niedziela, 24 listopada 2024

Newsroom

Prezes Kredyt Inkaso: nie jesteśmy spółką zbyt zlewarowaną

Michał Sadrak | 2 listopada 2020
Kredyt Inkaso nie ma problemu z nadmiernym długiem i płynnością, a wyceny jego obligacji są nieracjonalne, uważa Maciej Szymański, prezes windykatora.

Pomimo, że redukcja poziomu zadłużenia odsetkowego grupy Kredyt Inkaso trwa od blisko dwóch lat, to poziom długu netto niezmiennie oscyluje w okolicach dwukrotności kapitałów własnych. Windykator wciąż więc ma niewiele możliwości dokonywania znaczących inwestycji w nowe i musi się koncentrować na dalszym delewarowaniu oraz osiąganiu rentowności, która w ostatnich kwartałach nie była rzeczą oczywistą. Na koniec czerwca dług netto grupy spadł wprawdzie do 429,4 mln zł (1,98x kapitałów), ale jeśli literalnie liczyć go razem ze zobowiązaniami wynikającymi z instrumentów zabezpieczających – niestety zmaterializowane – ryzyko stóp procentowych, to był on znacznie wyższy (zobowiązania z instrumentów pochodnych to prawie 33 mln zł). Co prawda, spółka otrzymała opinie uznanych kancelarii prawnych, na podstawie których uznano, że wliczanie transakcji zabezpieczających do kalkulacji poziomu długu stanowi podwójne liczenie tegoż długu, ale zdecydowała się na wypłacenie obligatariuszom zwiększonej marży (0,25 pkt proc.), którą zapisano w warunkach emisji dla sytuacji, gdy wskaźnik zadłużenia przekroczy 2,25x.

- Kredyt Inkaso nie jest spółką zbyt zlewarowaną. Dług netto powinno się porównywać do ERC, czyli oczekiwanych wpłat, wówczas widać, że nasze zadłużenie stanowi tylko jedną trzecią spodziewanych wpływów, co jest poniżej wielu podmiotów z branży. W relacji do kapitałów własnych faktycznie wypadamy gorzej, ale jest to pochodna kilku negatywnych zdarzeń,  o charakterze jednorazowym, a nie brak umiejętności generowania zysków – wyjaśnił Maciej Szymański, prezes Kredyt Inkaso, w rozmowie z Obligacje.pl.

Ostatnie publicznie podawane ERC dla windykatora to 1,306 mld zł z końca marca tego roku. Wskazany przez szefa Kredyt Inkaso wskaźnik dług netto/ERC wynosił wówczas 0,34x i niewiele różnił się od wartości wykazywanych przez Kruka (0,32x w marcu i 0,30x w czerwcu).

Mówiąc o relatywnie słabym wskaźniku dług netto/kapitały własne prezes Kredyt Inkaso zwraca na historyczne zaszłości, które w istotny sposób obniżyły kapitały grupy. To nie tylko ostatnie „covidowe” odpisy (55 mln zł ujemnego wpływu na kapitał), czy instrumenty pochodne (27 mln zł,), ale też wierzytelnościowe FIZ-y i koinwestycje (łącznie 61 mln zł), czy wreszcie działania byłych członków zarządu na szkodę spółki, które pozbawiły ją możliwości wypracowania dodatkowych przychodów (stratę potencjalnych zysków oszacowano na 21 mln zł i tyle jest dochodzone na drodze sądowej).

- Sprzątanie wewnątrz spółki jest w zasadzie zakończone, całą przeszłość rozliczyliśmy – zapewnia szef Kredyt Inkaso.

Jeśli mierzyć wyceną obligacji, inwestorzy obecni na rynku długu nie podzielają tego optymizmu. Dość wspomnieć, że warte 210 mln zł papiery KRI0423, które były największą dotychczas windykacyjną emisją w historii polskiego rynku, regularnie wyceniane są okolicach 75-80 proc. nominału. Towarzyszy temu jednak relatywnie niewielka płynność obrotu. 

- Moim zdaniem rynek wycenia nasze obligacje nieracjonalnie. Nie mamy przecież żadnego problemu płynnościowego. Spółka na co dzień generuje gotówkę i nie ma żadnych powodów do niepokoju. Harmonogram spłat zadłużenia jest dostosowany do oczekiwanych wpływów od dłużników. Spłaty nie są zagrożone – zapewnia prezes windykatora.

W dwóch ostatnich sprawozdaniach Kredyt Inkaso zwracało uwagę na naruszenie kowenantów w umowach kredytowych pomiędzy dwoma funduszami z grupy a ING Bankiem. Jak słyszymy, problem miał powstać z obligacyjnego delewarowania, co wymusiło na grupie „wyciągnięcie” części pieniędzy z funduszy na spłatę długu. To z kolei doprowadziło do naruszenia jednego z kilku kowenantów kredytowych, choć dotychczas bez konsekwencji dla windykatora. Może poza koniecznością przeksięgowania całości zobowiązań wobec ING do tych o krótkoterminowym charakterze.

- Jesteśmy w dyskusji z bankiem i powinniśmy znaleźć długoterminowe rozwiązanie. Bank rozumie z czego wynikają nasze wskaźniki i potwierdzał, że nie jest to dla niego problemem – powiedział prezes Kredyt Inkaso.

Pod koniec października windykator spłacił niewielką serię obligacji o wartości 4,8 mln zł. Jedyna większa płatność, która czeka go w perspektywie kolejnych kwartałów, to okresowa amortyzacja papierów serii F (KRI0423), na którą spółka będzie potrzebować 31,5 mln zł w kwietniu. 

- Nie chcemy zwiększać długu netto, ale będziemy szukali możliwości refinansowania najbliższych zapadalności zadłużenia. Pozwoli nam to zainwestować w nowe portfele. Wydaje się, że pole do dyskusji z inwestorami i bankami jest duże – powiedział Maciej Szymański.

Wobec starzejących się portfeli i możliwych okazji na rynku Kredyt Inkaso zaczyna też powoli myśleć o nowych inwestycjach w wierzytelności. Jak słyszymy, spółka nie zamierza się z tym spieszyć, bo priorytet ma dalsze porządkowanie bilansu.

- Z większymi inwestycjami będziemy musieli poczekać do czasu, jak będziemy w stanie oszacować, ile nowego długu jesteśmy w stanie zaciągnąć – wyjaśnił szef windykatora.

Według Macieja Szymańskiego, nawet przy braku istotnych inwestycji Kredyt Inkaso będzie w stanie generować lepszy cash flow, co umożliwić mają wdrożone w grupie technologie automatyzujące procesy windykacyjne. 

W zakończonym 31 marca roku obrotowym 2019/2020 windykator odnotował rekordowe 248 mln zł wpłat od dłużników (wzrost 7 proc. r/r). Lecz już po wybuchu pandemii w I kwartale nowego roku obrachunkowego (II kw. kalendarzowym) spłaty spadły o 16 proc. r/r do 53,4 mln zł. Pogorszenie rezultatu o około 10,4 mln zł mniej więcej po połowie miało się rozkładać pomiędzy efekt pandemii oraz starzenie się portfeli.

Na Catalyst notowane są cztery serie obligacji Kredyt Inkaso, w tym dwie pochodzące z publicznych ofert prospektowych, kierowanych do inwestorów detalicznych. To papiery KRI1221 oraz KRI0322, które sprzedający wyceniają kolejno na 93 i 88,5 proc., co odpowiada 10,3 i 13,1 proc. rentowności brutto. 

Wśród rozważanych przez Kredyt Inkaso emisji obligacji mogą się także znaleźć prospektowe oferty publiczne, wynika z naszej rozmowy z prezesem windykatora.

Więcej wiadomości o Kredyt Inkaso S.A.

Więcej wiadomości kategorii Catalyst