poniedziałek, 25 listopada 2024

Newsroom

Wywiad: Koncesje korzystne dla Polbrandu, groźne dla rynku

pytania przygotował: Emil Szweda, Obligacje.pl | 3 grudnia 2014
Maciej Ziembicki, prezes Polbrandu, spółki zajmującej się sprowadzaniem rosyjskiego i kazachskiego węgla do Polski, odpowiada na pytania Obligacje.pl.

- Jaki wpływ na sytuację Polbrandu będą miały zmiany w prawie, których bezpośrednim celem wydaje się ograniczenie importu węgla z Rosji, co jest obecnie głównym przedmiotem działalności Polbrandu.

- Ponieważ nie ma jeszcze gotowych ustaw i rozporządzeń, trudno dokonać właściwej oceny, ale mimo że – w mojej ocenie – ustawy mogą doprowadzić do powstania olbrzymiego chaosu w obrocie węglem, wiele wskazuje na to, że Polbrand na zmianach skorzysta. A na pewno nie straci. Na przykład pierwsza ustawa – tzw. jakościowa – o zawartości popiołu i siarki w węglu, dyskwalifikuje 90 proc. polskiego węgla, ze względu na zasiarczenie i wysoką zawartość popiołu.  Myślę, że z tego powodu nie wejdzie ona w życie.

- Ale jest jeszcze ustawa znacznie mniej korzystna. Nakłada na firmy importujące węgiel obowiązek posiadania koncesji.

- To nie tak. Ustawa przewiduje wprowadzenie koncesji , ale nie tylko na firmy importujące węgiel. To łamałoby prawo unijne. Koncesje miałyby dotyczyć wszystkich firm zajmujących się handlem węglem i dotyczy to również małych składów wiejskich, które są podstawą zaopatrzenia często na poziomie jednej tylko wsi. Proszę sobie wyobrazić, że teraz taka firma ma wyłożyć 2 mln zł zabezpieczenia na obrót węglem grubym. A kiedy ten węgiel na składzie w wyniku działań atmosferycznych rozpadnie się na miał, to jego sprzedaż będzie wymagała koncesji zabezpieczonej kwotą 20 mln zł. A przecież firm związanych z handlem węglem w Polsce jest ok. 5 tys.

- To brzmi całkowicie niedorzecznie. Ale jak może zmienić się sytuacja Polbrandu?

- W przypadku wejścia w życie ustawy, jesteśmy przygotowani na złożenie przed ustanowionym przez ustawodawcę organem stosownego zabezpieczenia.. Nie wiadomo, czy będzie ono miało formę poręczenia czy zabezpieczenia, np. hipotecznego czy jeszcze inną. Zakładamy, że procedurę uzyskania koncesji będzie w stanie przejść kilkanaście firm w Polsce Oczywiście duże koncerny, w tym także ich firmy w Polsce np. z kapitałem rosyjskim, które chętnie przejmą udziały w rynku po mniejszych polskich firmach.

- Na czym w ogóle polega problem? Po ile Polbrand kupuje węgiel w Rosji, a po ile sprzedają go polskie kopalnie?

- Kupujemy według cen światowych, tzn. według notowań giełdowych indeksowanych w portach Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia   (tzw. ARA).  Jest to  na dziś cena 72-75 dolarów za tonę węgla o j kaloryczności  6 000 kilokalorii/kg czyli ok. 25 gigadżuli /kg wg polskiej nomenklatury dla węgla w sortymencie  0-50mm, czyli typowego dla energetyki zawodowej (takiego węgla o tak wysokiej kaloryczności zdecydowanie brakuje na rynku polskim).  Jest to około 240 złotych. W Polsce rozrzut cen jest ogromny. Kopalnie wchodzące w skład samej tylko Kompanii Węglowej produkują węgiel w cenie 215-430 złotych za tonę w zależności od kaloryczności i sortymentu. Ceny podane Loco Śląsk. Doliczając transport na północ, gdzie my działamy, ten węgiel byłby jeszcze droższy.

W dodatku  na hałdach leży podobno wiele milionów  ton wydobytego węgla niskiej kaloryczności, którego nie można sprzedać. A nie można, ponieważ  dwie wcześniejsze zimy były łagodne i elektrociepłownie mają jeszcze zapasy, a po drugie w międzyczasie węgiel na świecie staniał i wydobycie głębinowe – takie jak w Polsce – stało się za drogie w stosunku do cen światowych. Do tego jeszcze węgiel ze wschodu ma lepsze parametry.

- Sprowadzacie węgiel drogą morską. Jaką korzyść wam to daje?

- Jest ich kilka. Węgiel kazachski, który stanowi ok. 60 proc. naszego obrotu, można sprowadzić w chwili obecnej tylko drogą morską. Droga morska zapewnia dużo krótszy czas realizacji dostaw. Droga kolejową od zamówienia do dostarczenia węgla upływa około miesiąca, a w przypadku drogi morskiej  około  tygodnia -  na przykład z zatoki fińskiej węgiel płynie do polskich portów dwa dni. Ponadto mamy dużo większą kontrolę nad jakością sprowadzanego węgla oraz większą możliwość przygotowania logistyki. W przypadku drogi kolejowej jest to bardziej skomplikowane, ze względu na to, że wagony są porozdzielane i nie przyjeżdżają w jednym składzie. Dzięki portom mamy też możliwość dywersyfikacji dostaw.

- Ale na razie tego nie robicie.

- Węgiel z Kolumbii czy z RPA ma inne parametry. Na razie ceny nie są atrakcyjne, ale przyglądamy się. Szczególnie sytuacji w USA. W Polsce leżakuje podobno 8 mln ton węgla, a w USA – wskutek rewolucji łupkowej – 280 mln ton. Niestety, większość ma gorsze parametry niż węgiel rosyjski.

- Komu sprzedajecie węgiel?

- 90 proc. to energetyka zawodowa, 10 proc. to pośrednicy.

- Większość przychodów pochodzi z przetargów, gdzie wygrywa się ceną.

- Ceną i logistyką. Proszę zauważyć, że przetargi przeprowadzane są wiosną, a węgiel dostarcza się jesienią, a czasem nawet już po nowym roku. To daje nam czas potrzebny na organizację dostaw, wiemy dokładnie co mamy kupić i gdzie dostarczyć w jakim czasie. Oprócz nas w przetargach uczestniczy około 20 firm, a łącznie ten rynek wart jest ok. 2 mld złotych, z czego na nas przypadnie w 2014 r. ok  150 mln zł. Jest na czym rosnąć, tym bardziej, że oprócz nas tylko kilka firm organizuje transport węgla drogą morską, w tym jedna większa od nas.

- Ale czy wygrane w przetargach nie oznaczają konieczności długiego zamrażania środków?

- Większość umów zawieramy na 30-dniowy termin płatności. Jasne, są też klienci, którym dajemy 120 dni, ale wtedy korzystamy z faktoringu. To są przedsiębiorstwa energetyczne, więc nie ma obawy o uzyskanie zapłaty. Poza tym jako spółka ubezpieczyliśmy cały obrót z naszymi kontrahentami.

- Mimo to zdecydowaliście się zrezygnować z kredytów bankowych na rzecz obligacji.

- Bo obligacje dają znacznie większą elastyczność. Banki nie chciały mieć zbyt dużej ekspozycji na jednego klienta. Zamiast jednego kredytu na 20 mln zł, musiałbym mieć cztery po pięć milionów, każdy w innym banku. W dodatku znacznie więcej czasu niż na zarządzanie firmą poświęcałbym na wizyty w bankach związane z formalnościami.

- W listopadzie kupiliście od syndyka 15ha terenów przemysłowych w Dąbrowie Górniczej. Po co?

-Wygraliśmy przetarg na zakup zorganizowanej części przedsiębiorstwa w upadłości likwidacyjnej. To był jeden z większych na Śląsku zakładów przeróbki, a w jego majątek wchodzi kilka budynków produkcyjnych, znakomita bocznica kolejowa oraz place składowe na węgiel i osadniki.  Mamy zamiar wznowić działalność tego zakładu. Będzie on zajmował się wykorzystaniem odpadów pogórniczych w celu podwyższenia, w wyniku procesów produkcyjnych, ich kaloryczności tak aby spełniały warunki jakościowe przydatności w energetyce i dla odbiorców indywidualnych. Jest to dla nas o tyle istotne, że sporą część posiadanych już kontraktów dla odbiorców położonych daleko od portów będziemy mogli realizować z dostaw z Dąbrowy Górniczej. Będziemy tam koncentrowali się na procesach wzbogacania odpadów pogórniczych w celu odzyskania z nich węgla nadającego się do spalania.

- Jak wzbogaca się węgiel?

 W dużym skrócie -  odpady pogórnicze są przepuszczane w środowisku wodnym z właściwymi dodatkami przez stosowne urządzenia i w efekcie tego procesu węgiel jako lżejszy jest zbierany w górnej części strumienia wodnego, a odpady są odsortowywane na odrębne place składowe.

- To raczej sortowanie niż wzbogacanie.        

-  Sortowanie polega na rozdzielaniu węgla na różne frakcje. W tym, przypadku mamy do czynienia z odzyskaniem węgla z odpadów, albo węgla o wysokiej kaloryczności z węgla o niższej kaloryczności poprzez eliminację zawartego w nim popiołu. Proces ten, i słusznie, nazywa się wzbogacaniem.

- I na to potrzebuje Pan środków?

- 7 mln zł to koszt inwestycji w teren. Do tego dochodzą kolejne koszty inwestycji w maszyny, urządzenia i surowce.

- I do tego potrzeba aż 15 hektarów?                                               

- Tyle tam jest. Z tym że znaczna część zajmuje bocznica kolejowa. Są tam niewątpliwie rezerwy terenowe i myślimy też o ich wykorzystaniu w celu zastosowania technologii innowacyjnych związanych z przeróbką węgla, m. in.  zgazowywaniu  węgla. Amerykańska technologia zgazowywania węgla na powierzchni nie jest droga w zakupie, a całość ma sens ekonomiczny. Na ten cel przeznaczymy 5-7 mln zł. W ciągu roku chcemy złożyć stosowne projekty i uzyskać zgody środowiskowe. W 2015 r. chcemy też przeprowadzić pierwsze testy.

- Zaskoczył mnie Pan.

- Chcemy dywersyfikować działalność. Mamy też kolejne pomysły, cały czas związane z energetyką, o których opowiemy, gdy przyjdzie na to czas.

- W jaki sposób chcecie finansować inwestycje?

- Częściowo kapitałem własnym pochodzącym z zysków. Częściowo emisjami obligacji, być może sięgniemy po finansowanie bankowe w przypadku inwestycji w projekty. W dalszej perspektywie możliwe jest też wejście na GPW.

- Dziękuję za rozmowę.

Więcej wiadomości o Polbrand Sp. z o.o.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst