sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Kolejne udane emisje

Emil Szweda, Obligacje.pl | 1 kwietnia 2016
Początek wiosny przyniósł kolejne sukcesy emisyjne, ale miesiąc kończy się przypomnieniem, że ryzyko to nie tylko słowo, lecz również wydarzenia.

Jak na Getin Noble Bank emisja warta 35 mln zł może uchodzić za kameralną (w istocie w grudniu 2012 r. bank przeprowadzał emisję skierowaną do wybranych inwestorów wartą 20 mln zł), ale w obecnych warunkach zamknięcie jej z redukcją zapisów trzeba uznać za sukces. Okupiony co prawda podniesieniem oprocentowania, ale czasem warto ponieść wyższy koszt w krótszym okresie, by w dłuższym móc go obniżać. 5 pkt proc. marży ponad WIBOR to kupon najwyższy spośród kiedykolwiek oferowanych w publicznych ofertach przeprowadzanych na podstawie prospektu, porównywalny tylko z 9-proc. stałym kuponem Rokity (dwie emisje z 2012 r.) i 11 proc. Ganta (2012 r.). Lecz na Catalyst można kupić obligacje banku z rzeczywistą marżą (uwzględniającą dyskonto w cenie nabycia obligacji) zbliżoną do 9 proc. i to dla obligacji o relatywnie krótkim, niespełna dwuletnim okresie do wykupu. Dlatego można powiedzieć, że GNB pozyskał finansowanie znacznie taniej, niż wycenia jego możliwości rynek wtórny, a w dodatku z redukcją. Sukces to odpowiednie określenie.

Ostatnie dni przyniosły potwierdzenie ożywienia na rynku pierwotnym, choć w odniesieniu do emisji prywatnych. Kolejną partię papierów wypuścił EGB Investments i znów uzyskał pełną pulę (5,5 mln zł). Nietypową emisję wartą 48 mln zamknął Medicalalgithmics (nietypową, bo zerokuponową), Chemoservis także w całości uplasował papiery warte 27 mln zł (przy imponującej liście zabezpieczeń), nawet BPS, realizujący przecież program naprawczy pozyskał 84 mln zł z emisji podporządkowanych papierów. Słabiej sprzedały się obligacje Copernicus Securites (mniej niż 2 mln zł z 4 mln zł oferowanych), co potwierdza po raz kolejny, że o refinansowaniu trzeba myśleć na długo przed zapadalnością papierów, albo po ich wykupieniu. Inaczej inwestorzy mogą stanąć okoniem, w najlepszym razie podbijając warunki. Obligacje Copernicusa warte prawie 5 mln zł zapadają 10 kwietnia. Pod koniec miesiąca 2C Partners ma do spłacenia obligacje warte 4,2 mln zł. Skoro nie poradził sobie z serią wartą 2,1 mln zł (zabrakło 800 tys. zł by spłacić papiery w terminie), czy da sobie radę ze znacznie większą partią? Gołym okiem widać, że nie obejdzie się bez refinansowania, które wprawdzie jest możliwe, ale warunki na pewno nie będą łagodne.

Wracając do Ghelamco – nastąpiła zmiana dystrybutora. W miejsce poprzedniego – potężnego – konsorcjum w pojedynkę wchodzi Noble Securities. To oznacza, że do czasu zamknięcia nowej emisji Ghelamco, raczej nie zobaczymy publicznej emisji M.W. Trade (prospekt zatwierdzony w zeszłym tygodniu, oferującym ma być właśnie NS). Rzadko zdarza się, by jeden oferujący plasował dwie emisje w jednym czasie, a dwie emisje publiczne – nigdy. Choć naturalnie precedens jest możliwy.

Na koniec parę słów o Dayli, a szerzej o nowym prawie restrukturyzacyjnym. Jest to być może przykład sytuacji, w której upadłość byłaby być może lepszym rozwiązaniem niż sanacja. Sanacja jest ucieczką przez wierzycielami finansowymi, ale jeśli nie podejmuje się aktywnych działań, posiadany majątek traci wartość (zapasy), a długi rosną (w tym wypadku wobec wynajmujących powierzchnię handlową). Może jest za wcześnie, żeby przesądzać sprawę w przypadku Dayli, ale nie można wykluczyć, że i w innych przypadkach spółek, które emitowały obligacje, postępowanie restrukturyzacyjne jest tylko grą na zwłokę, wyjściem awaryjnym, które pojawiło się we właściwym czasie (ustawa obowiązuje od stycznia). Lecz za tymi drzwiami jest tylko pusty, ślepy korytarz, w którym nie można siedzieć wiecznie bez pomocy z zewnątrz.

Więcej wiadomości kategorii Komentarze