niedziela, 24 listopada 2024

Newsroom

Podsumowanie tygodnia: Zielona przystań

Emil Szweda, Obligacje.pl | 30 października 2020
Inwestorzy wybierają obligacje skarbowe jako sposób na ochronę środków wycofywanych pospiesznie z rynków akcji. Ryzyko dla papierów korporacyjnych rośnie, ale wyjątkiem mogą okazać się zielone i zrównoważone emisje.

Rynkiem pierwszego wyboru są papiery skarbowe, ale nie dlatego, że są one wyjątkowo bezpieczne. Ostatecznie pandemia to spadek PKB, programy pomocowe, niższe wpływy podatkowe, czyli kombinacja składająca się na wzrost zadłużenia w relacji do PKB, a zatem także i na wzrost ryzyka kredytowego. Wyższe zadłużenie jest dziś tolerowane, ale przede wszystkim dlatego, że w grze są instytucje ostatniej instancji – banki centralne i niepoznane dotąd granice rynkowego przyzwolenia na skup obligacji z rynku wtórnego. W każdym razie w minionych dniach papiery skarbowe umacniały się, choć wyjątkowo opornie w przypadku papierów amerykańskich i zaskakująco łatwo w przypadku polskich papierów, gdzie rentowności spadły poniżej panicznych wartości z marca tego roku i to w towarzystwie spadającego złotego i znanej powszechnie sytuacji polityczno-pandemiczno-ulicznej.

Na rynku obligacji korporacyjnych śladów paniki nie ma, ale są symptomy każące zachować ostrożność. U nas Euler Hermes podliczył wzrost liczby upadłości na 12 proc. w czasie pierwszych trzech kwartałów tego roku w porównaniu do ub.r. i zarazem do poziomu nie notowanego nigdy wcześniej. W USA – według raportów firmy Epiq – liczba firm korzystających z ochrony przed wierzycielami wzrosła w tym czasie o 33 proc. r/r, a w samym wrześniu o 78 proc. r/r. Czy oznacza to wyższe ryzyko dla rodzimych emitentów obligacji? Zarówno w Polsce jak i w USA łupem COVID padają przede wszystkim firmy z branży usług i handlu detalicznego, a tych na Catalyst nie ma zbyt wielu. Rynek zdominowany jest przez emisje bankowe oraz deweloperów – obydwie branże są pod względem bilansów świetnie przygotowane do dekoniunktury, w czym znaczącą rolę odegrał kryzys z lat 2007-09. 

Wśród emisji na globalnym rynku istnieje przy tym sektor wyraźnie bardziej odporny od innych na dotychczasowe zawirowania. Rynkowy test potwierdza te przypuszczenia. W czasie marcowej paniki indeks zielonych obligacji mierzony przez S&P stracił prawie 10 proc., podczas gdy indeks obligacji o ratingu inwestycyjnym zgubił ponad 13 proc., a papierów high yield ponad 20 proc. Zielonym obligacjom łatwiej przyszło też odrabianie strat i wybiły się najwyżej ponad szczyty z I kwartału (choć oznacza to tylko 2,5 proc.). Liczby te mają pewne znaczenie, jeśli postawimy się w sytuacji inwestorów, którzy chcieliby ulokować bezpiecznie środki na czas drugiej fali pandemii, której czas trwania trudno dziś przewidzieć.

W najbliższym czasie, to jest przed końcem roku, sił na rynku zrównoważonych emisji spróbują Tauron i PKN Orlen. Obydwie firmy chciałby pozyskać po 1 mld zł. Jak na krajowe warunki są to emisje znaczące, które do zamknięcia będą zapewne potrzebowały udziału banków. Jeśli, wzorem licznych ofert z ostatnich tygodni, emisje szybko trafią do obrotu wtórnego, również inwestorzy indywidualni być może będą mieli możliwość doposażenia swoich portfeli. Najpierw jednak emisje muszą się sprzedać. Będą interesującym testem zainteresowania rodzimych inwestorów tego rodzaju ofertami, w szczególności ze strony niezależnych od skarbu państwa instytucji finansowych. Zobowiązania Tauronu do redukcji CO2 i wzmocnienia udziału energii odnawialnej są wyrażone konkretnymi liczbami, Orlen poza celami ESG realizuje także kosztowną strategię ekspansji, która obiła się już na jego płynności. Ta oferta będzie więc testem także tego, na ile polityka Orlenu znajduje uznanie w oczach inwestorów z rynku obligacji. Ci z rynku akcj już zdążyli się wypowiedzieć. 

Więcej wiadomości o Orlen S.A., Tauron Polska Energia S.A.

Więcej wiadomości kategorii Komentarze