack wciąż ma operacyjnie działać w możliwie normalny sposób. To o tyle istotne, że – jak usłyszeliśmy – spółka „w tej chwili nie żyje z przepływów operacyjnych, a ze sprzedaży aktywów nieoperacyjnych”. Windykator sprzedał działalność w Bułgarii i jest w procesie sprzedaży działalności w Rumunii i Hiszpanii. 

Zamknięcie transakcji, w rozumieniu przelewu, nastąpi w momencie przekazania własności do aktywów. Ostrożnie zakładamy, że to nastąpi do 30 czerwca 2019 r. Do tego czasu cały czas będziemy funkcjonować jako firma, w tym ponosić koszty – powiedział prezes GetBacku. – Naszym celem negocjacyjnym jest, żeby inwestor wpłacił w sumie 100 mln zł kaucji. Czyli oczekiwalibyśmy jeszcze dodatkowych 70 mln zł ponad te 30 mln zł, które trafiło do depozytu notarialnego – dodał także. 

Póki co, inwestorzy wciąż nie mogą liczyć na odwieszenie notowań instrumentów finansowych GetBacku. Spółka jeszcze nie opublikowała sprawozdania za I kwartał, a to za I półrocze nie zostało przejrzane przez audytora. GetBack, po rozwiązaniu umowy z Deloitte, dopiero co zakończył przyjmowanie ofert od biegłych zainteresowanych podjęciem współpracy. 

- Uczciwie mówiąc, zainteresowanie nie było duże, ale udało się zebrać oferty od kilku podmiotów. Wśród oferentów nie ma żadnej firmy z wielkiej czwórki – powiedział prezes windykatora.

- Zakładamy, że po konwersji długu na kapitał wartość ekonomiczna akcji nigdy już nie wróci do jakichkolwiek sensownych poziomów. Jedyną korzyścią tych akcji, w naszej opinii, jest przejęcie kontroli nad spółką przez wierzycieli. Należałoby się zastanowić nad wycofaniem GetBacku z GPW. To jest sprawa do dyskusji, przede wszystkim z powodu kosztów obecności na rynku giełdowym – wyjaśnił Przemysław Dąbrowski.

Władze GetBacku przekonują, że do przekazania inwestorom ewentualnych dodatkowych (nieobjętych układem) wpływów uzyskanych z roszczeń nie jest konieczny status spółki giełdowej. 

- Do wypłaty dywidendy nie jest konieczna obecność na GPW. Myślimy też o innych konstrukcjach, w których ewentualne wpływy mogłyby zostać przekazane wierzycielom – podsumował prezes GetBacku.

Tuż po spotkaniu spółki z dziennikarzami kurator obligatariuszy zapowiedział, że nie poprze jej propozycji układowych w wariancie inwestorskim. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Więcej wiadomości o Capitea S.A. (d. GetBack S.A.)

Więcej wiadomości kategorii Catalyst