czwartek, 28 listopada 2024

Newsroom

Wywiad: "Sytuacja z Kredyt Inkaso pomogła nam uplasować emisje obligacji"

pytania przygotował Emil Szweda, Obligacje.pl | 26 kwietnia 2016
Krzysztof Borusowski, prezes Best, odpowiada na pytania Obligacje.pl.
Krzysztof Borusowski, prezes Best

- Co, bogatszy o doświadczenia ostatnich dwóch lat, zmieniłby Pan w organizacji programu emisji obligacji, gdyby mógł Pan cofnąć się w czasie?

- Emisje publiczne były rzeczywiście okresem zbierania doświadczeń, ale wcześniej mieliśmy duże doświadczenie w przeprowadzaniu emisji prywatnych. Temat nie był więc dla nas nowy. Można powiedzieć, że emisje publiczne były zarazem zwieńczeniem pewnego etapu, jak i rozpoczęciem nowego. Planując emisje staraliśmy się zwracać uwagę na różne elementy, które mogą być ważne dla detalicznych inwestorów. A więc nominał jednej obligacji ustaliliśmy na 100 zł, aby zwiększyć ich płynność na rynku wtórnym. Również wartość minimalnego zapisu ustaliliśmy na poziomie jednej obligacji, bo na mniejszych inwestorach również nam zależy. To wszystko było ważne, ale okazało się, że dla inwestorów są kwestie jeszcze ważniejsze. Np. okres bezodsetkowy, czyli ten czas od złożenia zapisu do rozpoczęcia naliczania odsetek, był zbyt długi. On nie miał większego znaczenia w naszych oczach, bo nie wpływał istotnie na zwrot z czteroletniej inwestycji, ale dla inwestorów to się liczyło. Podobnie jak konieczność posiadania rachunku w domu maklerskim, który pełnił rolę oferującego. To również było niepotrzebną komplikacją. Okazało się więc, że ważna jest sieć dystrybucji i łatwość składania zapisu. Mogę śmiało zapewnić, że wszystkim naszym działaniom przyświeca szacunek dla inwestorów.

- Dowiedział się Pan czegoś nowego o inwestorach detalicznych?

- Przede wszystkim inwestor detaliczny to nie jest statystyczny Jan Kowalski. Większość zapisów miała wartość od 50 tys. zł w górę. Zdarzały się mniejsze zapisy i na nich również nam zależy.

- Dlaczego? Czy nie obawia się Pan, że inwestorzy detaliczni są bardziej chimeryczni? Dziś chętnie kupują, ale jeśli kiedyś równie chętnie zaczną sprzedawać obligacje…

- My mamy akurat inne doświadczenia. To w przypadku inwestorów instytucjonalnych działa instynkt stadny, który trudno jest przełamać. Tu jest większe ryzyko zmiany nastawienia. Jeszcze w sierpniu 2015 r. uplasowaliśmy emisję obligacji wśród instytucjonalnych inwestorów wartą 60 mln zł, ale po tym jak zainwestowaliśmy w Kredyt Inkaso, nasz oferujący zalecił nam wstrzymanie kolejnych emisji. Zaś w przypadku inwestora detalicznego liczy się rekomendacja sprzedającego i poczucie bezpieczeństwa inwestycji, które jesteśmy w stanie zapewnić. Inwestorzy doceniają fakt, że terminowo i bezproblemowo spłaciliśmy do tej pory ponad 300 mln zł. Proszę też pamiętać, że nasze emisje obligacji zawsze finansują kolejne inwestycje, a nie wykupy starszych serii. To nie jest tak, że bez nowych emisji nie uda nam się spłacić starych długów, emisje pomagają nam się rozwijać i to jest ich główny cel.

Ponadto dywersyfikujemy źródła finansowania. Obok inwestorów detalicznych i finansowych mamy też banki i umowy kredytowe. To nie oznacza, że rezygnujemy z obligacji. Jeszcze w tym roku ustanowimy kolejny program publicznych emisji obligacji, nie wykluczam też emisji prywatnych.

- Czy emisje prywatne nie są rozwiązaniem tańszym i wygodniejszym? Nawet emisje publiczne obejmują głównie majętni inwestorzy, więc czy ten wysiłek związany z publiczną emisją w ogóle się opłaca?

- Oczywiście i to z kilku powodów. Po pierwsze dywersyfikujemy źródła finansowania, co jest bardzo ważne. Po drugie, przy odpowiedniej skali koszty emisji publicznej wcale nie są dużo wyższe od emisji prywatnej. Po trzecie, emisję publiczną wolno reklamować, a rozgłos sprzyja postrzeganiu spółki. Moim zdaniem nawet sytuacja z Kredyt Inkaso pomogła nam uplasować dwie ostatnie emisje obligacji, bo dzięki tej sprawie wielu inwestorów usłyszało o nas i nabrało do nas zaufania, jako do dużego rynkowego gracza.

- Ale czy nie ma Pan wrażenia, że rozmawiamy z perspektywy domku dla lalek? Czy ten rynek nie jest zbyt mały, zbyt ciasny? Czy gdyby DM PKO BP nie oferował Waszych obligacji, to udałoby się je uplasować?

- Rynek oferujących jest bardzo konkurencyjny, gdy trzeba uplasować emisję wśród inwestorów instytucjonalnych. Gdy w grę wchodzą inwestorzy detaliczni wybór jest mniejszy, ale jest co najmniej kilka podmiotów, na które moglibyśmy liczyć, w tym nasz oferujący DM mBank.

Poza tym budowa rynku wymaga spokoju i profesjonalizmu, które w długim okresie budują zaufanie. Stopniowo ten rynek będzie coraz większy. Już obecnie widać, jakie są jego możliwości. Obok naszych tegorocznych emisji publicznych funkcjonowały przecież także inne, które zostały wchłonięte przez rynek równie szybko.

- Jednym z elementów rozwoju rynku jest poddawanie emitentów ocenom ratingowym. Dlaczego Best nie ubiega się o rating, dlaczego Pana zdaniem nie robią tego również inni emitenci?

- Kwota 100 tys. EUR rocznie za ocenę ratingową, to bardzo wysoka cena. Gdyby nasz program wart był 1 mld złotych, patrzylibyśmy na to inaczej i pewnie z czasem do tej skali dojdziemy. Inna sprawa to sam rynek – my kierujemy nasze emisje na rynek krajowy, a inwestorzy nie wymagają od nas oceny ratingowej.

Dojrzewamy razem z rynkiem. Gdy dojdziemy do wniosku, że ocena ratingowa da nam niezbędną przewagę, wtedy przyjdzie czas także i na rating.

- Bez ratingów porównywanie emitentów jest utrudnione. Jak w takim razie przebiega proces ustalania oprocentowania obligacji?

- Mam tu numer do jednego faceta, który się tym zajmuje (śmiech). Ale poważnie, to jest wypadkowa wielu czynników. Dystrybutorzy lubią wysokie kupony, bo to oznacza dla nich łatwiejszą robotę. My oczywiście wolimy płacić mniej, ale decyduje aktualny sentyment rynkowy. Szeroko rozumiany. Od notowań ropy, przez złotego, giełdę, WIBOR, ceny kredytów, postrzeganie branży i jej perspektyw. Do tego porównanie z innymi emitentami z branży, z warunkami ich emisji, notowania wcześniejszych serii na Catalyst. Wszystko to ma znaczenie, a ostateczny wynik emisji i tak potrafi być zaskakujący. Nasze dwie ostatnie emisje uplasowaliśmy w dwa dni, co zaskoczyło również oferujących.

- Dziękuję za rozmowę.

Więcej wiadomości o Best S.A.

  • Październikowa emisja Bestu debiutuje na Catalyst

    21 listopada 2024
    W momencie, kiedy Best ruszył z kolejną ofertą papierów dłużnych do giełdowego obrotu trafiły też jego obligacje z oferty przeprowadzonej w ubiegłym miesiącu.
    czytaj więcej
  • Emisja Bestu od czwartku

    19 listopada 2024
    Windykator ponownie zaoferuje detaliczne papiery dłużne z 3,8 pkt proc. marży ponad trzymiesięczny WIBOR, ale tym razem przy nieco dłuższym okresie spłaty.
    czytaj więcej
  • Best nie planuje wyhamowania zakupów

    19 listopada 2024
    Niezależnie od rozmów o połączeniu z Kredyt Inkaso, w 2025 r. windykacyjna grupa chce nadal zwiększać inwestycje. Liczy się więc możliwością czasowego wzrostu długu netto powyżej trzykrotności EBITDA gotówkowej. Natomiast jeszcze w tym roku może zaoferować kolejne detaliczne obligacje.
    czytaj więcej
  • Zapisy na obligacje Bestu zredukowane o 47 proc.

    30 października 2024
    Mimo kolejnego obniżenia marży i konkurencji ze strony rynku wtórnego, Best ponownie mógł liczyć na wysokie zainteresowanie ze strony inwestorów.
    czytaj więcej

Więcej wiadomości kategorii Emisje