piątek, 17 maja 2024

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Dobre wyniki sprzedaży deweloperów

Emil Szweda, Obligacje.pl | 08 stycznia 2016
Rekordowe wolumeny podpisanych umów sprzedaży to zapowiedź dobrych wyników i poprawy wskaźników zadłużenia deweloperów. Ale nie wiadomo, czy przełożą się na niższe rentowności.

Sytuacja, w której aż trzech deweloperów (Murapol, Dom Development, Robyg) notuje sprzedaż na poziomie 2,3-2,4 tys. mieszkań rocznie jest bezprecedensowa, a przecież i tak ich wyniki są tylko czubkiem góry lodowej, bo łącznie w Polsce deweloperzy budują ok. 84 tys. mieszkań rocznie (rozpoczęte budowy od grudnia 2014 do listopada 2015 r. – dane za GUS/Home Broker). W większości przypadków o rekordowych wynikach sprzedaży – także wśród deweloperów obecnych na Catalyst, którzy sprzedali po kilkaset mieszkań – decydował IV kwartał. Zresztą często jest to okres zwiększonej sprzedaży, czemu służą m.in. wchodzące co roku zmiany w regulacjach udzielania kredytów hipotecznych. Od 2016 r. banki wymagają wyższego wkładu własnego (15 proc.), część wnioskodawców mogło się też spieszyć z powodu obaw o podniesienie marż kredytowych ze względu na podatek bankowy.

Zwiększona sprzedaż przełoży się zapewne na poprawę wskaźników zadłużenia deweloperów. Wyższe zaliczki, to niższy dług netto, nie wspominając o przekazaniu mieszkań (zmniejszenie zobowiązań). Teoretycznie ta poprawa powinna zostać nagrodzona przez inwestorów niższymi rentownościami (wyższą ceną obligacji), ale rentowności papierów deweloperów najczęściej już obecnie są niskie. Po drugie nie wiadomo, czy tendencja się utrzyma – wciąż nie jest jasne, jak rynek zareaguje na wyższe marże od hipotek po wprowadzeniu podatku bankowego. Niskie stopy procentowe i perspektywa ich spadku (kontrakty FRA nadal dyskontują spadek WIBOR) są oczywiście sprzymierzeńcami deweloperów i w ogóle obligacji. Posiadacze gotówki mogą bowiem nadal angażować się w zakup mieszkania na wynajem lub w inwestycje w obligacje deweloperów (rentowność może być zbliżona).

Wiadomością przerywanego tygodnia pozostaje jednak zerwanie negocjacji w sprawie połączenia przez zarząd Kredyt Inkaso, które wypowiedziało je Bestowi. Zaskoczenie jest tym większe, że jeszcze w grudniu obydwa zarządy urządziły wspólną konferencję prasową zachwalając korzyści operacyjne z fuzji. Rozbrat po tak krótkim czasie jest zastanawiający na równi z jego oficjalnym powodem, którym jest parytet wymiany. Oczywiście może on budzić zrozumiałe kontrowersje, ale powinny one raczej dotyczyć akcjonariuszy niż zarządu. Naturalnie ma on legitymację by reprezentować prawa akcjonariuszy, zwłaszcza drobnych, jednak propozycja parytetu wymiany powinna być kierowana raczej do właścicieli akcji, niż zarządu spółki. 

Mamy też pierwsze wydarzenia, do których zdążył nas przyzwyczaić poprzedni rok. Dayli złożyło wniosek o rozpoczęcie postępowania sanacyjnego, co odbiera oręż wierzycielom, którzy chcieliby przystąpić do egzekucji z majątku spółki. Ale akurat ruch Dayli był jeśli nie wprost zapowiedziany, to przynajmniej zaplanowany, nie jest więc niespodzianką. Nieco gorzej wypada tu Polbrand, którego prezes w grudniu zapowiadał, że zastanawia się, który z trzech wariantów finansowania wykupu obligacji wybrać, a ostatecznie w styczniu wykupił 80 proc. zapadających papierów (i spłacił w całości odsetki) tłumacząc się zbyt długim spływem należności w okresie świątecznym.

Na koniec kolejna odsłona efektu podatku bankowego. Banki, które wykażą stratę automatycznie wchodzą w tryb postępowania naprawczego, a ten wyklucza zapłatę podatku bankowego (zgodnie z projektem ustawy o jego nałożeniu). Wiele wskazuje na to, że „beneficjentem” takiego rozwiązania będzie GNB, który może zanotować stratę za IV kwartał wynikającą m.in. z dopłaty do BFG. Nie jest to całkiem nowa informacja (choć pytany przez nas przedstawiciel banku 30 grudnia zaprzeczył, by GNB znajdował się w postępowaniu naprawczym), ale przypomniana publicznie (przez PAP) może nabrać większej wagi i wpływu na wycenę.

Więcej wiadomości kategorii Komentarze