sobota, 23 listopada 2024

Newsroom

Wywiad: To dłużnicy płacą za zmiany w prawie

pytania przygotował Emil Szweda | 13 lipca 2021
Krzysztof Borusowski, prezes zarządu BEST, odpowiada na pytania Obligacje.pl.

Krzysztof Borusowski_prezes BESTObligacje.pl: Best zdecydował się zaoferować stałe oprocentowanie po raz pierwszy od 6,5 roku. Jakie argumenty stoją za takimi właśnie warunkami emisji?

Krzysztof Borusowski, prezes BEST: Obligacje ze stałym kuponem to instrument finansowy, który przeważa na innych dojrzałych rynkach, np. na rynku amerykańskim. W przypadku stałego kuponu, zamiast wahań związanych ze zmianą oprocentowania, obserwujemy wahania kursu notowań obligacji. Stałe oprocentowanie jest atrakcyjną propozycją dla osób, które szukają sposobu na potencjalne ujemne oprocentowanie depozytów, o czym coraz częściej jest mowa. Nasze obligacje ze stałym kuponem będą tym atrakcyjniejsze, im więcej będziemy musieli płacić za trzymanie depozytów w bankach. Powinno się to również przełożyć na wzrost kursu notowań obligacji powyżej ich wartości nominalnej i zachęcać do realizacji zysku jeszcze przed okresem zapadalności. Myślę, że większy udział papierów ze stałym kuponem może mieć także generalnie wpływ na zwiększenie płynności obrotu obligacjami na rynku wtórnym.

Ostatnie wypowiedzi członków RPP potwierdzają, że nie ma przestrzeni do wyraźnego wzrostu stóp procentowych w Polsce. Wyższe stopy wiązałyby się z ryzykiem spowolnienia gospodarczego i potencjalną katastrofą na rynku kredytów hipotecznych.

Wracacie do publicznych emisji po trzyipółrocznej przerwie. Co wpływa na fakt, że uznaliście, że jest to właściwy moment?

Mamy obecnie nowe otwarcie, zarówno na rynku wierzytelności, jak i na rynku obligacji, po tym jak wszyscy otrząsnęli się z efektów afery GetBack, a także wczesnych skutków pandemii COVID-19. BEST przez ostatnie kwartały skupiał się na uruchamianiu i obsłudze uprzednio zakupionego portfela oraz na zwiększaniu efektywności działalności, czego rezultaty obserwujemy w wysokich spłatach. Warto zauważyć, że wyniki te osiągamy na portfelu, którego od dłuższego czasu niemal nie uzupełnialiśmy. Usprawniliśmy wewnętrzne procesy dostosowując je do szybko zmieniającego się prawa, a zatem jesteśmy gotowi na nowe zakupy i ponowne zwiększenie skali działania.

Nie sztuką bowiem jest kupować i odkładać portfele do szuflady. Sztuką jest kupić, szybko uruchomić, odzyskać pieniądze i spłacić zobowiązania zaciągnięte na zakup inwestycji. I jeszcze na tym na tyle zarobić, aby móc zwiększać skalę działania. Nasz model biznesowy widzimy jako zamknięty cykl: pozyskujemy finansowanie, które szybko przekłada się na nowe, pracujące inwestycje, generujące strumień spłat wykorzystywanych, między innymi, do wykupu obligacji.

Widzimy też, że instytucje wystawiające wierzytelności na sprzedaż też zrobiły postępy. Portfele są obecnie lepiej przygotowane do obsługi, mają lepszą jakość, dokumentację. Rynek to dostrzegł, poszukując w ostatnich okresach nowej ceny równowagi. BEST bierze regularnie udział w przetargach i jest gotowy na nowe zakupy. Cały czas trzymamy się jednak sprawdzonych zasad naszej polityki inwestycyjnej, co jest kluczem do utrzymania wysokiej rentowności.

Czy naprawdę przez trzy lata nie było odpowiednich warunków do inwestycji w wierzytelności? Czy decyzja o delewarowaniu była w Pańskiej ocenie słuszna z perspektywy czasu?

Zdecydowanie, z perspektywy czasu, podjąłbym taką samą decyzję jeszcze raz. Doskonale pamiętam moment, w którym omawialiśmy to ze wspólnikiem. To była jedna z najważniejszych decyzji jaką w ostatnich latach podjęliśmy. W 2018 r. w wyniku upadku GetBack z dnia na dzień zamknęły się możliwości finansowania dla naszej branży. Zamknął się rynek obligacji. Zamknął się rynek bankowego finansowania. BEST, jak każda rozwinięta spółka kapitałowa, do rozwoju potrzebuje pewnego poziomu zewnętrznego finansowania. Finansowanie to jest obsługiwane z bieżących wpływów, ale wzrost skali działalności wymaga dopływu dodatkowych środków, które częściowo służą też do spłaty zobowiązań. Tak gwałtowne zamknięcie się możliwości zewnętrznego finansowania to był nasz „czarny łabędź” – wymagało to zdecydowanej reakcji. Podjęliśmy tę decyzję na czas i odpowiedzialnie gospodarowaliśmy dostępnymi zasobami.

BEST jako spółka zarządzana przez przedsiębiorców – jesteśmy kapitałowo zaangażowani w nasz biznes – jest wyczulona na bezpieczeństwo inwestycji i inwestorów. Inaczej niż inni menedżerowie nie musimy walczyć o doraźny wynik, nie musimy kupować na siłę. My rozumiemy, że akcjonariusze są tak naprawdę ostatni w kolejce do wypłaty z tego co wypracowuje bieżąca działalność. Pracownicy czy menedżerowie zawsze otrzymują ustaloną pensję – nadwyżkę wypłaca się obligatariuszom, a dopiero na końcu są akcjonariusze.

Być może taka strategia wpłynęła na tempo naszego wzrostu, ale zapewniła spokój i bezpieczeństwo posiadaczom naszych obligacji i akcji. Inwestorzy docenili nasze starania, co widać po wycenie obligacji BEST notowanych na rynku wtórnym. BEST jest odpowiedzialnym emitentem.

Sporo mówi się o tym, że banki w Polsce będą skłonne sprzedawać młodsze kredyty nieregularne, za to po wyższych cenach. Co wpływa na ten stan rzeczy i jak może się to przełożyć na biznes firm windykacyjnych? Czy młodsze wierzytelności mogą szybciej rotować (skróci się czas odzyskiwania długów)? Czy chodzi tylko o wyższe wskaźniki odzyskiwalności, bez związku z czasem, w którym to następuje?

Myślę, że chodzi o obydwa czynniki razem. Cenę każdego towaru na rynku kształtuje popyt i podaż. W naszym biznesie cena jaką płacimy za konkretną inwestycję zależy ponadto od szacowanych odzysków, kosztu pozyskania kapitału, kosztów administracyjno-sądowo-egzekucyjnych oraz uwarunkowań prawnych. Jeszcze przed pandemią obserwowaliśmy, że na rynek trafiają portfele wystawiane nieco drożej, jednak zawierające wierzytelności wyższej jakości, o wyższym potencjale spłat. Są one jednocześnie świeższe, czyli na wcześniejszym etapie windykacji, a to może mieć istotny wpływ na skrócenie czasu obsługi takiego portfela.

W porównaniu do stanu sprzed kilku lat prawo w większym stopniu chroni wierzycieli z problemami, długi szybciej się przedawniają. Co oznacza, że firmy windykacyjne szybciej wchodzą na drogę sądową. To jednak oznacza znów zwiększone wydatki. Jaka jest łączna cena takiej wierzytelności, z uwzględnieniem ceny płaconej bankom i kosztów sądowych?

Mam przekonanie, że im bardziej ustawodawca będzie skracał okres przedawnienia należności, tym szybciej wierzyciel będzie pukał do drzwi dłużnika. Bez względu na to czy jest to wierzyciel pierwotny czy wtórny. Powtarzam od dawna i niestrudzenie: jedyne pieniądze w naszej branży jakie są w obiegu to pieniądze klientów – nie banków czy firm windykacyjnych. Im wyższe będą koszty administracyjne związane z dochodzeniem wierzytelności, tym niższy będzie ich koszt nabycia, a dłużnikowi szybciej narastać będzie zobowiązanie, bo to on finalnie pokrywa koszty całego postępowania. Nie ma znaczenia w którym miejscu łańcucha zdarzeń ten koszt zostanie mu przypisany, czy zrobimy to my na etapie dochodzenia należności, czy zrobi to bank, wpisując ten koszt w cenę swojego produktu. Finalnie zawsze odbije się to na ostatecznym konsumencie. Co do aktualnych cen, to mówiłem o tym już nieco wcześniej.

Czy wyższe ceny na przetargach i konieczność szybszego kierowania spraw do sądu podnoszą ryzyko działalności firm z waszej branży?

Ryzyko pojawia się wtedy gdy wyższe ceny mogą wpływać na obniżenie zwrotu z inwestycji, jednak nie jest tak w każdym przypadku. Jesteśmy dobrze przygotowani do rosnącego tempa obrotu sprawami, dobrze tym zarządzamy. Ponieśliśmy w poprzednich latach znaczące nakłady na technologię. Zresztą proces digitalizacji w BEST cały czas trwa, automatyzujemy się, rozwijamy sztuczną inteligencję. Czy inne firmy z naszego sektora mogą mieć z tym problem? Tak, jeśli nie przygotowały się do cyfrowego obrotu dokumentami, nie mają właściwego nadzoru nad biegiem przedawnienia. Żeby sobie wyobrazić skalę wyzwania trzeba wiedzieć, że jednocześnie nadzorujemy setki tysięcy spraw, w których decyzje podejmować trzeba zgodnie z terminami procesowymi określonymi w przepisach.

Co to oznacza dla całej naszej branży? Konieczność konsolidacji. Tak, jak w sektorze bankowym, większe i silniejsze podmioty mają większy potencjał do inwestycji i wykorzystania renty technologicznej. Słabsi, na skutek gorszej efektywności, będą nieuchronnie wypadali z rynku.

Do tej pory firmy windykacyjne w Polsce wybierały windykację polubowną, ale zmiany w prawie w pewnym sensie wymusiły zmianę podejścia. A jak ta zmiana wpływa na relacje z dłużnikami?

W efekcie zmian prawnych nasze działania są coraz bardziej sformalizowane, ale niekoniecznie jest to tańsze czy bardziej korzystne w ostatecznym rozrachunku dla dłużnika. Wielokrotnie powtarzałem: czas w windykacji jest niezależną zmienną. Najczęściej wierzytelność jest niespłacana, ze względu na kłopoty dłużnika. Kłopoty zaś mają to do siebie, że z czasem przemijają. Potrzeba więc czasu, aby dłużnik mógł np. znaleźć nową pracę, wyjść z problemów zdrowotnych czy też stanąć na nogi po rozwodzie i podziale majątku. Tymczasem skracając okres przedawnienia ustawodawca ten czas zabiera i zmusza wierzycieli do podejmowania działań dużo szybciej. Z tego właśnie powodu windykację polubowną wypiera windykacja sądowo-egzekucyjna. My musimy, działając zgodnie z przepisami, zabezpieczać wartość portfeli i inwestycji naszych inwestorów. Im bardziej przepisy będą sprzyjać dłużnikom tym bardziej stanowczo wierzyciele będą dochodzić swoich praw i szybciej będą też reagować. Bo nawet proste działania, choćby uzyskiwanie informacji o poprawności adresu, generują niemałe koszty.

Firmy z naszego sektora ściśle stosują się do przepisów prawa. Jesteśmy jednym z najuważniej monitorowanych sektorów gospodarki, przygląda się nam KNF, GIODO, UOKiK – podobnie jak całemu sektorowi finansowo-bankowemu. Z drugiej strony jesteśmy rozliczani przez te same instytucje państwa z tego, jak dobrze zabezpieczamy interesy naszych inwestorów i obligatariuszy, bo jesteśmy odpowiedzialni za ich pieniądze.


Tytuł pochodzi od redakcji.

Więcej wiadomości o Best S.A.

  • Październikowa emisja Bestu debiutuje na Catalyst

    21 listopada 2024
    W momencie, kiedy Best ruszył z kolejną ofertą papierów dłużnych do giełdowego obrotu trafiły też jego obligacje z oferty przeprowadzonej w ubiegłym miesiącu.
    czytaj więcej
  • Emisja Bestu od czwartku

    19 listopada 2024
    Windykator ponownie zaoferuje detaliczne papiery dłużne z 3,8 pkt proc. marży ponad trzymiesięczny WIBOR, ale tym razem przy nieco dłuższym okresie spłaty.
    czytaj więcej
  • Best nie planuje wyhamowania zakupów

    19 listopada 2024
    Niezależnie od rozmów o połączeniu z Kredyt Inkaso, w 2025 r. windykacyjna grupa chce nadal zwiększać inwestycje. Liczy się więc możliwością czasowego wzrostu długu netto powyżej trzykrotności EBITDA gotówkowej. Natomiast jeszcze w tym roku może zaoferować kolejne detaliczne obligacje.
    czytaj więcej
  • Zapisy na obligacje Bestu zredukowane o 47 proc.

    30 października 2024
    Mimo kolejnego obniżenia marży i konkurencji ze strony rynku wtórnego, Best ponownie mógł liczyć na wysokie zainteresowanie ze strony inwestorów.
    czytaj więcej

Więcej wiadomości kategorii Catalyst