niedziela, 05 maja 2024

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Mała rewolucja i wpływ publikacji prasowych

Emil Szweda, Obligacje.pl | 25 października 2013
Informacja o wniosku o upadłość Jedynki wzmocniona niekorzystną oceną DM BPS spowodowała przecenę papierów na Catalyst. Taniały też obligacje banków spółdzielczych.

Wydarzeniem tygodnia jest jednak emisja obligacji PTI. Nie chodzi przy tym o rangę samej emisji, ale o jej pionierską na naszym rynku konstrukcję (sygnalizowałem, że nowe rozwiązania mogą się pojawić w podsumowaniu poprzedniego tygodnia). Być może jest ona dla rynku małych emisji tym, czym był upadek muru berlińskiego dla zjednoczenia Niemiec. Gruba przesada? Większość emisji obligacji w Polsce rozchodzi się w trybie prywatnym, by nie powiedzieć podziemnym. Znowelizowana ustawa o ofercie publicznej zabrania bowiem przekazywania jakichkolwiek informacji w jakikolwiek sposób o prywatnych emisjach do liczby inwestorów wyższej niż 149. Powszechne Towarzystwo Inwestycyjne pokonało tę barierę. Nie chodzi o wybieg w postaci informowania o emisji w formie raportu bieżącego (coraz więcej spółek ryzykuje wielomilionowe kary, a nawet więzienie publikując publiczne komunikaty o prywatnych emisjach), ale o furtkę, która w ustawie się znalazła. Emisje o wartości do 2,5 mln EUR (równowartości w złotych) mogą uzyskać status publicznej emisji z dowolnie ustalanym zapisem minimalnym, o ile Komisja Nadzoru Finansowego zaaprobuje materiały promocyjne. Materiał promocyjny PTI to w istocie czteroslajdowa prezentacja (dłuższa być nie musi – to spółka publiczna, więc na dobrą sprawę wystarczy sama nazwa emitenta, oprocentowanie i kontakt do dalszych informacji) i nie chodzi o jej treść. W świecie ścisłego embarga informacyjnego, w którym rynek obligacji funkcjonuje od pół roku, samo umieszczenie informacji o emisji wraz z jej podstawowymi warunkami i zapisem przyjmowanym od 500 zł to prawdziwa rewolucja. Do tej pory gros rynku było przekonane, że emisję publiczną bez prospektu można prowadzić tylko z minimalnym zapisem o równowartości 100 tys. EUR (dlatego właśnie publiczne emisje bez prospektu zostały wyeliminowane z rynku, a zamiast nich rozkwitły emisje prywatne, gdzie progi zapisu można kształtować dowolnie). PTI postanowiło skorzystać z furtki, którą daje ustawa i jest zapewne kwestią czasu, aż inni emitenci, którzy planują małe emisje (albo większe, za to rozbite na kilka transz) wykorzystają to samo rozwiązanie.

Rynek wtórny ponownie udowodnił, jak bardzo inwestorzy – zwłaszcza detaliczni – podatni są na treść informacji prasowych. Jeden z niezależnych serwisów informacyjnych podał, że do sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości Jedynki – sieci sklepów spożyczych – złożony przez jednego z dostawców. Obligacje potaniały do 93,5 proc. (w piątek o 5,5 pkt proc.) przy niewielkim obrocie (11,5 tys. zł; cała emisja warta jest 9 mln zł). I będą taniały dalej, jeśli spółka nie zareaguje, tymczasem nie opublikowała ona żadnego komunikatu bieżącego w tej sprawie, co należy odczytać jako poważny błąd w komunikacji z rynkiem. Obligacje Jedynki jako papiery podwyższonego ryzyka ocenił też w najnowszym raporcie DM BPS, mimo poprawy wyników spółki widocznej w sprawozdaniu za I półrocze. Ocena znamienna, ponieważ to właśnie DM BPS był oferującym obligacje tej spółki.

Rynek zareagował także na publikację serwisu Obligacje.pl, w której wskazałem, że obligacje banków spółdzielczych są notowane z nieuzasadnioną premią w stosunku do banków uniweralnych. Papiery wielu z nich potaniały – zwłaszcza w piątek było to widoczne - zmniejszając premię, a obroty, które towarzyszyły wymianie można uznać za znaczące. Raport DM BPS poświęcony częściowo także obligacjom spółdzielczym wskazuje, że są to papiery o dużym poziomie bezpieczeństwa (jestem tego samego zdania, zwracam jedynie uwagę na zbyt niską – moim zdaniem – rentowność papierów), ale cztery z 22 banków umieszcza jednocześnie na liście podwyższonego ryzyka. Wygląda na to, że w przeddzień decyzji o upadłości Ganta (ta oczekiwana jest 30 października), którego obligacje znalazły się także w bilansach banków spółdzielczych (DM BPS kilkukrotnie był oferującym te papiery), rynek przestał uważać obligacje banków spółdzielczych za nieskalane ryzykiem i warte wysokich niekiedy premii w notowaniach. 

Więcej wiadomości kategorii Komentarze