czwartek, 28 listopada 2024

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Rekordy deweloperów

Emil Szweda, Obligacje.pl | 9 października 2015
Wyniki sprzedaży mieszkań stale pną się w górę, ale trzeba pamiętać, że żaden trend nie trwa wiecznie.

80 tys. mieszkań, których budowę rozpoczęli deweloperzy do sierpnia (w ujęciu 12 miesięcznym – dane za Home Broker) oznacza prawie ich podwojenie w porównaniu do 2013 r. A przecież w Polsce równie dużo buduje się domów metodą gospodarczą.  Na rynku istnieje przy tym poziom równowagi, którą można szacować w okolicach 3-3,5 nowych budów na 1 tys. mieszkańców (szacunki na podstawie danych dla amerykańskiego rynku budownictwa mieszkaniowego; poziom równowagi oznacza w tym wypadku, że rynek jest stabilny i nie zmierza w kierunku przesilenia koniunktury). W tej chwili w Polsce buduje się ok. 4 nowych domów na 1 tys. mieszkańców, można więc mówić być może jeszcze nie o boomie grożącym załamaniem (byłoby to bliżej 4,5-5) co silnym ożywieniu, które mniej widać po liczbie udzielonych kredytów hipotecznych (ok. 175 tys. rocznie – dane za AMRON po II kwartale 2015 r.). W trakcie boomu z lat 2007-2008 banki udzielały grubo ponad 200 tys. kredytów hipotecznych rocznie (ostatnio takie wartości osiągano w 2010 r.) – także pod tym względem daleko nam jeszcze do przesilenia, choć relacja między liczbą rozpoczętych budów i liczbą udzielanych kredytów została zakłócona (kredyty pokrywają rynek nowych budów z niewielką górką, ale „brakuje” w nich miejsca na rynek wtórny; potwierdza to informacje o wielu zakupach mieszkań dokonywanych za gotówkę).

Są to miękkie powody, dla których decydując się na umieszczenie obligacji deweloperów w portfelu należy brać pod uwagę ich aktualne poziomy zadłużenia i możliwość zmiany koniunktury w budownictwie mieszkaniowym po ewentualnym wzroście stóp procentowych. Z faktu, że dziś nic nie wskazuje na ich wzrost w przewidywalnym terminie nie można wyciągać wygodnych wniosków – zmiany na rynku pieniężnym bywają nagłe. Innymi słowy – względne niskie poziomy zadłużenia (raczej należałby skupić się na relacji dług netto/kapitał własny) są lepszą gwarancją terminowej obsługi obligacji w przyszłości (która może przecież okazać się trudniejsza), niż obecnie publikowane informacje o rekordowej kontraktacji nowych mieszkań. W tym kontekście warto np. zwrócić uwagę na emisję akcji Lokum Deweloper, który – pod względem wskaźników zadłużenia – właściwie wcale nie potrzebował podniesienia kapitału własnego nową emisją. Po emisji tym bardziej będzie się prezentował jako spółka o niskim poziomie zadłużenia (a przez jakiś czas posiadana gotówka będzie przewyższać zobowiązania finansowe wrocławskiej spółki – oczywiście o ile emisja pójdzie zgodnie z planem).

Rynek pierwotny, na którym przeważają emisje obligacji o relatywnie krótkim terminie wykupu ma więc tę zaletę, że sytuację emitentów daje się w jakimś stopniu przewidywać w czasie życia obligacji. Wraz z długością okresu do wykupu przewidywalność koniunktury stopniowo się zaciera. Creamfinance (branża pożyczek) oferując w jednym czasie dwie serie obligacji (złotową i eurową) wyczuł tę potrzebę inwestorów związaną z przewidywalnością przyszłych wyników. Obie serie mają zaledwie roczny termin wykupu, co jest precedensową ofertą na rynku emisji publicznych.

Zgodnie z naszymi oczekiwaniami jeszcze sprzed wakacji, worek z publicznymi emisjami rozwiązał się jesienią (prawdę mówiąc, oczekiwałem tego już od września). Jeszcze nie skończyła się oferta Murapolu, a już o względy inwestorów rywalizuje Prodigo (zajmuje się recyklingiem) i Creamfinance. A z informacji Obligacje.pl wynika, że jeszcze w październiku pojawią się co najmniej dwie emisje publiczne.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst