sobota, 22 marca 2025

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Wiosenny rozkwit ofert

Emil Szweda | 21 marca 2025
Po leniwym początku roku rynek pierwotny zaczyna powoli wzbogacać ofertę. Po raz pierwszy od grudnia trwają zapisy w równolegle prowadzonych trzech ofertach adresowanych do szerokiego grona odbiorców. Bilanse deweloperów przypominają, że mieszkaniowa górka już za nami.

 Z nową ofertą wystartowała Victoria Dom, która ubiega się o 100 mln zł, ale w razie nadsubskrypcji może powiększyć emisję nawet do 180 mln zł. To rozwiązanie, które od ubiegłego roku staje się coraz bardzie popularne. Zamiast redukować zapisy i ewentualnie przeprowadzać „dogrywkowe” oferty, emitenci z góry zastrzegają sobie możliwość powiększenia puli dostępnych obligacji. Swoją drogą, nie świadczy to zbyt dobrze o kondycji rynku. Raz, że emitenci powinni podchodzić do ofert wiedząc w jaki sposób zamierzają spożytkować wpływy z emisji, a więc także jakich kwot potrzebują. Dwa, to niezdrowa przewaga popytu nad podażą, która powinna uruchamiać dzwonki ostrzegawcze właśnie po stronie kupujących. 

Zapisy, ale tylko do końca pierwszego dnia wiosny, przyjmuje także WAN, którego oferta akurat nie zawiera opcji powiększenia, ponieważ górnym limitem i tak jest równowartość 5 mln EUR, czyli maksymalna kwota jaką można pozyskać w ramach memorandowej, szeroko dostępnej emisji. Inwestorom powinna przypaść do gustu. 5,75 pkt proc. marży plus zobowiązanie do zabezpieczenia hipotecznego to w dzisiejszych warunkach rynkowych szczodra propozycja. Z emisją - po trzech miesiącach przerwy - wraca także PragmaGo, która w porównaniu do poprzedniej emisji zmniejszyła marżę o 0,1 pkt proc. (do 3,4 pkt proc.), za to zwiększyła wartość emisji do 40 mln zł, co jest rekordem w historii emisji spółki, a może ją powiększyć nawet do 50 mln zł. Ta ostatnia opcja to ukłon w stronę inwestorów instytucjonalnych, którzy mniejszych ofert nie biorą pod uwagę, ponieważ wielu z nich nie może objąć więcej niż 10 proc. emisji, a wielu z nich „nie schyli” się po mniej niż kilka milionów złotych. 

Przez krótki czas inwestorzy mają więc do wyboru trzy oferty jednocześnie, co stanowi dla nich miłą odmianę trzech miesiącach „posuchy”. Wcześniej, od początku roku emitenci przeprowadzili bowiem łącznie cztery emisje publiczne. W rzeczywistości spadek aktywności emitentów na rynku pierwotnym trwa już niemal od roku, o czym informuje wartość emisji publicznych oferowanych do szerokiego grona nabywców w ostatnich 12 miesiącach. W czerwcu ub.r. wartość ta - mierzona przez nasz serwis - sięgnęła 1,94 mld zł i od tego czasu stopniowo topniała, a wyjątkiem skoku w grudniu. Obecnie wartość tego rodzaju emisji przeprowadzona w ostatnich 12 miesiącach to 1,45 mld zł i jest niższa niż przed rokiem (ponad 1,7 mld zł). Wysoko trzyma się zaś inna wartość, czyli obligacje pochodzące z prospektowych emisji pozostające w obrocie (tzw. outstanding). Rynek wtórny dla tego typu emisji wart jest ponad 4 mld zł i będzie stopniowo rósł, skoro emitenci obligacji sięgają po coraz wyższe pule.

Nie wydaje się bowiem, by inwestorzy nagle mieli otrzeźwieć. A być może powinni. Raporty roczne wybranych deweloperów pokazują bowiem na efekty, których można było się spodziewać. To jest wzrost wskaźników zadłużenia i spadek płynności (choć nie do zatrważających poziomów). Mniejszy popyt i wysokie koszty odsetkowe wpływają też na marże netto. Nie oznacza to jeszcze, że obligacji deweloperów trzeba się teraz koniecznie bać, ale taka sytuacja stawia pod znakiem zapytania logikę rynku, która pozwala na obniżenie marż przy wzroście ryzyka kredytowego.

Uspokojenie widać za to na rynku papierów skarbowych. Rentowności w Europie cofnęły się z niedawnych szczytów, co daje pewien oddech ulgi, choć ruch ten jest zbyt skromny, by postawić diagnozę w rodzaju „najgorsze za nami”. W zasadzie, poza cofnięciem rentowności, nic innego na to nie wskazuje, apetyt poszczególnych rządów na wzrost zadłużenia wydaje się nieskończony. 

Więcej wiadomości kategorii Komentarze